Ja nigdy koło kkompa nie przejdę obojętnie...zawsze jest "a może przyszła poczta <której i tak nie sprawdzam>" "a posłucham sobie muzy..." I jak siadam koło np. 4 to siedze i do 9, a w weekend to już cały dzień. Jednakże jak kompa nie ma w domu (np. u znajomych na wsi) to jakoś nie tęsknie. Kiedy nie miałem jeszcze komputera to był telewizor, kartka i ołówek oraz NAUKA, teraz (w szczegulności gdy mam internet) jest przede wszystkim Komputer i Nauka, a na rysunki nie mam pomysłów...
Teraz jest na równo Nauka, Komp a rysunki ruszyły... No nauka ważniejsza od kompa... To taka konkluzja po 6 miesącach...
