Kącik fana

Dragon Ball

Klub Fana » FanFicki » Armageddon » Część I
Armageddon
Część I
 

Tego zwykłego poranka nic nie wskazywało na to, iż stanie się coś dziwnego. Gdy tylko słońce pojawiło się na horyzoncie Goku razem ze swoim synem Gohanem (po obfitym śniadaniu oczywiście) od razu polecieli w pobliskie góry na codzienny trening. Po drodze dołączył do nich Nameczański wojownik Piccolo i przyjaciel rodziny Kuririn. W przepełnionym jasnymi promieniami słońca domu państwa Son Chi Chi krzątała się jak co dzień...

autor: "Łasiczka
 

...w miarę upływu czasu słonce świeciło coraz mocniej i było coraz bardziej gorąco. W mieście nie było nikogo na ulicy, wszyscy byli ospali. Nikt nie podejrzewał, że to nie było słonce, tylko ogromnych rozmiarów statek przechwytujący promienie słoneczne.

W cieniu gór uporczywie ćwiczył Gohan trenując już od miesiąca technikę energetycznych kończyn. Polegała ona na skumulowaniu energii Ki w kończynach nie uwalniając jej. Miała ona na celu wzmocnić ataki zadawane rękami i nogami...

autor: "Scyller
 

...Son Goku przyglądał się w skupieniu pracy Gohana i pochwalał go za znakomity pomysł. Tego dnia nie ćwiczył w ogóle. Miał złe przeczucia, nie wiedział iż, za chwilę ma się coś wydarzyć. Gdy Gohan już umiejętnie posługiwał się nową techniką zakończył swój trening, ponieważ, nie chciał się przemęczać. Pożegnał się z Piccolo i panem Kuririnem i zmierzył razem z jego ojcem do domu na kolację. Kuririn nie przestawał trenować, ciągle wykonywał szybkie ruchy nogami i rękami na przemian, gdy był już w większym stopniu zmęczony, pomyślał, że odpocznie. W pewnej chwili Piccolo zaprzestał medytowania i szybko uniósł się w powietrze wyczuwając ogromną energię, jedyne co powiedział to:

– Kuririn, uciekaj!!

Po tych słowach trener Gohana padł na ziemię, a Kuririn stał wystraszony pośród górek...

autor: "eMate
 

Kuririn poczuł na swoich plecach czyjś przeszywający go na wylot wzrok. Ciało zdrętwiało mu ze strachu. W kilka sekund oblał się zimnym potem. Spojrzał ostatni raz na leżącego i drgającego w konwulsjach Nameczanina. Wreszcie ze ściśniętym gardłem i trzęsącymi się od wyczuwania wielkiej Ki nogami odwrócił wzrok za siebie. Ujrzał go, był wielki na 2,5 metra. Jego ciało błyszczało i raziło po oczach więc ziemski wojownik nie mógł dojrzeć szczegółów. Mógł jednak bez problemu stwierdzić, że widzi doskonałą muskulaturę wojownika i coś w rodzaju zbroi pokrywającej jego ciało. Być może to ta zbroja była przyczyną bijącego od przybysza światła. Kuririn wędrując wzrokiem w górę spojrzał w oczy nieznanego wojownika. Niezanajomy patrzył na niego z góry, z widoczną wyższością i kpiącym uśmieszkiem widniejącym na poważnej twarzy. Jego oczy dosłownie płonęły, z oczodołów wydobywał się ogień.

Kuririn chciał coś zrobić, pragnął działać w głębi duszy lecz ciało odmówiło mu posłuszeństwa, mógł tylko patrzeć w te przejmujące oczy. Ziemski wojownik nie mógł wiedzieć, że stoi przed nim Narsil, kosmiczny pirat i morderca. Podróżuje on po przestrzeni swym statkiem, który jest w stanie kraść energię gwiazd. Tym razem jego celem było słońce. Narsil wylądował na Ziemi bo poczuł, że jest tu ktoś silny (podczas treningu nasi bohaterowie dali o sobie znać). Wysoka i niezwykła technologia jaką posiadał pozwalała jego zbroi korzystać ze skradzionej energii co czyniło go wojownikiem niezwykle potężnym. Na nieszczęście mieszkańców błękitnej planety tym razem miał ochotę zawitać w ich progi.

autor: "Kamzo
 

W tym momencie nieświadomi niczego Goku i Gohan lecieli do domu. Chi Chi czekała już na nich z pysznym obiadkiem. Potężny Saiya-jin pochłonął już na wstępie cztery porcje potrawy. Najedzony wyszedł na zewnątrz, aby się przypatrzeć zachodzącemu słońcu, gdy nagle wypatrzył szybko zbliżające się skupisko potężnej energii. Czym prędzej wbiegł do domu i zabrał z niego oburzoną żonę i syna, gdyż po chwili obiekt ten został wystrzelony w powietrze. Zdenerwowany wojownik podążył w stronę nieprzyjaciela.

– Kim jesteś i jak śmiesz zakłócać moje ognisko domowe? – Spytał na tyle głośno, aby nieznajomy go słyszał.

– Nie ważne, gnido, jestem tu, aby się trochę rozerwać. Niedługo i tak możecie się pożegnać z waszym źródłem życiodajnej energii. – W tym momencie spojrzał rozbawiony na słońce. – Wiec mogę się trochę wami pobawić i tak wkrótce zginiecie. – Dodał z perfidnym uśmiechem.

– To się jeszcze okaże. – Odparł Goku i przygotował się do walki.

– Ojcze, pomogę ci!. – Krzyknął Gohan do ojca.

– Nikt tu nie będzie teraz walczył, przyleciałem zaproponować walkę, ale za jakiś czas, dzisiaj nie mam ochoty. Hm, załóżmy, że za 5 dni, zbierz sobie podobnych ile chcesz i tak was rozsadzę w pył. Powiedzmy że odbędzie się to w tych górach. – Powiedział Narsil i odleciał.

autor: "Megane
 

Goku zdenerwowany, zamyślił się. Gohan patrzył na niego ze zdziwieniem, ponieważ taki stan był nie podobny do jego ojca. Nagle zauważył że nie wyczuwa energii Piccola. Czym prędzej polecieli razem sprawdzić co się stało. Kuririn siedział na ziemi nieruchomo z miną jakby zobaczył ducha. Piccolo leżał nieprzytomny, więc dali mu magiczną fasolkę. Po czym Serduszko skopał Kuririna, żeby oprzytomniał, bo nic mu się nie stało. Goku wiedział co robić i wiedział, że musi to zrobić natychmiast. Musiał odbyć wzmacniający trening w krótkim czasie, mógł to zrobić tylko w jednym miejscu – Room of Spirit and Time. Przeszedł w stadium SSJ i poleciał do jedynego Saiyanina, który mógł się z nim równać, był to Vegeta. Gdy przybył do Capsule Corp., Vegeta właśnie ubierał jego nowy, wzmocniony przez Bulmę kombinezon i twardszą zbroję. Znał zamiary Songa, ponieważ wyczuł bajeczną energię wroga. Teleportowali się do Pałacu Dendiego, gdzie czekali na niego Dendi i Mr. Popo. Weszli do miejsca gdzie czas płynie szybciej niż na ziemi z zapasem jedzenia na 2 lata.

autor: "Scyller
 

Gdy dwaj Saiyanie weszli do tego pomieszczenia, Vegeta odrzekł:

– Będę ćwiczył z tobą tylko po to, by stać się na tyle silny, bym mógł ci wreszcie skopać ten brudny tyłek Kakarotto!

– Hehe, okej, nie ma sprawy, obiecuję ci, że jak się rozprawię z tamtym gościem wyjdziemy na solo – odpowiedział Goku, po czym razem weszli w białą przestrzeń...

Gohan ciągle się zastanawiał co ma począć, pomyślał, że też chciałby się przydać, lecz wiedział, że między nim, a jego ojcem jest zbyt wielka przepaść. Gdy tak rozmyślał co zrobić, by się stać silniejszym postanowił udać się do jego mistrza Piccolo. Gdy tak leciał w kierunku pałacu Dendiego wyczuł ogromną saiyańśką energię, która wylądowała gdzieś nieopodal. Gohan w tej chwili miał wybór, polecieć i sprawdzić co się wydarzyło, czy być może ujść ż życiem... Wybrał oczywiście tę pierwszą opcję, zaczął powoli lecieć w kierunku wielkiego wybuchu wyciszając swoją Ki maksymalnie. Nagle schował się za skałę, ponieważ wyczuł jak wojownik bardzo szybko się porusza w jego stronę, syn Goku w tym momencie był wystraszony jak nigdy dotąd. Cały drżał zasłonięty dość wysoką skałą, moc wojownika zbliżała się w zawrotnym tempie, nagle minęła się z kryjówką Gohana. Starszy syn Chi-Chi zaczął się przyglądać jak najlepiej może tej mocy, aż wreszcie wykrzyknął z ucieszoną miną:

– Trunks, zaczekaj!!!

autor: "eMate
 

Trunks leciał właśnie dowiedzieć się czegoś więcej o przeciwniku, którego zobaczył Kuririn. Leciał także po nowy miecz, który został zamówiony przez jego matkę i przez nią ulepszony, wiedział, że mu się przyda.

– Trunks nie widziałeś gdzieś po drodze Piccola? – zapytał Mistic Gohan

– Owszem leciał do Pałacu Dendiego, skonsultować się z nim – odparł Trunks, po czym oboje się rozstali.

Gohan będąc na miejscu poprosił Szatana Serduszko o pomoc w treningu, lecz ten odpowiedział:

– Son Gohan, wybacz, ale nie mogę ci pomóc. Umiesz już tak wiele, że nie zdołam cię już niczego nauczyć. Przekazałem ci swoją całą wiedzę, uczeń przerósł mistrza – powiedział ze stoickim spokojem Serduszko. Gohan, niedowierzał że coś takiego kiedyś usłyszy od swojego trenera, ale jednocześnie rozumiał przyjaciela.

– Piccolo, to nie prawda, jesteś doświadczony i tak samo dysponujesz dużą mocą! Pomóż mi! Pomóż!

– Przykro mi – odpowiedział Nameczanin i odleciał trenować w mroźne góry, jak zawsze sam.

Młody Gohan nie wiedział co robić, był zdezorientowany i bliski załamania. Pomyślał sobie:

– Gdybym tylko mógł odbyć trening taki jak w... – nie dokańczając myśli krzyknął

– Enma Daio! Enma Daio!!! Odezwij się!!!

Usłyszał głos Enmy Daio, który mówił przez Króla Kaito:

– Słucham cię synu Songa.

– King Kaio, chyba zdajecie sobie sprawę z niebezpieczeństwa, które zagraża ziemi?

– Oczywiście, że tak!!! Son Gohan mów do rzeczy!!

– Otóż chciałbym trenować w zaświatach z uczniami Kaiosamów, tylko tak będę wystarczająco przygotowany do walki z przyszłym wrogiem. Proszę o pozwolenie.

– Przykro mi, to jest zabronione, śmiertelnicy nie mogą podróżować między dwoma światami!

– Ale ja bardzo proszę! To może być nasza jedyna szansa – Gohan mówił wszystko żeby uzyskać pozwolenie. Nagle odezwał się Rou Dai Kaioshin, przyłączając swoją prośbę i zapewniając, że zapewni mu trening jakiego jeszcze nie miał i obiecywał, że da on skutki.

Enma Daio: – zgodzę się pod jednym warunkiem. Jeśli Gohan nie poczyni wyraźnych postępów, będziesz musiał ponieść konsekwencje za naruszenie systemu komunikacji międzyświatowej Seniorze Bogów...

autor: "Scyller
 

Trunks właśnie wylądował obok drzwi do Capsule Corporation. Gdy chciał dotknąć klamki, drzwi otworzyły się przed jego nosem, a z nich wybiegł ze szczęśliwą miną mały Trunks i jego przyjaciel Goten.

– Widzisz, znowu ja wygrałem, tym razem nie zabierzesz żadnych zabawek – odpowiedział mały Trunks, nagle popatrzył się na nowo przybyłego osobnika, ujrzał to, że ma ten sam kolor włosów co on, nagle jego pięść się rozluźniła, a z niej wypuścił na ziemię zabawkę, która się roztrzaskała o kafelki prowadzące do domu. Mały Trunks szybko przybrał pozę bojową i w pewnym momencie wyskoczył na wroga, starszy Trunks zrobił tylko unik głową i złapał młodzieńca za łachy. Kolega Gotena zaczął wystraszony wołac mamę, która po chwili przybiegła pod drzwi, gdy weszła na próg ujrzała starego znajomego.

– Trunksie, to znowu ty!! Puść mojego synka okej?

Trunks z przyszłości puścił małego, a ten upadł na kolana z miną niedowiarka, po chwili otrząsnął się i kazał Gotenowi lecieć za nim.

Future Trunks był lekko zdziwiony tym, że taki mały mógł zrobić tak szybki atak. Bulma zaprowadziła jej syna z przyszłości do kuchni, gdzie leżał wspaniały miecz z wygrawerowanym napisem: "Miej serce, patrz w serce". Trunks od razu się ucieszył, po czym spytał Bulmę o ojca, ta mu odrzekła, że nagle zniknął gdzieś z Son Goku. Gdy starszy Trunks się zastanawiał po co Bulma zaproponowała mu opowiedzenie o swojej przyszłości po tym jak pokonał on straszliwe cuborgi, ten się zgodził na to.

Gdzieś dalej Trunks i Goten lecieli tym samym tempem, nagle syn Bulmy rzekł:

– Ty, słyszałeś co moja matka mówiła?

– Yy, nie za bardzo wiem o co ci chodzi – odpowiedział czarnowłosy przyjaciel

– No powiedziała do tego gościa Trunks, a przecież to moję imię...

– No tak, dziwne to jest, ale nie zamartwiaj się, to pewnie jej jakiś stary znajomy

– No ja nie wiem, na dodatek miał na kamizelce znak CC i jego kolor włosów pasował idealnie do mojego

– E tam, jakiś cholerny zbieg okoliczności pewnie

– Może i nie powinienem się tym zamartwiać, ale coś jest nie tak... – na tym skończył Trunks, a Goten ciągle leciał wpatrzony w dziwną minę swego kompana...

autor: "eMate
 

...gdy tak lecieli, Trunks nagle się zatrzymał, a po nim Goten.

– Gdzie my tak w ogóle lecimy? – zapytał Trunks

– Jak to gdzie, potrenować z Gohanem może akurat nie ma, co robić?

– Myślisz, że jak byśmy chcieli to moglibyśmy mu dorównać?

– Żartujesz? My nie, ale Gotrunks tak

Kiedy dolecieli do East Districkt 439 przywitała ich Chi Chi wieszająca pranie.

– Cześć mamo, widziałaś Gohana?

– Witam was chłopcy. Wiecie co, najpierw leciał do Dendiego, potem wrócił po coś do jedzenia, spakował je do plecaka i odleciał jak by był w gorącej wodzie kąpany. Powiedział że leci za miasto.

– Nic tu po nas, spadamy. Do widzenia pani Goku – powiedział Trunks i odlecieli poszukać Gohana.

Gdzieś za Hercule City na polanie, brat Gotena wygrzewał się w słoneczku, spędzając ostatnie chwile z Videl, przed wymagającym treningiem w zaświatach. Kiedy Gohan opowiadał jakich to wrogów nie pokonywał i z kim się nie bił, dziewczyna patrzyła na niego jakby był batonikiem, a ona miała ogromna ochotę na słodkie.

– Videl, a tak w ogóle to mnie słuchasz?

– Nagle Videl rzuciła się na niego z ustami

Przestraszony chłopak zdziwił się wybitnie o co jej chodzi i odepchnął ją leciutko.

– Zrobiłam coś nie tak? Spytała niewinnym wzrokiem, zarumieniona dziewczyna

– Aaayyyyy – odpowiedział inteligentnie Gohan

Po czym znowu na niego wskoczyła, dobierając się do jego szyi. Tym razem Gohan odepchnął ją mocniej, Videl zrobiła "duże oczy", zrobił bojową minę i zaczął wykrzykiwać: KaaaaMeeeeeHaaaaMeee.... – Gooohaaan!! Goooohaaan!!! – wolał brata mały Goten. Młodzieniec odwrócił głowę, wyglądało to jakby celował fala uderzeniową w chłopców.

Dzieciaki czym prędzej wylądowali.

– Dobry jesteś domyśliłeś się po co tu przylecieliśmy – powiedział Trunks.

Gohan był jeszcze bardziej zdziwiony. Malcy rozstawili się, przybrali pozycję i... Fuuuuuuuusioooon. Gotrunks powstał od razu w stanie SSJ3, oderwał się od ziemi i zaczął ogromnie szybko lecieć w stronę Gohana, zwijając za sobą trawę...

autor: "Scyller


<- powrót
Kącik fana ►
STRONA KORZYSTA Z PLIKÓW COOKIE: POLITYKA PRYWATNOŚCI
Anime Revolution Sprites Twierdza RPG Maker