Film "Boruto" obejrzany... Kurczę, zdecydowanie najlepszy ze wszystkich kinówek (choć wciąż mam ogromnie wiele sentymentu do pierwszego filmu Shippu oraz bardzo doceniam Road to Ninja). Co prawda fabuła trochę przyspieszyła w końcówce i zrobiło się dość po łebkach, ale generalnie naprawdę świetne. Podobało mi się generalnie wszystko. To, jak przedstawiono problemy Boruto - z wiecznie zajętym pracą ojcem. Himawari, która jest po prostu śliczna z tymi błękitnymi ślepkami i ciemnymi włosami. Daisuke Namikawa w roli bad guya. Hinata sprowadzona do roli kury domowej (nic dziwnego, ble). Ale absolutnie najcudowniejszy jest Sasuke, którego wreszcie można oglądać jako sympatyczną postać - aż dziwnie. Kto nie widział, polecam!
"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
kirin.pl