Son Goku teleportował rodzinę i przyjaciół do Capsule Corporation. – Dobra udało się. Podejrzewam że skoro są oni zmiennokształtni to mają swoje armie. To nie jest potwierdzone, ale lepiej mieć czujność. Robimy tak: Ja, Kuririn i Vegeta lecimy do nich bezpośrednio. Son Goten i Trunks lecą szukać kul. Na trening do niebiańskiej hali pójdą Son Gohan i Picollo, a po nich ja z Vegetą, bo podejrzewam, że to nie jest ich ostatnia transformacja. Ten i Ubub będą czekać tutaj na wszelki wypadek i na informacje od Son Gotena i Trunksa. Jeżeli się sprawdzą to polecicie walczyć z armiami. Podejrzewam również że przybyli na ziemię poszukać Kryształowych Kul więc może lepiej jak będą pod kontrolą. Picollo masz jednogwiezdą kulę? Picollo wypluł kulę. – Zawsze ją noszę przy sobie. – odparł Nameczanin. – A ty Son Gohan masz 4-gwiezdną? – zapytał syna Goku. – Oczywiście – Son Gohan podobnie jak Picollo wypluł kulę nauczył się tego od niego. – Ok. To kule na razie są bezpieczne. Wszyscy wiedzą co mają robić? – zapytał Goku. – Gotowi – odparli razem. – W takim razie lecimy. Vegeta, Kuririn do mnie! – zakończył Goku. Po chwili Vegeta, Kuririn i Son Goku byli już przed Rato i Bahato. – A teraz powiedzcie kim jesteście i czego tu szukacie! – powiedział syn Bardocka. – Jesteśmy Rato i Bahato najpotężniejsi ze zmiennokształtnych. Mamy również niemałą armię. A teraz proszę nie przeszkadzajcie nam, bo szukamy kul – powiedział Rato. Po chwili rywale zniknęli, a pojawiło się 6 silnych wojowników. – To na pewno niektórzy z ich armii. – powiedział Vegeta – Hej może się przedstawicie? – Ja jestem Zordon. – powiedział biały, wysoki wojownik. W pancerzu jak wojownicy Freezera. Wszyscy ci je nosili. – Ja jestem Napoleon – powiedział wysoki, żółty stwór w czapce podobnej do tej co nosił Napoleon. – Ja jestem Stalker – odparł niski czarny stwór. – Ja jestem Lecter – odparł mały czerwony stwór. – A ja to Maximus – odparł średniego wzrostu niebieski stwór. – No i ja jestem Ronald – odparł ostatni, zielony. Po chwili zza wrogów wyleciał jeszcze jeden wojownik. Czerwony, trochę białego. Son Goku i Vegeta już go skądś znali. Zaraz po tym za wojownikami Z pojawił się nikt inny jak Buu. – Buu widzi, że macie kłopoty Buu wam pomoże – odparł różowy demon. – Nie takie znowu kłopoty, ale pomoc się przyda – odparł syn Bardocka. – Witaj Son Goku. Witaj Vegeta. Znów się spotykamy. – Ja.. Ja.. Ja.. Janemba?? – Vegeta wydusił w końcu to słowo. – Ja jestem Janemba, a to jest wasz koniec. – odparł demon z zaświatów. – Janemba? A ty tu skąd? – zapytał Kakarotto. – Nie pokonaliście mnie. Ja byłem tylko w tym chłopcu, ale jak pokonaliście mnie to uciekłem i wdałem się w żywego chłopaka i dzięki niemu jestem tutaj. Teraz już wam nie pójdzie tak łatwo – odparł Janemba. – Dobra, to tak: Kuririn zawalczy z tymi dwoma małymi, Buu z tymi wysokimi, a Vegeta z tymi średnimi. Ja się zajmę Janembą. – powiedział Son Goku. – A dlaczego ty? Ja chce z nim walczyć – powiedział ze zdenerwowaniem Vegeta. – No dobra to walcz. – powiedział Son Goku. Vegeta i Son Goku przybrali SSJ3. Kuririn przybrał SZI, bo USZI nie będzie potrzebne. Buu podleciał do jednego i zmienił go w ciacho. – Ronald?? Co ty mu zrobiłeś różowy dziwaku? – zapytał Maximus. – Buu zmienił go w czekoladę. Ciebie też zmieni, ale ty jesteś silniejszy więc Buu musi cię osłabić. – odpowiedział Buu. Po chwili Buu zjadł wroga i przybrał pozycję do walki.
Czy Vegeta poradzi sobie z Janembą? |