Annę Tsuchiyę znam głównie z utworów granych w "NANA", ale nie tylko. Ma interesujący głos i muszę przyznać, że zmiana jego barwy od Spin Aqua to czasów obecnych to niebo a ziemia. Słyszałam też plotę, że tę seksowną chrypkę zawdzięcza papierosom, ale można w to wierzyć, albo nie.
Moje ulubione utwory tej artystki to: "Rose", "Kuroi Namida", "Dance with me", cover DM: "Just Can't Get Enough", "Blue Moon" oraz "im addicted to you" (mogłam się rypnąć w tytule ostatniego).
Anka wyróżnia się na tle wielu japońskich piosenkarek. Mało w niej słodyczy, a więcej pazura. I o to chodzi. Bo ile można słuchać słodkich gwiazdek, które wyglądają jak dzieci?
Pozdrawiam.
PS. Anna ma synka o wdzięcznym imieniu Sky. Boże. Dogadałaby się z Sugizo. Jego córka to Luna O_o
"Jego drogę spowija jedwab, odciski jego palców na rosie,
Mieszkańcy krain mroku pokornie się przed nim płożą.
Bękart Matki Natury odrzucony przez liście i potok
Obcy w obcym kraju, szuka pociechy w swych marzeniach."
Marillion "Grendel".
Denerwować się, to mścić się na swoim organizmie za głupotę innych.