Trudno powiedzieć - ale mogę stwierdzić, że odcinek, w którym Vegeta wysadza się, by ratować świat przed Buu, obejrzałam dwa razy pod rząd. Fantastycznie ukazane jest najpierw jego krótkie w słowach, a jakże miażdżące emocjonalnie, pożegnanie z Trunksem - a później ta eksplozja: nie tyle dosłowna, ile eksplozja mocy księcia superwojowników, który pierwszy raz w życiu walczy za to, co jest mu drogie.
"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
kirin.pl