Sala tronowa w zamku na planecie Vegeta. Na tronie siedzi król, a obok stoi trzymiesięczny książę. Książę jest jakby "miniaturą" króla, jest tak łudząco podobny do swojego ojca. Przed królem klęczy jakiś Saiyan.
-Jak to jeszcze nie podbiliście Taresu?! – powiedział król.
-Za trzy dni operacje na pewno zakończymy, Wasza Wysokość! – powiedział klęczący Saiyan.
– Idź do diabła! – powiedział król i spopielił Saiyanina Ki-blastem.
Młody książę stojący u boku ojca doskonale widział całą sytuację.
Kilka minut później młody książę, który przebywa teraz sam w jednej z komnat zamku, wpadł na pomysł, aby samemu spróbować wypuścić Ki-blasta, tak jak zrobił to kilka minut wcześniej jego ojciec. W dłoni uformował niewielką niebieską kulkę energii i wypuścił ją.
Ki-blast trafił w ścianę wysadzając ją. Hałas sprowadził do komnaty strażników, którzy znajdowali się w okolicy. Strażnicy wbiegli do tej komnaty, aby sprawdzić co się stało. Szybko po wejściu zrozumieli, że pewnie książę spróbował użyć swojej mocy.
– Książę?! – zareagowali takim zdziwieniem zaraz po wejściu do komnaty. Ksiażę odwrócił się i wyszedł z komnaty z rękoma skrzyżowanymi na piersi. Książę Vegeta wypuścił swojego pierwszego Ki-blasta w wieku trzech miesięcy, co nawet dla Saiyan było w bardzo wczesnym wieku.
Gdzieś godzinę później.
Obszerna komnata. Przy oknie stoi król. Z tyłu jakiś Saiyan.
– Jesteś pewny, że ten wybuch spowodował mój syn?! – powiedział król nawet nie patrząc na strażnika.
– Tak, Wasza Wysokość! – odpowiedział Saiyan.
– W takim razie przyprowadź go do mnie! – rozkazał król.
– Tak jest, Wasza Wysokość! – powiedział Saiyanin i wyszedł, aby wykonać rozkaz króla.
Kilka minut później do komnaty wszedł trzymiesięczny książę, który przed około godziną wypuścił swojego pierwszego Ki-blasta.
– Ojcze! – powiedział książę zatrzymując się tuż przy drzwiach komnaty. Król stał przy oknie, patrząc przez nie.
– Stań koło mnie! – powiedział król.
Książę wykonał bez wahania polecenie ojca.
– Synu, musisz trochę popracować nad kontrolą swojej mocy! – powiedział król.
– Ojcze... – zaczął mówić chłopak, ale król mu przerwał odwracając w jego stronę głowę, i patrząc synowi prosto w oczy, uśmiechał się.
– Nauczysz się jak kontrolować swoje zdolności! – powiedział łagodnie król.
– Tak, ojcze! – powiedział dziecinnym głosikiem książę.
– Pamiętaj o tym kim jesteś – powiedział szorstkim tonem król do księcia.
– Pamiętam, ojcze! – powiedział książę.
– Nie zapomnij o tym nigdy! – powiedział król patrząc na małego chłopca, który stał obok niego.
– Nie zapomnę, ojcze! – powiedział dziecinnym głosem chłopak.
– To dobrze! Synu, masz talent do sztuk walki! Masz szanse zostać największym wojownikiem wszechczasów, ale aby to osiągnąć musisz pracować nad sobą! Intensywnie! Będziesz trenował! – powiedział król.
– Tak, ojcze! – powiedział chłopiec, swoim dziecinnym głosikiem. Mówił jednak wyraźnie i płynie. Rozmawiali w języku Saiyańskim. Zawsze gdy rozmawiał z Saiyanami mówił w języku Saiyańskim, znał jednak też kilka innych języków. |