Od dłuższego czasu mnie to zastanawiało. W większości walk w Dragon Ballu przeciwnicy nie są sobie równi pod względem umiejętności. Właśnie takich pojedynków jest więcej od tych gdzie walka jest od początku do końca wyrównana. Kilka przykładów:
1) Piccolo Daimao w pierwszej walce z Goku jest zdecydowanie silniejszy.
2) Raditz dużo lepszy od Piccolo i Son Goku.
3) Vegata przerasta obrońców Ziemi.
4) Goku wyraźne lepiej wyszkolony od Ginyu, ale bez SSJ dużo gorszy od Frizera na Namek.
5) SSJ Goku miażdży Changelinga.
6) Cyborgi lepsze od reszty.
7) Super Vegeta wygrywa bez problemów z Cellem na 2 poziomie, natomiast dalej, ostatnia forma Komórczaka bawi się z wcześniej wspomnianym.
8) Gohan SSJ2 zdecydowanie silniejszy od Cella.
9) Gruby Buu też był mocniejszy od reszty. Potem jego następna forma mimo wszystko wyraźnie przegrała z Gotenksem. Mistic Gohan też był lepszy od tej formy Różowego. Ten po wchłonięciu Piccolo, Gohana i dzieciaków odwrócił pojedynek na swoją korzyść.
10) Vegetto poza konkurencją.
Było tego jeszcze więcej, ale nie chciało mi się wszystkiego wymieniać.'These are the seasons of emotion and like the winds they rise and fall'
No właśnie nie wiem z czego to wynika. Wydaje mi się, że Dragon Ball byłby jeszcze lepszy, gdyby było więcej wyrównanych pojedynków. Może Akira lubił gdy ktoś mógł się pobawić z przeciwnikiem, zamiast się pocić ;P'These are the seasons of emotion and like the winds they rise and fall'
Może właśnie po to, by potem mógł nastąpić wspomniany zwrot sytuacji i dopiero wtedy rozpoczęła się wyrównana walka. Akira lubił czy nie, to te pojedynki jednak nie miały zasadniczego znaczenia na wynik. I na moje oko to tych "wyrównanych" było więcej. M.in. obok każdej którą wymieniłeś można by wymienić inną wyrównaną, a poza tym jeszcze o wiele więcej. W końcu to długa seria.
Gohan po prostu szybko się zmęczył i jak obrywał zanim się zdenerwował to też męczy . A co do vegety to on myślał że jak cell zje C18 to będzie mu siłą dorównywać ale się przeliczył .