Kącik fana

Dragon Ball

Klub Fana » FanFicki » The Warriors of Universe! » Saga III » Rozdział VII
The Warriors of Universe! (Wojownicy Wszechświata!)
Saga III: Gwiezdne Klejnoty!
Rozdział VII
 

Kilka godzin później, Parsley już podjęła decyzję, poleci poszukać swojego brata, a przynajmniej dowiedzieć się co z nim się stało. Wyruszy natychmiast. Wzięła "swój statek", ten sam, w którym opuszczała swoją planetę i odleciała. Nie miała jednak żadnego punktu zaczepienia. Postanowiła spróbować na Narysie, planecie "uciech", "melina" kosmicznych łajz. Ta planeta leży w galaktyce Nakad. Po kilku dniach była na miejscu i wylądowała w kosmicznym porcie, gdzie spotkała pierwsze łajzy z Czerka Corp., który za "usługę" zażądał 100 kredytów i przekonała go do darmowego postoju jej statku w tym porcie, dzięki nadal znanej i głośnej reputacji Saiyan jako niebezpiecznych i "szalonych" wojowników.

Parsley zaczęła swoje poszukiwania. Jest twardą wojowniczką. Szuka informacji.

Czeka ją trudne zadanie. Saiyanka chodzi po tej planecie. Idzie pewnym krokiem.

Planeta Narys jest planetą mocno zdewastowaną, można powiedzieć, że jest to jeden wielki śmietnik. Parsley nie podoba się ta planeta, ale nie przybyła tu jako turystka, ale po informacje, a na Narysie łatwo je zdobyć.

Na ulicy, po której idzie, słychać dźwięki różnych muzyk, które zlewają się w jeden ogłuszający jazgot. Parsley Yasai Torina Layro idzie nie zwracając uwagi na jazgot, który panuje na Narysie. Podczas spaceru zaczepił ją jakiś człowiek, który był zbyt miły jak na tę planetę, więc nie pasował tu i dziwnie wyglądał ubrany w czarne skórzane ubranie, jakoś tak nienaturalnie.

– Co taka ładna dziewczyna robi w takiej dziurze? – zdziwił się na głos nieznajomy, uśmiechając się do kobiety, która poczuła, że powinna zaufać mu, choć nie wiedziała dlaczego.

– Szukam informacji o moim zaginionym bracie. – powiedziała dziewczyna.

– Z chęcią bym ci pomógł jeśli podasz mi szczegóły. Jestem Bridge! – powiedział młodzieniec.

– Ja zaś jestem Parsley Yasai Torina Layro i szukam mojego młodszego przyrodniego brata, który ma na imię Vegeta Kyrys Sarys Onyksy Barhan Cairin Naridan Layro. Jestem Saiyanką. Nie widziałam brata od czasu, gdy byliśmy dziećmi, ponieważ doszło do poważnej tragedii, wtedy po raz ostatni go widziałam. – powiedziała Saiyanka.

– Hm... myślę, że twoja historia jest długa i skomplikowana, Parsley. – powiedział Bridge.

– Tak, ale jeśli chcesz możemy gdzieś usiąść i opowiem ci ją, Bridge. – powiedziała Parsley.

– Z chęcią! – powiedział młodzieniec.

– Słyszałeś coś o Saiyanach? – spytała go Saiyanka.

– Trochę, tylko to, że mają "małpie" ogony i to, że podobno się "nie starzeją". To wszystko. – powiedział szczerze Bridge. – To prawda? – dodał patrząc na nią pytająco.

– Ile lat byś mi dał tak na oko? – powiedziała uśmiechając się Parsley.

– Gdzieś osiemnaście, góra dwadzieścia lat. Trafiłem? – powiedział Bridge.

– Mam pięćdziesiąt trzy lata! – zaśmiała się Parsley.

– U... więc to prawda. – powiedział Bridge.

– Tak, może tam usiądziemy! – powiedziała Saiyanka i wskazała bar pod gołym niebem o nazwie "Suren".

– Oh, tak. – odparł Bridge. Usiedli przy wolnym stoliku, na uboczu.

– Hm... jakby tu zacząć, chyba już wiem. Urodziłam się na planecie Vegeta. I już w dniu swoich narodzin "zawiodłam" mojego ojca, który chciał mieć wreście syna. – powiedziała Parsley.

– Jeju, twój ojciec musiał być bardzo niecierpliwy! – mruknął Bridge.

– Oh, nie. Zapomniałam dodać, że nam ponad tysiąc starszych sióstr, w tym większość przyrodnich. – zaśmiała się Parsley.

– A twoja matka? – zapytał Bridge.

– Zmarła przy moich narodzinach! Po jej śmierci, ojciec związał się z młodą, zdrową Saiyanką, która urodziła mojego brata! – powiedziała Parsley.

– Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego dla twojego ojca tak ważne było, aby mięć syna? – spytał młodzieniec z ciekawością.

– Mój ojciec: Vegeta Caras Aman Koin Layro, chciał mięć kontynuatora rodu, którym mógł być tylko jego syn, gdyż kobiety "nie utrzymują" rodów. W chwili ślubu przyjmują nazwisko rodowe męża, tak jak na przykład moja matka: Seripa Layro z Viscotów, przed ślubem z moim ojcem była po prostu Seripa Viscot, a po ślubie stała się Seripa Layro. Często dla podkreślenia, z którego rodu wywodzi się dana mężatka, dodaje się po "nowym" nazwisku, nazwisko danego rodu w odpowiedniej odmianie. W rodzie Layro zaś była od dawna jedna linia. – powiedziała Parsley.

– To jest chyba początek całej historii. Choć nie powiedziałaś mi na razie o tym co stało się, że "zgubił się" twój brat. – powiedział Bridge poważnym tonem.

– Oh tak, już do tego przechodzę! – powiedziała Parsley i streściła mu to, co wiedziała o porwaniu jej brata i o tym jak opuściła swoją planetę i co się działo później z nią.

– Hm... to bardzo skomplikowana sprawa. – mruknął Bridge.

– Tak. Chcę jednak dowiedzieć się o tym co się dzieje z moim bratem. – powiedziała Parsley.

– Nie wiem czy będę w stanie ci w tym skutecznie pomóc. – powiedział Bridge.

– Rozumiem to! Choć pewnie moja historia trochę tobą wstrząsnęła! – powiedziała Saiyanka.

– Naprawdę chciałbym móc udzielić ci informacji, których szukasz, ale niestety nic o nim nie wiem. – powiedział młodzieniec.

– Nie szkodzi! – odparła Parsley. – Chyba już pójdę! Może jeszcze się zobaczymy! – dodała wstając i dochodząc.

 
autor: Ania

<- Rozdział VI

<- powrót
Kącik fana ►
STRONA KORZYSTA Z PLIKÓW COOKIE: POLITYKA PRYWATNOŚCI
Anime Revolution Sprites Twierdza RPG Maker