Skupię się na anime, albowiem tylko z nim miałam okazję się zapoznać. 13-odcinkowa seria TV bazuje na mandze o tym samym tytule i powstała w latach 2000-2001. Jest to opowieść o znajomości młodego wokalisty wschodzącej kapeli rockowej (popowej? czort wie z tymi Japońcami...) z autorem poczytnych romansów. Historia zaczyna się w momencie, kiedy 19-letni Shuuichi Shindou spotyka w parku nieznajomego, który w krótkich słowach krytykuje jego talent jako twórcy tekstów. Shuuichi czuję się zrozumiale urażony tą krytyką i postanawia wymóc na nieznajomym przeprosiny. Będąc osobą upartą, powoli zaprzyjaźnia się z mężczyzną, który okazuje się być Yukim Eirim, niezwykle popularnym autorem bestsellerów o miłości, nominowanym między innymi do krajowej nagrody literackiej.
Drugim, równie ważnym i bezsprzecznie wiążącym się wątkiem, jest historia kariery muzycznej zespołu Bad Luck, którego wstępnie wszystkimi dwoma członkami są Shuuichi - wokalista, i Hiro - gitarzysta. Serial opowiada o wznoszeniu się na szczyt, o manipulacjach w świecie showbusinessu, o sławie, marzeniach i wyborach. Mnie osobiście niezmiernie podoba się ukazanie, jak mocno powodzenie zawodowe człowieka zależy od jego szczęścia w życiu prywatnym. Trzeba po prostu zobaczyć te codzienne huśtawki nastroju Shuichiego - jego koledzy musieli się przyzwyczaić, że rankiem w studio nagrań zastaną go albo w euforii, albo w depresji

Jest to anime obyczajowe, bez żadnych hokus-pokus i magicznych mocy, natomiast nie brakuje w nim, momentami absurdalnego, humoru. Postacie są pokazywane w ujęciach sd czy innych kawaii formach, menedżer kapeli ma skłonności do ataków histerii, podczas których zwykle zmienia się w tornado (literalnie), Shuuichi średnio raz na odcinek przebiera się... za cokolwiek, zaś jego nowy menedżer jest autentycznym amerykańskim komandosem. I tak dalej. Natomiast fabuła według mnie stoi na wysokim poziomie, jest ciekawa i wciągająca, a akcja wartka. 13-epizodów opowiada o wydarzeniach z kilku tygodni, podczas których w życiu przynajmniej niektórych bohaterów dokonują się ogromne zmiany.
Same postacie - oczywiście - są świetne, jak to w m&a bywa. Shuuichi jest energiczny, pozytywny i pełen dobrej woli. Dąży do swoich celów i troszczy się o bliskich, choć czasami może za bardzo się przejmuje. Hiro jest bardziej luzacki, niemniej jednak darzy Shuuichiego ogromną przyjaźnią i okazuje mu wsparcie w każdej sytuacji. Yuki to oczywiście najbardziej cool postać w tej serii - zdystansowany, zamknięty w sobie, oszczędny w słowach. Pozostali bohaterowie również mają świetnie narysowane charaktery, a przynajmniej jednego z nich można posądzić o kompletne wariactwo. (Yo, Ryu-chan!)
Jako że jest to anime o tematyce m.in. muzycznej, ścieżka dźwiękowa gra ogromną rolę - podkład muzyczny jest mocno delikatny i raczej nadaje tło dla akcji, natomiast piosenki wpadają w ucho i przyciągają uwagę od razu. W Sleeplees Beauty jestem absolutnie zakochana od roku 2003 (kiedy to prawdopodobnie widziałam Gravitation po raz pierwszy). Dobrze są według mnie dobrane głosy postaci, z arcymistrzem Kazuhiko Inoue w roli Yukiego - dla niekumatych podam, że to Kakashi z Naruto.
Anime to ukazuje grupę ludzi, ich związki, ich zależności, ich troskę o siebie. Ukazuje uczucia - pozytywne i negatywne, ambicje, cierpienie i krzywdę. Ukazuje, jak kruchą sprawą jest związek dwojga ludzi, zwłaszcza mocno się od siebie różniących i mających za sobą różne doświadczenia. Osobiście uważam, że postać Yukiego przedstawiona jest fantastycznie (spojlerowo stwierdzę, że świetny kąsek dla psychiatry), aczkolwiek trudno to wyłapać od razu. Historia związku Shuuichiego z Yukim to historia z jednej strony bezwarunkowego uczucia, a z drugiej całkowicie sprzecznych emocji: obawy przed odrzuceniem oraz pragnienia bycia z drugim człowiekiem. W miarę rozwoju serii dowiadujemy się więcej o Yukim i przyczynach, dla których postępuje tak, a nie inaczej, co jest jednym z kluczowych wątków tego anime. Co podoba mi się w tej serii, to brak zbytniego patosu - nawet jeśli napisałam, że anime to opowiada o uczuciach. Tym razem nie jest to żaden epos. I z drugiej strony, mam wrażenie, że wszystko to nie jest za słodkie, zbyt sentymentalne - o co byłoby łatwo.
No i na koniec - spojlerowo, więc nie czytać!!! Jak napisałam, postać Yukiego to kąsek dla psychiatrów. Oczywiście, lubiłam Yukiego już po pierwszym obejrzeniu serii, jednak stwierdziłam, że teraz lubię go znacznie bardziej - kiedy go rozumiem. I jest mi go oczywiście żal - jako człowieka, który w młodym wieku został skrzywdzony, którego zaufanie zostało zawiedzione, co doprowadziło do jeszcze większej tragedii. Człowieka pogrążonego w przewlekłej depresji i cierpiącego na szereg innych zaburzeń. Fascynujące jest oglądać jego stosunek do Shuuichiego - chwilami pełen oddania, chwilami będący samą ucieczką, a obie wersje to jest prawdziwy Yuki. Nic dziwnego, że nie wie, czego tak naprawdę chce, skoro tak krucha jest jego psychika za fasadą. I jedynym lekarstwem jest uczucie Shuuichiego: stałe, niezmienne, pełne ciepła i troski. Niezależnie od tego, jak zostanie potraktowany, Shuuichi będzie zawsze wracał. Niezależnie od tego, jak wiele razy Yuki ucieknie, Shuuichi zawsze go znajdzie. Jeśli Yuki zdecyduje się zaufać Shuuichiemu, jego życie będzie odrobinę łatwiejsze.
Jedną rzeczą, która mnie mocno poruszyła w tym anime, jest troska, jaką darzy Yukiego rodzina. Młodszy brat i starsza siostra, a przede wszystkim szwagier, starają się z całych sił chronić Yukiego, choć ich metody mogą być momentami kontrowersyjne czy przesadzone. Podejrzewam, że przy pierwszym oglądaniu serialu uważałam to za zbytnie wtrącanie się do jego życia - zwłaszcza że sam Yuki starał się od wszystkich zdystansować i niewątpliwie uważa ich troskę za męczącą, jednak teraz mam trochę odmienne zdanie. Może i Yuki chciałby, aby zostawiono go samemu sobie, niemniej jednak byłoby to ostatnią rzeczą, jaką mogliby zrobić jego krewni, dla których jest autentycznie ważny, niezależnie od tego, jak ich traktuje.
I na koniec - już nie spojler. Oczywiście, nie napisałam tego, ale nie można mieć wątpliwości, jakiej natury jest znajomość Shuuichiego z Yukim. Mimo to nie uważam, by było to jakimś szczególnym kontrargumentem dla obejrzenia tego anime. Jak wspomniałam, jest to wielowątkowe anime obyczajowe, które porusza ważne tematy. Jeśli ktoś oczekuje jakiejkolwiek erotyki, zawiedzie się - dlatego śmiało polecam ten serial wszystkim, którzy mają ochotę na krótką przygodę z anime.