Kącik fana

Dragon Ball

Klub Fana » FanFicki » Tajemniczy wróg
Tajemniczy wróg
 

Gdzieś w kosmosie, na jakiejś planecie bardzo oddalonej od Ziemi, znajdował się pewien osobnik, Myślał on o czymś przez chwilę, po czym się zaśmiał i zaczął lecieć w próżni w stronę niebieskiej planety. Leciał około pięciu minut, niszcząc po drodze napotkane skały. W końcu dotarł na Ziemię.

Kuririn jechał z jakąś ładną dziewczyną samochodem autostradą. Nagle zobaczył przed sobą postać. Więc zahamował, a jego auto obróciło się o 90 stopni. Ziemianin spojrzał w stronę osobnika, ale go już tam nie było. Wtem z drugiej strony wróg wystrzelił pocisk. Kuririn otworzył szybko okna pojazdu, a pocisk przeleciał przez samochód. Ziemianin postanowił walczyć z nieznanym osobnikiem, toteż wyszedł na zewnątrz, po czym zapytał:

– Ktoś ty?

– Mówili na mnie Mu... i nigdy nie zdążali dokańczać.

– Aha. – rzedł Kuririn.

Następnie wyskoczył na wroga. Osobnik padł na ziemię, ale po chwili wstał. Zniecierpliwiony Kuririn zaatakował tarczą Kienzan. Ale ta nawet nie zraniła nieprzyjaciela, gdyż on ją przedtem zlikwidował.

Po chwili przeciwnik uniósł się i także wykorzystał technikę Kienzan, ale posłał w stronę Ziemianina nie jeden pocisk, a ich bardzo wiele. Następnie wystrzelił duży pocisk Chi, który po zetknięciu z ziemią wytworzył olbrzymi wybuch. W dole nic już nie pozostało.

Kolejną ofiarą Mu był Yamucha. A było to tak:

Yamucha wraz z Purrem lecieli swoim nowo kupionym (na raty) pojazdem latającym. Wtem daleko przed nimi pojawił się nieznany im osobnik. Nagle ów nieznajomy wystawił w ich stronę dłoń wewnętrzną stroną i wtedy silnik pojazdu Yamuchy zgasł. Niedługo potem maszyna zaczęła spadał w dół, aż w końcu uderzyła w powierzchnię. Pojawiły się dymy, z których nagle wyleciał pocisk Chi, ale nie trafił on wroga. Zaraz potem Ziemianin zapytał:

– Ktoś ty?

– Mówili na mnie Mu... i nigdy nie zdążali dokańczać.

– Aha.

Nagle w Mu uderzył pocisk Chi, który przedtem go ominął. Yamucha myślał, że pozbył się już przeciwnika, gdy ten nagle wykorzystał technikę Ziemianina i zaatakował pociskiem Yamuchę i Purra, Wkrótce wszystko wybuchło i po tych dwóch nie było ani śladu.

Trzecim, którego napotkał wróg, był Tenshinhan, który trenował właśnie z Chaozem nad wodospadem.

Mu pojawił się tuż przy spływie wody.

– Ktoś ty? – zapytał Tenshinhan.

– Mówili na mnie Mu... i nigdy nie zdążali dokańczać.

– Aha.

Po chwili wróg wystrzelił pocisk Chi, który został wytworzony przez całe ciało. Trójoki odbił pocisk, ale bardzo bolała go po tym r/ęka. Wyskoczył zaraz na nieprzyjaciela. Chwilę się bili, aż w końcu przestali. Tenshinhan wykorzystał natychmiast technikę Taiyoken, a następnie Kikoho. Stworzył przez to wielki krater w ziemi. Widać było, że Mu nie uniknął ataku. Mimo wszystko wróg nadal żył, a do tego śmiał się głośno. Kiedy trójoki wyskoczył na niego drugi raz, ten użył ataku Taiyoken i oślepił dwóch przeciwników. Potem wykorzystał technikę Kikoho, ale Tenshinhan jednak zdążył uciec przed pociskiem. Wtem Mu pojawił się przed Ziemianinem i wbił mu momentalnie rękę w brzuch. Wkrótce spowodował olbrzymią eksplozję. Wróg oczywiście przeżył, ale jego przeciwnicy prawdopodobnie nie.

Minęło około godziny. Następnym przeciwnikiem Mu był Son-Gohan. Gdy ten przechodził przez las, zobaczył oddalonego o około 10 metrów wroga. Nagle Mu wystrzelił wokół siebie sporo pocisków Chi. A że las był gęsty, spowodowało to wiele wybuchów. Son-Gohanowi nic się nie stało, a gdy wszystko ucichło, wykrzyknął w stronę nieznajomego:

– Ktoś ty?

– Mówili na mnie Mu... i nigdy nie zdążali dokańczać.

– Aha.

Saiya-jin wkrótce wyskoczył w stronę wroga. Po krótkim pojedynku na pięści, Mu leżał na ziemi, ale zaraz się podniósł. Wtedy Son-Gohan wykorzystał technikę Masenko, aby pozbyć się ostatecznie przeciwnika. Ale nieprzyjaciel mimo całego wysiłku Saiya-jina, nadal żył. Niedługo potem złożył ręce i krzyknął "Masenko". Z jego dłoni wyleciała potężna kula energii Chi, która spowodowała olbrzymią eksplozję, niszcząc dużą część lasu.

Mu zaśmiał się tylko, po czym odleciał, gdzieś w stronę Rajskiego Pałacu. Son-Gohana oczywiście nigdzie już nie było.

Gdy Mu leciał tak przed siebie, zobaczył nagle w oddali lecącego Piccolo. Wkrótce wróg stanął przed Namek-jinem, zagradzając mu drogę. Piccolo, który pierwszy raz zobaczył tego osobnika, zapytał:

– Ktoś ty?

– Mówili na mnie Mu... i nigdy nie zdążali dokańczać.

– Aha.

W pewnym momencie wróg zaatakował Piccolo, ale ten zdążył zrobić unik. Mu zaatakował po raz drugi, lecz Namek-jin znowu uniknął ciosu. W końcu Piccolo postanowił wkroczyć do akcji. Po kilku ciosach, jego przeciwnik leżał na powierzchni. Namek-jin chciał się, już oddalić, kiedy wtem Mu wystrzelił w jego stronę pocisk. Piccolo oczywiście odparł atak, po czym wykorzystał technikę Makankosappo i przedziurawił wroga. Ale nieprzyjaciel wciąż żył, nie wiedzieć czemu. Niedługo potem, ku wielkiemu zdziwieniu Piccolo, wróg wytworzył w palcach promień Makankosappo, po czym go wystrzelił. Pocisk leciał wprost na Piccolo. Ten zdołał go jeszcze odbić, ale nagle przedziurawił go drugi pocisk, który wróg wystrzelił trochę później niż pierwszy. Na koniec nieprzyjaciel wytworzył całym ciałem kulę energii Chi i wystrzelił ją na konającego przeciwnika. Ten próbował się jeszcze bronić, ale nie miał wystarczająco sił i wszystko wybuchło. Potem Mu, gdzieś odleciał.

W pewnym momencie ujrzał przed sobą twarz Vegety.

– Ktoś ty? – zapytał książę Saiya-jinów.

– Mówili na mnie Mu... i nigdy nie zdążali dokańczać.

– Aha.

Nagle wróg zaatakował pięściami. Vegeta oczywiście odparł wszystkie ciosy, po czym sam zaczął walczyć. Po pięciu szybkich cisach, Mu leżał na ziemi – głową do dołu. Saiya-jin zaśmiał się i mówił coś do siebie. Wtem nieprzyjaciel podniósł się i wystrzelił szybko pocisk Chi. Gdy ten dotknął Vegety, nastąpiła potężna eksplozja. Książę mimo tego nadal miał się dobrze. Wkrótce zaatakował wroga kulą energii. Kula ta dosięgła oczywiście swego celu i kolejny raz nastąpił wybuch. Saiya-jin myślał, że pokonał w końcu Mu, ale ten nagle wstał. Więc wyraźnie wkurzony Vegeta zastosował atak Final Flash, a po jakimś czasie również Renzoku Energy Dan – szybkie strzelanie pociskami z obu rąk na zmianę. Kiedy Saiya-jin spostrzegł, że jego przeciwnik nadal żyje, wystawił rękę przed siebie, po czym krzyknął "Biggu Ban Atakku", a z jego dłoni wyleciała potężna kula energii Chi. Była ona niewielkich rozmiarów, ale po zetknięciu z ciałem Mu, spowodowała eksplozję, jakiej świat nie widział.

Dymy ustały dopiero po 5 minutach. Wtedy było już chyba wiadomo, że Vegeta nie wygra tej walki, gdyż jego przeciwnik nie miał nawet żadnej rany. Książe wyskoczył w jego stronę, ale wtem wróg wystawił przed niego dłoń, po czym wystrzelił pocisk, jeszcze potężniejszy od tego, którym zaatakował niedawno Vegeta. W niedługim czasie nastąpił wielki wybuch, aż ziemia zadrgała. Mu się uśmiechnął i odleciał z miejsca stoczonej właśnie walki, gdzie już nikt nie pozostał.

Następnie Mu poleciał do swojego ostatniego przeciwnika, którym był najsilniejszy z Saiya-jinów – Son-Goku. Spotkał on się z nim obok jego domu. Nagle wróg wyskoczył na przeciwnika, ale ten obronił się. Potem Son-Goku zapytał:

– Ktoś ty?

– Mówili na mnie Mu... i nigdy nie zdążali dokańczać.

– Aha.

W pewnym momencie Mu wykorzystał technikę Kienzan i rzucił w stronę Saiya-jina ostry pocisk Chi. Son-Goku bez problemu zniszczył go.

– Skąd znasz ten atak? – zapytał.

– Zgadnij! – powiedział Mu, po czym zaatakował Saiya-jina promieniem Makankosappo. Son-Goku był tym tak zaskoczony, że ledwo co uniknął śmiertelnego ciosu. Potem wróg zaczął strzelać wieloma pociskami energii. Spowodowało to olbrzymią eksplozję.

Wkrótce Mu zastosował atak Kikoho. Stworzył w ten sposób wielki krater. Na jego dnie stał nienaruszony Son-Goku. W krótkim czasie krzyknął "Kamehameha", a z jego wysuniętych do przodu złożonych dłoni wyleciała duża kula energii Chi. Mu nie zdążył się obronić i wszystko wybuchło. Niestety, gdy było już po eksplozji, przeciwnik nie miał nawet najmniejszej rany. Po chwili zaczął się śmiać i także zaatakował pociskiem wymyślonym przez Kame sennina. Gdyby Saiya-jin nie teleportował się, to z pewnością zginąłby.

– Wiem już skąd znasz te wszystkie techniki walki. – rzekł Son-Goku. – Kiedy jakąś zobaczysz, to zaraz sam możesz ją wykonać, ale ze zdwojoną mocą,

– Tak właśnie jest. I unieszkodliwiłem dzięki temu prawie wszystkich najsilniejszych wojowników z Ziemi. – powiedział Mu.

– Więc musiałeś zabić mojego syna. Nigdy ci tego nie wybaczę.

Son-Goku szybko zaczął bić Mu pięściami, ale wróg dobrze się bronił. Nagle nieprzyjaciel zastosował atak Big Bang Attack, ale pocisk Chi przeleciał obok Saiya-jina. Później Mu oślepił Son-Goku dzięki technice Taiyoken. W końcu Son-Goku transformował się w Super Saiya-jina.

Nagle uniósł obie ręce i zaczął zbierać w nich energię o kolorze niebieskim. Mu próbował zniszczyć tę kulę mocy, lecz nie zdołał tego uczynić. Nareszcie, kiedy kula nabrała porządnych rozmiarów, Son-Goku pchnął ją mocno na wroga. Nieprzyjaciel nie miał zbyt sił na obronę i wszystko wybuchło. Gdy ucichło, niepokonany Mu pojawił się, a następnie zniknął.

Tajemniczy Mu teleportował się z powrotem na swoją planetę. Okazało się, że wojownicy, z którymi walczył na Ziemi, wcale nie zginęli, ale mają się dobrze. Zaś Mu chodziło tylko o to, aby nauczyć się nowych ataków, w celu pokonania swojego największego przeciwnika z tej samej planety.

 
autor: Gotenks

<- powrót
Kącik fana ►
STRONA KORZYSTA Z PLIKÓW COOKIE: POLITYKA PRYWATNOŚCI
Anime Revolution Sprites Twierdza RPG Maker