Kącik fana

Dragon Ball

KLUB FANA
-
FANFICE -- TARA -- CZĘŚĆ I
Tara
Część I

       Rok 2020. Planeta Warion znajdująca się w sąsiedniej galaktyce. Wyglądem przypominała bardzo Ziemię, ale była mocno wysuszona. Zawsze tam panowała noc. Zielone domy na podobieństwa igloo o intensywnie niebieskich szybach. Jednak miało się wrażenie, że nikogo tutaj nie ma. Nie było słychać niczego. Zupełna martwa cisza. W głębi na jednym z wielu wzniesień stał wielki budynek. Wyróżniał się bardzo na tle małych domków. My byśmy pewnie stwierdzili, że mieszka w niej jakaś ważna osobowość. Tak też w rzeczywistości było. Przebywał tam mężczyzna o imieniu Bardock. Był on średniego wzrostu, mocno umięśniony i wyglądał jak człowiek. Wywodził się jednak z rodu Saiyanów. Wygląda może na trzydzieści lat, ale w rzeczywistości miał około pięciuset. Miał czarne włosy i dziwnie mu sterczały w różne kierunki. Powoli z zamyśloną twarzą ruszył przez ciemny i zimny metalowy korytarz. Zatrzymał się przed drzwiami zrobionymi z niebieskiego metalu i wystukawszy kod wszedł do środka. Ogarnął go nagły mrok, lecz po chwili dostrzegł blade światło. Podszedł nieco bliżej i zatrzymał się. Przed nim znajdowała się ściana zrobiona z innego metalu i pełna różnych przycisków. Nie było jej dobrze widać. Niewielki monitor wbudowany w nią ukazywał różne obrazy. Przed technologią stał ogromny fotel o ostrych rogach. Bardock nadal stał w miejscu. Nagle przemówił:
       – Jak masz zamiar długo tutaj siedzieć – powiedział spokojnie.
       – Nie jestem jeszcze gotowa – odezwał się stanowczy i nieco niski kobiecy głos.
       – Nie jesteś gotowa? W jakim sensie? Chyba nie emocjonalnym. Wiesz, że dla twojego dobra nie pozwalałem ci na jakiekolwiek uczucia.
       – Wiem.
       – To jaki jest problem? W sile? Przecież potrafisz mnie pokonać jednym palcem nawet nie przemieniając się. Wiesz, że tutaj czeka nas zagłada. Ty i ja zostaliśmy jedynymi z naszego rodu.
       – Czemu to ja mam szukać Saiyanów a nie ty.
       – Bo ja oficjalnie nie żyję od ponad dwustu lat.
       – Przecież już wszyscy twoi wrogowie nie żyją.
       – Nie byłbym tego taki pewien.
       Kobieta wstała. Była również średniego wzrostu. Nie było jej widać dobrze. Było zbyt ciemno. Powoli zbliżyła się do Bardock’a. Miała platynowe włosy. Z przodu przycięte krótko i opadające swobodnie na ramiona. Z tyłu miała dłuższe włosy sięgające jej daleko za pas i związane w koński ogon. Jej skóra miała kolor łososiowaty. Średnie niezwykle niebieskie oczy wyglądały jak jakiś szlachetny kamień. Jednym słowem jej twarz zupełnie nie pasowała do jej charakteru i reszty ciała. Bardock spuścił nieco wzrok. Miała skrzyżowane ręce na piersi. Były małe, ale dość umięśnione tak jak reszta ciała. Podniósł na nią wzrok.
       – Wybacz Bardock ale jeśli masz we mnie jakaś swoja misję to gówno mnie to obchodzi.
       – Słuchaj, młoda panno. To ja cię przygarnąłem, gdy twoja matka ledwo żyjąc przyszła pod moje drzwi i błagała mnie bym jej pomógł. Ja chowałem i kształtowałem, abyś nie wyrosła na głąba, a ty nie chcesz mi zrobić drobnej przysługi.
       – Widać wdałam się w mojego kochanego tatusia.
       – Twój ojciec jest prawdziwym chamem. Najgorsze jest to, że oprócz ogromnej siły odziedziczyłaś również jego paskudny charakter.
       – Gdy go dopadnę nic z niego nie zostanie.
       – Bardzo dobrze. O to właśnie chodzi.
       Kobieta odwróciła się do mężczyzny.
       – W porządku. Znajdę twojego syna, ale jeśli będzie chciał ze mną walczyć, zabiję go. Tak jak on zabił swoich braci. Ładnie ich wychowałeś, że nawzajem się wykończyli.
       – To armia ich tak wychowała. Ja byłem dobrym ojcem.
       – Zastanawiam się dlaczego ze mną nie polecisz na Ziemię.
       – Już ci mówiłem. Lepiej dla wszystkich, aby wiedzieli, że nie żyję.
       – Jak chcesz. Twoja sprawa.
       – Wiesz gdzie jest kapsuła. Zrobiłem przegląd. Powinna się nie rozpaść podczas drogi.
       Kobieta bez słowa odwróciła się i wyszła. Zeszła schodami w dół i jednym ruchem ręki otworzyła ogromne drzwi podziemia. Weszła do środka i odnalazła kapsułę. Weszła do środka i ustawiła kierunek lotu. Po chwili wyrzuciło ją w przestrzeń. Wyjęła spod sterownika gaz usypiający i przystawiła go do twarzy. Po chwili straciła przytomność...


       Autor: [email protected]


<- POWRÓT DO DZIAŁU

CZĘŚĆ I -- TARA -- FANFICE
-
KLUB FANA
Kącik fana ►
STRONA KORZYSTA Z PLIKÓW COOKIE: POLITYKA PRYWATNOŚCI
Anime Revolution Sprites Twierdza RPG Maker