– Vegeta. Niezły jesteś. Gratuluje – powiedział Son Goku. – Ty nie gadaj tylko powiedz mi czemu nam tak łatwo poszło – odpowiedział Vegeta. – Nie wiem, ale podejrzewam że to nie koniec ich sił specjalnych – odpowiedział syn Bardocka. – A czy przypadkiem właśnie w tej chwili nie powinni wyjść Son Gohan i Picollo – wtrącił się Kuririn. – Racja lećmy do nich – odpowiedział Kakarotto. Chwilę później byli już przed pałacem. Czekali już tam na nich Son Gohan i Picollo. – Witaj Son Gohan, cześć Picollo jak tam trening? O kurcze, ale masz zajebiście długie włosy Son Gohan wyglądasz jak Raditz. – zapytał Son Goku. – Zobaczysz jak będziemy walczyć. – odpowiedział Nameczanin. – Jak zwykle tajemniczy – skontrował syn Bardocka. – No tak jakoś nie obcinałem, a jak tam moje kimono? Picollo mi zrobił. Dobra nie gadajmy tylko coś zjedzmy bo od tej fasoli to mi się rzygać chce – odpowiedział syn Goku. – Jak to od fasoli? Aż taki wycisk dostałeś? – zapytał ze zdziwieniem Kakarotto. – Nie, ale ten idiota zapomniał jedzenia zabrać. ***GLEBA*** – Jak to zapomniałeś? – zapytał z niedowierzaniem syn Bardocka. – Mi tam ono nie potrzebne, a jak twój synek taki głodny to mógł sam myśleć!! – wykrzyczał zielony. – Dobra nie kłóćmy się – powiedział syn Bardocka. W tym to momencie przylecieli Son Goten i Trunks. – Mamy 3 kule, a dwie są w jednym miejscu, więc podejrzewam, że oni je mają, 5 jest bezpiecznych. Schowajmy je w różnych miejscach. – powiedział syn Vegety. – Ja wezmę jedną – powiedział Son Goten. – Ja drugą – odpowiedział Son Gohan. – A ja sądzę że to my weźmiemy wszystkie – powiedział Rato, który nagle z Bahato pojawił się w przed pałacem. – Son Goku, Vegeta, Kuririn idźcie do hali, ja i Son Gohan się nimi zajmiemy – rozkazał Picollo. – W takim razie walczmy – powiedział Bahato. – Ale nie tutaj. To święte miejsce polećmy gdzieś na odludzie – odpowiedział Nameczanin. Wrogowie skinęli głowami. Po chwili polecieli we czterech na odludne miejsce. – Ja się zajmę tym czerwonym. Ty Picollo walcz z tym niebieskim – powiedział Son Gohan. – Ej! Son Goten może scalimy się i zajmiemy się ich armią? – zaproponował Trunks. – Nie sądzę żebyśmy sami mogli coś zrobić, ale polećmy do Capsule Corp. tam jest Ubub i Ten jeżeli oni się też scalą to polecimy, a może jeszcze Buu nam pomoże? – odpowiedział Son Goten. Polecieli. – Cześć Ubub, cześć Ten mamy propozycję – powiedział Son Goten. – Tak. Ja scalę się z Son Gotenem, a wy razem przez FUSION DANCE i polecimy walczyć z armiami tych zmiennokształtnych – dodał Trunks. – Myślimy też, że Buu mógłby nam pomóc – dodał jeszcze Son Goten. – Z tym ostatnim to nie będzie problemu, bo Buu tu jest i czeka aż poprosimy go o pomoc, ale scalenie? Ten taniec? – powiedział Ten. – Co ty mój ojciec jesteś, to tylko parę kroków, a oszczędzimy trudu reszcie, bo nie sądzę żebyśmy byli w stanie coś zrobić sami, podejrzewam że ci co walczyli z Buu i resztą byli najsłabsi – powiedział syn Vegety. – No dobra, ale scalenie zrobimy w inny sposób. – powiedział Ubub. – Jaki? – zapytał młodszy syn Goku. – Był tu Kaiobito i dał nam jedne potary na wszelki wypadek – odpowiedział Tenshinhan. – A jak się rozdzielicie? Naszym ojcom się cudem udało – powiedział mały Goku. – Oni rozdzielili się w ciele Buu, a przecież Buu jest tu – powiedział Ubub. – No fakt. To dobra, wy przez kolczyki się scalicie, a my zrobimy taniec. – Ej co to za Ki? Chyba przed korporacją jest. Lećmy tam. Przed CC stało 3 wojowników. Silnych. – Kim jesteście i czego chcecie – zapytał syn Vegety. – Buu myśli że to są kolejni. – Ja jestem Agadez – odpowiedziała niska, przystojna, zielona postać przypominająca dziewczynę z długimi włosami. – Ja jestem Windhuk – powiedział wysoki, łysy, również zielony osobnik przypominający mężczyznę. – A ja jestem Monrowia – odpowiedziała stojąca z lewej dziewczyna średniego wzrostu, również zielona, włosy miała troszkę krótsze od tej po prawej. – Jesteśmy "zielone siły specjalne" Rato i Bahato – powiedzieli razem przyjmując jakąś śmieszną pozę. Wojownicy spojrzeli na siebie. Skinęli głowami. – FUSION-HA – Son Goten i Trunks wykonali charakterystyczne ruchy. Po chwili na ich miejscu stał Gotenks. – Ubub łap i wepnij do lewego – powiedział Ten rzucając czarnemu kolczyk. Po chwili polecieli bezwładnie w swoją stronę i wlecieli w siebie. Stał jeden wojownik mający 3 oczy, charakterystycznego punka i śniadą skórę, seledynowy strój. – OOO! Nieźle. Jak mamy do ciebie mówić? – zapytał Gotenks nowego wojownika. – Tabun – odpowiedział wynik fuzji.
Jak im pójdzie z "zieloną" armią i jak poradzą sobie Picollo i Son Gohan? |