Zawodnicy, którzy przeszli przez eliminacje, oraz Mr Satan, znaleźli się na zapleczu, gdzie miano wylosować kolejność walk turnieju. Zawodników było szesnastu, a więc utworzyć miano osiem par. Największym niezadowolonym z eliminacji był Mr Satan, który gdzieś z boku razem z Buu z niedowierzaniem patrzył na wyniki osiągnięte na punching machine. – 520! 364! Buu! Jacy kosmici brali udział w tych eliminacjach? – Różni – odparł grubas z uśmiechem. – Oby to była jakaś pomyłka... – Czy Satan chce, żeby Buu pomieszał w losowaniu? – Tak. Zdecydowanie tak! – Satan ściszył głos. – Daj mi tego... no... Niech będzie ten, co miał 169, może z nim wygram. Jakby co, to wiesz co robić? – Buu go sparaliżuje. – Dokładnie. Tymczasem Mr Hahn kończył liczenie zawodników. – Czternaście, piętnaście i szesnaście. Są wszyscy. Witam was wszystkich na dwudziestej dziewiątej edycji Tenkaichi Budokai. Za chwilę rozpoczniemy losowanie, które ustali kto z kim i w jakiej kolejności będzie walczył. A więc zaczynamy, będę panów wyczytywał alfabetycznie. Proszę podchodzić i losować. Pan #17... ciekawy pseudonim, chciałbym zauważyć. – To moje imię, kretynie – powiedział Android #17 losując numer. – Mam numer 3. – Numer 3, druga walka. Zapraszam teraz pana Ariesa. Aries, mięśniak który osiągnął najniższy wynik w eliminacjach (169) wylosował numer 16. – Kolejny zawodnik, pan Blady. – Blade! – stanowczo poprawił wyjątkowo blady mężczyzna, ten od fryzury a'la Raditz. – Eee... tak, oczywiście, przepraszam. Proszę losować. Blade wylosował numer 12, co oznaczało szóstą walkę. – Teraz pan... Blank. – To ja – stwierdził wysoki i chudy białowłosy losując numer 9. – Walka piąta... Pan Buu? Buu podszedł uśmiechnięty i wylosował numer 8. – Kolejny zawodnik. Pan... Cinna. – Dokładnie – powiedział miękko niski zawodnik o białej czuprynie. – Intuicja mi mówi, że będę miał numerek szósty... – Cinna wylosował kulkę, na której widniała liczba "6". – Rzeczywiście. Walka trzecia – stwierdził Mr Hahn z uznaniem. – Teraz pan Edge. Rosły, niebieskoskóry punk bez słowa wylosował numer 14. – Dobrze, zapraszam pana Gotena. – Już lecę. – Goten poprawił fryzurę i wylosował kulkę. – Numer 5! – Czyli zmierzy się pan z panem Cinną. – Cinna – poprawił go miękkim głosem białowłosy. – Tego się nie odmienia. – Rozumiem. Tak czy inaczej teraz pan... czy ja dobrze widzę? Pan K-S-T-R-K? – KSTRK! – poprawił fioletowy stworek podlatując do Hahna. – Aha. KSTRK wylosował kulkę z numerem 1. – Walka pierwsza. Następny będzie... pan Marcus. Marcus, czyli najtęższy i najbardziej umięśniony z białowłosych uśmiechnął się przymilnie i wylosował numer 13. – Zmierzy się pan z Panem Edge'em. Teraz... no nie... znowu... M... D... G... SK... R... tak? – MDGSKR – poprawił płynnie drugi z fioletowych. – Oczywiście... Proszę losować. Drugi z fioletowych miał numer 7, co oznaczało, że będzie walczył z Buu. – No, teraz poproszę pana Piccolo? Skąd ja znam to imię? A, nieważne... Piccolo podszedł i wyciągnął kulkę z numerem 2. – Walka pierwsza. Pańskim przeciwnikiem będzie... zawodnik z numerem 1 – Hahn wybrnął z konieczności powtórzenia imienia KSTRK'a. – Kolejny na liście jest pan Satan. – Tak, już lecę. Chyba będę miał dzisiaj szczęście, he he – Mr Satan miał numer 15. – Pan Trunks. Trunks wylosował numer 10. – Walka piąta, z panem Blankiem – powiedział Hahn. – Pan Uubu? – Tak, tak. – Uubu podszedł i wylosował kuleczkę oznaczoną "4". – Walka druga, z panem #17. Został nam już tylko pan Vegeta, został dla pana numer 11, czyli walka szósta z panem Blade'em. Proszę dla pewności wylosować. Oczywiście Vegeta miał numer 11.
Układ pojedynków finałowych układał się więc następująco:
Piccolo vs KSTRK #17 vs Uubu Goten vs Cinna MDGSKR vs Buu Blank vs Trunks Vegeta vs Blade Marcus vs Edge Mr Satan vs Aries
– Zapraszam teraz wszystkich do poczekalni, a zawodników z numerami 1 i 2 na matę. – Powodzenia Piccolo! – rzucił Goten. – Właśnie, powodzenia! – dołączyli się Trunks i Uubu.
Piccolo i jego przeciwnik o dziwnym imieniu KSTRK i jeszcze dziwniejszym wyglądzie, weszli na matę. Fioletowy stworek, do złudzenia przypominający jednego z Saibaimen nie przestawał szczerzyć kłów w uśmiechu. – Powodzenia, wujku Piccolo! – Nameczanin usłyszał głos Pan, zarówno ona jak i Videl były na widowni, siedziały w pierwszym rzędzie (Satan po znajomości załatwił im te miejsca) obok Kuririna i jego rodziny, była też Chichi i Yamcha oraz oczywiście Bulma i Bra. "Głupio byłoby przegrać przy tylu znajomych na widowni" – pomyślał Piccolo. – "Ale pojęcia nie mam, czego mogę się spodziewać po tym stworze." Jak się okazało Mr Hahn, był też nowym komentatorem-sędzią turnieju, gdyż stary przeszedł na już od dawna zasłużoną emeryturę. W tej chwili wyszedł ze swym bezprzewodowym mikrofonem z poczekalni. – Paaaanieee i panoooowieee! Mam zaszczyt powitać was na dwudziestej dziewiątej odsłonie turnieju o tytuł Najlepszego pod Słońcem! Zgłosiło się dziewięćdziesięciu jeden zawodników z czego przez eliminacje przeszło piętnastu oraz oczywiście nasz ukochany Mr Satan!! Na widowni rozległa się wrzawa i oklaski. – Nie zabierając więcej czasu chciałbym zaprosić na pierwszą walkę turnieju, w której zmierzą się zawodnicy Piccolo oraz KSTRK! Na widowni rozległy się szmery. – Piccolo? Czy to ten sam Piccolo, który... Na szczęście zostały one zagłuszone przez inne... – Co to za imię KSTRK? Strasznie dziwne. Rozległ się gong oznaczający początek walki. KSTRK tylko jakby na to czekał, natychmiast ruszył na Piccolo, taranując go z główki. Nameczanin jęknął, tracąc oddech. KSTRK uderzył go kilkoma błyskawicznymi ciosami w korpus, zanim Piccolo nie opamiętał się i nie odskoczył do tyłu. "Szybki drań jest" – pomyślał Nameczanin. KSTRK zaskrzeczał i znowu ruszył na Piccolo, tym razem jednak zielonoskóry nie dał się zaskoczyć. Zniknął tuż przed tym, zanim został trafiony i zmaterializował się za swoim przeciwnikiem uderzając go kantem dłoni w bok głowy. KSTRK'owi oczy wyszły z orbit i uderzył o matę, lekko uszkadzając płytki. Po chwili jednak błyskawicznie poderwał się i zaatakował, próbując ponownie staranować Piccolo i zepchnąć go z maty. Nameczanin, który przewidział ten ruch wzleciał w górę, jednakże KSTRK udowodnił, że potrafi doskonale latać nagle zmieniając kierunek ruchu o dziewięćdziesiąt stopni, z idealnie poziomego na pionowy. Dogonił Piccolo i wyciągnął ręce w jego stronę strzelając potężnym pociskiem Ki przy praktycznie zerowej odległości. Nastąpiła potężna eksplozja i Piccolo niekontrolowanym lotem podążył w kierunku trybun. W ostatniej chwili wyhamował, nie mógł jednak nigdzie dojrzeć swego przeciwnika. Mogło to oznaczać tylko jedno... KSTRK zaatakował od tyłu ciosem pięścią, jednak trafił tylko w widmo pozostałe po Nameczaninie, który pojawił się nagle z innej strony i potężnym ciosem posłał przeciwnika w kierunku maty. KSTRK wbił się dość głęboko, rozsypując dookoła kawałki gruzu. Nie podnosił się. Piccolo tymczasem wylądował powoli na macie i zaczął poprawiać nadpaloną pelerynę. – Zawodnik KSTRK nie podnosi się! – krzyknął Mr Hahn. – Zaczynam więc liczenie! Raz... dwa... trzy... cztery... pięć... W tym momencie KSTRK wyskoczył wysoko w górę, znowu rozsypując gruz dookoła. Będąc na wysokości około dziesięciu metrów wystrzelił potężny pomarańczowy pocisk Ki w kierunku Piccolo. Nameczanin uniósł lewą rękę i wystrzelił własny pocisk. Ki-blasty spotkały się w połowie drogi, eksplodując i znacznie ograniczając widoczność. – MAKANKOSAPPO!!! – stworzony z Ki świder przeleciał przez dym pozostały po eksplozji i podążył w kierunku KSTRK'a. Fioletowy Saibaiman dosłownie w ostatniej chwili uciekł na lewo i uniknął przewiercenia. Nie wiedział, że dokładnie na to liczył Piccolo. Nameczanin znalazł się tuż nad swoim przeciwnikiem złączył ręce w jedną pięść i uderzył go potężnie w plecy. KSTRK bezwładnie poleciał w dół i wbił się w ziemię jakiś metr od maty. Minęła chwila zanim publika i Mr Hahn zorientowali się co się stało. – KSTRK wypadł z maty! Zwycięzcą zostaje zawodnik Piccolo! Na widowni podniosła się wrzawa i oklaski, walka najwidoczniej się spodobała. Piccolo odetchnął z ulgą, wylądował na macie i wrócił do poczekalni, na gratulacje Gotena, Trunksa i Uubu reagując tylko lekkim skinieniem głowy. To nie było łatwe zwycięstwo.
Niespodziewany koniec dla #17, czyli jak silny jest Uubu? |