Trunks niedawno zaczął spotykać się z piękną i mądrą dziewczyną o imieniu Eris. Eris ma śliczne, lekko kręcone, brązowe włosy. Oczy ma niebieskie. Jest szczupła i dość wysoka, jest bardzo atrakcyjną dziewczyną. Eris nie ma pojęcia o "sekrecie rodzinnym" swojego chłopaka. Trunks bardzo ją lubi i często się spotykają. Eris ma, tak samo jak Trunks, 19 lat.
 
  Dzień po opowieści Vegety. Wieczorem Trunks ma randkę z Eris, mają pójść na jakiś romans. Trunks przyniósł Eris bukiet czerwonych róż. Siedzą obok siebie przez cały czas trwania filmu. Później poszli na romantyczny spacer w świetle gwiazd. Trunks zakochał się w Eris.
 
  Po kilku godzinach. W pewnym tajemniczym miejscu, statku kosmicznym pewnych istot potrafiących dowolnie zmieniać wygląd.
  – Wróciłaś już! – rzekł Ares, dowódca tego statku, gdy zobaczył teleportującą się dziewczynę, która chwilę później zaczęła się zmieniać, zmieniła się w kobietę o ciemno zielonej skórze, jasno zielonych włosach i niebieskich oczach.
  – Tak, kapitanie! – powiedziała kobieta.
  – Zbliżyłaś się do celu w wystarczającym stopniu? – zapytał Ares.
  – Tak, zakochał się w tamtej mojej postaci! – powiedziała Eris.
  – Czas więc, abyś wprowadziła w życie drugą część naszego planu! – powiedział Ares.
  – Tak jest, kapitanie! – powiedziała Eris i udała się do swojej kwatery, która mieści się na tym statku.
 
  Następnego dnia, rano w CC.
  – Junior, zejdź z tego drzewa! – krzyknęła Bulma.
  – Nie! – odkrzyknął chłopczyk, który już jest bardzo sprawny i do tego jest bardzo uparty.
  – W tej chwili złaź z tego drzewa! – krzyknęła jeszcze głośniej Bulma. Tak głośno, że aż Vegeta wyszedł z sali treningowej, zobaczyć co się dzieje. Zobaczył Bulmę stojącą pod drzewem, na którym siedział Vegeta junior, który nie ma ochoty z niego zejść.
  – Masz jakiś problem, Bulma? – powiedział książę.
  – Tak, junior lekceważy to co mu mówię! – powiedziała Bulma. – Zresztą sam widzisz, że siedzi na tym drzewie, choć kazałam mu z niego zejść! – dodała.
  – Junior, chodź do mnie! Jak doliczę do trzech, i nie będzie ciebie przy mnie, to sam po ciebie pójdę! Jeden! – powiedział Vegeta.
  – Nie, zejdę! – powiedział junior.
  – Dwa! – dalej liczy Vegeta.
  – Nie, schodzi! – zauważyła szeptem Bulma.
  – Trzy! Nie zszedłeś z tego drzewa, dobrze, sam po ciebie przyjdę! Ostrzegałem! – mruknął Vegeta. Wzbił się w powietrze, podleciał do chłopca, wziął go na ręce i zleciał na dół. Jednak chłopca, który się wyrywa, nadal trzyma na ręku, a drugą ręką dał mu kilka razy klapsa w tyłek, przez spodnie. Junior zareagował na to płaczem z powodu bólu. I dopiero po tych klapsach Vegeta postawił syna na ziemi. Junior podbiegł szybko do Bulmy.
  – A teraz czas na śniadanie! – powiedziała Bulma.
  – Śniadanie! – wrzasnął junior, który natychmiast przestał płakać i pobiegł do domu.
  – Nie mogłaś mu tego powiedzieć wcześniej zamiast krzyczeć mu, że ma zejść z tego drzewa?! – mruknął Vegeta i też poszedł do domu.
  Tuż po śniadaniu. Zanim jeszcze odeszli od stołu.
  – Tata, co to jest boks? – zapytał junior.
  – To taki sport, w którym się walczy! – powiedział książę.
  – Umiesz sie boksowac? – zaseplenił junior.
  – Junior, ile razy mam ci powtarzać, żebyś mówił porządnie, a nie źle, skoro umiesz mówić dobrze?! Ja nie mam zamiaru reagować na twoje wyseplenione słowa! – powiedział Vegeta.
  – Umiesz się boksować? – zapytał już poprawnie wymawiając junior.
  – Tak. – odpowiedział Vegeta.
  – Nauczysz mnie? – zapytał junior.
  – Jasne, synu! – odparł Vegeta z uśmiechem.
  – Super! – krzyknął z entuzjazmem junior.
  Udali się do ogrodu. Vegeta pokazał synowi, jak się składa pięść i uderza. Ukucnął przy synu i junior uderzał, a książę łapał dłońmi uderzenia wyprowadzane przez chłopca.
  – Mocniej! Uderzaj z całej siły! – zachęca Vegeta.
  Na co chłopak zaczął atakować szybciej i z całej siły jaką ma, jednak dla Vegety siła chłopca jest za mała, aby choć w małym stopniu mu zagrozić.  |