Kącik fana

Dragon Ball

KLUB FANA
-
FANFICE -- SYN LEGENDARNEGO -- ODCINEK VI
Syn Legendarnego
Odcinek VI - Trening

       W poniedziałek rano wszyscy wojownicy polecieli na wierzę Karin, by tam rozpocząć całoroczny trening.
       – To do tego być wam potrzebne kule. – rzekł Mr. Popo, gdy tylko przylecieli. – wszechmogący już tu iść.
       – Widzę, że odmłodnieliście. – zagadał Dende.
       – Dende, mamy do ciebie jeszcze jedną sprawę... – zaczął Gohan, ale Dende mu przerwał.
       – Komnata Czasu już czeka.
       – Jest! – ucieszył się Trunks.
       – Super! – zawołał uradowany Goten. – Wchodzimy razem? Nie Trunks? – zapytał kolegę.
       – Nie ma sprawy! – odpowiedział Trunks. Widać życzenie nie tylko odmłodziło naszych bohaterów, ale również przywróciło im wrodzoną chęć do walki i treningów.
       – Yamcha wejdzie z Tenshinem, Goten z Truknsem, Gohan z Vegetą i Kuririn z Piccolo. – oznajmił Dende. – kiedy wszystkie pary wyjdą z Komnaty, wrócicie na Ziemię i tam będziecie trenować resztę czasu. Na dzień przed przylotem Brollego będziecie mogli tu wrócić i jeszcze raz wejść do Komnaty.
       – Wchodzimy pierwsi! – wrzasnęli na raz Goten i Trunks.
       – Więc chodźcie za mną. – polecił wszechmogący. Pozostali wojownicy zostali i czekali na chłopców. Ci w Komnacie świetnie się bawili, mieli na to czas, gdyż w pomieszczeniu tym jeden rok, na Ziemi odpowiada jednej godzinie.
       – To zaczynamy od razu! – krzyknął Trunks do przyjaciela, wszedł na SSJ i rzucił się na niego.
       – Nie ma problemu. – odpowiedział Goten robiąc unik. On także wszedł na SSJ i zaatakował chłopca. Toczyli zaciętą walkę przez około pół godziny, zadawali cios z ciosem, żaden nie popuszczał ani na chwilę, bili z całych sił, każdy chciał być lepszy od drugiego. Wreszcie ich włosy przybrały naturalne kolory. Chłopcy padali z nóg, byli poobijani, musieli trochę odpocząć, ale byli zadowoleni. Na treningu zleciał chłopcom cały rok, nawet się nie spostrzegli, kiedy Mr. Popo otworzył drzwi i musieli opuścić pomieszczenie. Wyszli w podartych ciuchach, posiniaczeni, podrapani. Ich włosy znacznie urosły. Ich wygląd robił wrażenie.
       – Cześ wam! – zawołali równocześnie chłopcy.
       – Gohan, teraz my. – rzekł jak zawsze opryskliwie Vegeta, idąc w stronę Komnaty.
       – Już idę, Vegeta.
       – My zobaczyć się z wami za rok. – pożegnał ich Popo zamykając za nimi drzwi.
       Vegeta bez ostrzeżenia z całej siły uderzył Gohana z pięści w twarz, ten od ciosu odleciał kilka metrów.
       – Vegeta, mógłbyś uprzedzić, że zaczynamy! – krzyknął do niego Gohan, wszedł na SSJ i czekał.
       – Nikt cię nie będzie ostrzegał, że chce cię zaatakować! – wrzasnął Vegeta i uczynił to samo co rywal z tym wyjątkiem, że nie czekał na nic tylko ruszył w stronę Gohana z zamiarem zadania mu kolejnego potężnego ciosu. Gohan tym razem nie dał się zaskoczyć, zrobił unik przed pięścią Vegety i gdy ten przelatywał obok niego oddał mu równie silnym kopniakiem w brzuch. Teraz Vegeta dał się zaskoczyć. Po tym nastąpiła krótka, ale zażarta wymiana ciosów, następnie obaj wojownicy weszli na SSJ2 i wypuścili w siebie potężne strumienie energii Ki. Dwie fale uderzeniowe ścierały się między rywalami, aż w końcu wybuchły. Vegeta nie dawał ani chwili wytchnienia Gohanowi, niemal cały rok zmuszał go do walki. Oboje z komnaty wyszli w kiepskim stanie, cały czas się tłukli, nie mogli wyglądać dobrze.
       – Cześć braciszku! – przywitał brata Goten – ale wyglądasz.
       – Dzięki. Spróbuj wejść do Komnaty z Vegetą to też będziesz tak wyglądał. – odparł Gohan.
       – Prosić następna para! – zawołał Popo.
       – Chodź Tien. Teraz my powalczymy. – zwerbował kolegę Yamcha.
       – Już idę.
       Oni tez rzadko odpoczywali, obaj lubili walczyć, a w obecnym stanie mogli sobie pozwolić na wiele. Przerywali walkę tylko na jedzenie i spanie, no i wtedy kiedy już padali ze zmęczenia. Ostatnimi wojownikami byli Piccolo i Kuririn. Ich trening również polegał głownie na walce, ale Piccolo część czasu przeznaczał na medytację i Kuririn musiał ćwiczyć sam.
       – Teraz lećcie na Ziemię, tam przykładajcie się do treningu, za niecały rok zapraszam ponownie. – pożegnał ich Dende, kiedy wszyscy wojownicy skończyli trening w Komnacie Czasu.
       Wszyscy wrócili do Capsule Corporation, gdzie doprowadzili się do porządku, opowiedzieli jak trenowali i co im przykazał Dende. Przyjaciele zastosowali się do poleceń wszechmogącego i przez resztę roku trenowali pilnie. Treningi dawały rezultaty, Sajanie osiągali z coraz większą łatwością stopnie SSJ. Wszyscy byli coraz silniejsi, szybsi, bardziej odporni na ciosy. Po upływie wyznaczonego czasu, polecieli na wierzę Karin, by ponownie użyć do treningu Komnaty Czasu. Tak więc znowu podzieli się na pary i trenowali. W międzyczasie na Ziemi w Capsule Corporation przygotowania do wyprawy po Smocze Kule idą pełną parą. Bulma sprawdza sprzęt, Chi-Chi szykuje prowiant. Videl i Pan kręcą się po całym domu i czegoś szukają.


Odcinek VII

       Autor: Gohan


<- POWRÓT DO DZIAŁU

ODCINEK VI -- SYN LEGENDARNEGO -- FANFICE
-
KLUB FANA
Kącik fana ►
STRONA KORZYSTA Z PLIKÓW COOKIE: POLITYKA PRYWATNOŚCI
Anime Revolution Sprites Twierdza RPG Maker