Ja osobiście uważam [ ort! ], że eutanazja powinna być wykonywana, gdy osoba przystępująca do tego zabiegu sama podejmie taką decyzję. Nie powinien nikt inny podejmować takiej decyzji. W takim wypadku nazwałbym to zabujstwem, bo przecież umyślnie zostaje odebrane życie i to bez zgody tej osoby, a takiej osobie w dodatku może chce się żyć, a tutaj ktoś ja sakzuje na śmierć.
Eutanazja to żekomo humanitarne zabicie osoby ciężko chorej na jej własną prośbę lub zgodę opiekuna. Czasem jest popełniana bez wyraźnej przyczyny na prośbę osoby na której ma być dokonana. Zgadzam się w tej kwestii z daim , dodam jednak że w Holandii , gdzie jest to praktykowane chyba najdłużej 80% eutazji jest popełnianych bez zgody ofiary , mimo że prawo mówi inaczej. I wydaje mi się że wszędzie na świecie chęć posiadania spadku , lub pozbycie się "pasożyta" zwyciężało by z " humanitarnum czynem miłosierdzia"
Ten post ma na przekazanie jedno. Jestem za, eutanazją dobrowolną, lecz wyrażam stanowczy sprzeciw, jeśli chodzi o eutanazję robioną bez woli pacjenta.
Czy jest różnica między kimś, kto prosi o śmierć, szybką, bezbolesną, z rąk lekarza, a kimś, kto z powodu miłości, przyjaźni, czy pieniędzy, powoduje celowo własną śmierć, skacząc z dachu, zadymiając się gazem, przecinając sobie żyły, czy pocieszając się?
Jeśli myślisz że nads czymś takim jak eutanazja można zapanować to widać jeszcze jesteś naiwny.Ten post ma na przekazanie jedno. Jestem za, eutanazją dobrowolną, lecz wyrażam stanowczy sprzeciw, jeśli chodzi o eutanazję robioną bez woli pacjenta.
Zasadnicza. Człowiek popełniający samobójstwo ma przynajmniej na tyle jaja żeby wziąć odpowiedzialność na siebie.Czy jest różnica między kimś, kto prosi o śmierć, szybką, bezbolesną, z rąk lekarza, a kimś, kto z powodu miłości, przyjaźni, czy pieniędzy, powoduje celowo własną śmierć, skacząc z dachu, zadymiając się gazem, przecinając sobie żyły, czy pocieszając się?
Tyle że, na ogół, karano się ludzi winnych, a co „zabawniejszy kat”, czy inkwizytor szeptał do ucha skazanemu.
Nie martw się, szybko nie umrzesz
Podetnę sobie żyły na znak protesku przeciwko eutanazji.
Oni nie chcą cierpieć. Chcą być przy Stówrcy (tudzież w piekle) i mieć cierpienie cielesne za sobą. Nie chcą tego świata i być dla kogoś ciężarem etc..
Większość osób w naszym kraju jest chrześcijanami. Ja też jestem chrześcijaninem, choć nie katolikiem. Więc osoby chore (...) umierają z myślą, że już niedługo pełni życia będą się radować przy Stole Pańskim, i śpiewać „Hosanna” z aniołami, zapominając o troskach tego, nieszczęsnego padołu łez.
Czy to jest złe?