Jeśli już bym wylądował na bezludnej wyspie to:
wrócił bym na statek i zabrał wszystko co najpotrzebiejsze
Dostał bym na łeb, jeśli skończyłyby mi się fajki
Skakał bym po drzewach za małpami
Zrobił bym sobie kolege z drewna
Dlej nie wiem



Ale fajnie by było żyć na wyspie i mieć święty spokój, żadnych zmartwień, błogi spokój, tylko trzeba by było mieć kogoś do towarzystwa, np. jakąś piękną dziewczynę 
No to amerykanie by sobie z twojej pięknie zaplanowanej wyspy zrobili poligon atomowy , i z twojego bestsellera nici








A, to będzie koniec świata...
W zaświatach mi wynagrodzą luksusowym wydaniem.

Jezeli mialbym ze soba jakas dziewczyne to zostalbym tam na zawsze
Dlaczego tylko jedna, dlaczego nie wyspa pełna kobiet A po za tym to bezludna wyspa






Nienawidzę być sam gdziekolwiek jestem dlatego strzelił bym se w łeb

Ksyniu napisał(a):
Nienawidzę być sam gdziekolwiek jestem dlatego strzelił bym se w łeb
Myślę, że zrobiłbym podobnie...


No tak, ale i tak w końcu [ ort! ] byś padł z braku jedzenia i środków do życia chyba nie?
