Las Noches umknelo nam sprzed oczu, a tym samym dlugo oczekiwane starcie Ichigo-Ulquiorra, ech... Po kilku smiesznych odcinkach fillerowych przyszlo nam zmierzyc sie z nowym arcem. Arc o zanpakutou na pewno ma swoje plusy i minusy - i porownujac chocby z fillerami Naruto/Shippuudena, plusow jest zdecydowanie wiecej.
Plusem jest fakt pozostania w Soul Society oraz niewprowadzania do akcji kolejnych (=zlych) bohaterow. Bardzo ciekawym watkiem jest motyw buntu zanpakutou i jednoczesnie przedstawienie nam ich osobowosci. Tutaj pojawia sie wszakze kilka pytan, a podstawowe z nich brzmi: Jakim cudem zanpakutou fizycznie mogly sie zbuntowac przeciw swoim shinigami, skoro praktycznie sa ich czescia, skladowa ich mocy i poniekad takze samej postaci shinigami?
Moim zdaniem zanpakutou jako byty nie maja mozliwosci, by z wlasnej woli stanac przeciw shinigami - dlatego tez jako jedyne rozwiazanie widze narzucenie im tej woli przez kogos z zewnatrz. Nie sadze, by Muramasa byl glownym mozgiem stojacym za ta sprawa, widze go jedynie jako narzedzie. W pierwszej chwili pomyslalam sobie o Aizenie i jego hipnozie - sadze, ze on bylby w stanie "zaczarowac" zanpakutou i w ten sposob zmusic je do odstapienia od swoich shinigami.
Pozniej jakos naszla mnie idea, ze moze Muramasa jest zanpakutou Kenpachiego, ze strony ktorego rzeczywiscie nigdy nic dobrego go nie spotkalo. Mozna sadzic, ze zanpakutou Ken-chana mialby wystarczajacy powod, by chciec zrzucic jarzmo niewoli, jakim jemu akurat jawila sie sluzba u Zarakiego. A w ramach swoistej zemsty i proby powetowania sobie za wlasne krzywdy - i jakiegos poczucia sprawiedliwosci - moglby chciec zakonczyc owa sluzbe zanpakutou u shinigami w stopniu powszechnym. Idealista normalnie...
Przy kolejnym odcinku zaczelam sie zastanawiac, czy za sprawa nie stoi przypadkiem Yamamoto-Genryuusai. O Dziadku Yamie nigdy nie mialam dobrego zdania i jestem w stanie podejrzewac go o najgorsze - nawet narazenie wlasnych ludzi na niebiezpieczenstwo, jesli bylby w stanie poprzez nie udowodnic im swoja racje i ich slabosc. Ostatni odcinek, w ktorym byla mowa, na ile shinigami sa zalezni od swojej broni i jak bardzo na niej polegaja, moze wskazywac na pewnego rozdzaju chec wzmocnienia shinigami - rzuca sie to w oczy zwlaszcza przy rozmowie Zabimaru z Renjim.
Co mi sie w tym arcu jak na razie nie podobalo, to przemiana Ichigo w hollowa. Mam bardzo nieprzyjemne skojarzenia z tym motywem (patrz pozniejsza walka z Ulquiorra), a poza tym od samego poczatku buntowalam sie przeciw tej idei ("okielznaj swojego wewnetrznego demona") - dosc powiedziec, ze po wiadomym odcinku (233?) popadlam w glebokie przygnebienie.
No a na koniec cukiereczki - postacie. Muramasa... coz, czysty fanserwis. Nie sadze, by tylko mnie kojarzyl sie do zludzenia z pewnym Espada Zanpakutou... hmm. Interesujacy i niezaprzeczalnie przypominajacy swoich towarzyszy shinigami. Bardzo przypadly mi do gustu Sode no shirayuki (choc zachowywala sie nad wyraz wrednie), Kazeshini (choc jest straszny - i taki powinien byc) i Zabimaru. Notabene, Zabimaru jak na razie sprawia wrazenie trzezwo myslacej osoby (osob) i swoja postawa daje do myslenia odbiorcy. Ciekawa jestem Ruri'iro Kujaku (a juz zasygnalizowal, ze bedzie na co popatrzec i z czego miec ubaw).
Generalnie mam nadzieje, ze ten arc rozwinie sie w cos ciekawego, poniewaz potencjal (jak to w ogole w Bleachu) jest ogromny. Byle nie dali za duzo Hitsugayi oraz Byakuyi - choc ten ostatni z pewnoscia bedzie mial swoje wejscie, jak miewal bez wyjatku w kazdym arcu do tej pory Osobiscie nawet bardziej czekam na wejscie mojego ulubienca Kenpachiego
"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
kirin.pl