Szarak "Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny [ Klan Takeda ] Dni na forum: 7.097 Posty: 1.214 Skąd: 4chan.org, Ostrzeżeń: Więcej niż Ty, kochany użytkowniku.
Opowiastka może kiedy indziej. Hidden.
Cthulhu fhtagn!
la mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi
That is not dead which can eternal lie. Nie jest umarłym ten który spoczywa wiekami,
fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi
And with strange aeons even death may die nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami.
- Przypomnisz mi, co tu robimy? - zapytał niepewnie pół demon, wolnym krokiem przemierzając pogrążoną w ciemnościach i wilgoci jaskinie. Idąc za bratem, dokładnie rozglądał się wokoło. Mimo, iż dzięki swemu doskonałemu wzrokowi widział dużo lepiej niż Eten, to alchemik prowadził. Co chwilę na bujną czuprynę Dante padały pojedyncze krople wody, delikatnie go orzeźwiając. Schodząc coraz niżej w głąb ziemi temperatura stawała się wyjątkowo nieznośna.
- Jasne. - odrzekł Hidden, nie oglądając się za siebie. Ręce jego przylegały do ściany, dokładnie badając każdy skrawek skały. Niegdyś powstało tutaj tajemne runiczne oznakowanie, którego nie sposób było zauważyć, chyba że poznało się jego treść. Hidden znał. - Idziemy do Q'ccaon'naeaeccera.
Navaro przewrócił oczami na dźwięk tego imienia. Miał już w zupełności dość tego całego cyrku z tym demonem, a teraz jeszcze musiał szlajać się z bratem po jakiś jaskiniach na zadupiu świata. Gotyckie zamki, chimery zwierząt i maszyn, potwory z płucami na zewnątrz - jasne, ale oślizgłe, zlodowaciałe podziemne komory? Czy ten demon nie wie co to jest piękny pałac, z liczną piekielną służbą? Zmęczony Navaro splunął na ziemię.
Z każdym ich krokiem plus wody pod podeszwą był wyraźniejszy. Duchota stawała się uciążliwa nawet dla zaprawionego w ogniu piekielnym Dantego. Na ich szczęście jednak wkrótce zaczęli widzieć pierwsze przebłyski światła pochodzące z małej pieczary. Przyspieszyli kroku. Hidden oderwał rękę od ściany bocznej i ruszył przed siebie. Po chwili widział już równie dobrze co brat. Nie minęło dużo czasu, gdy weszli do wnęki jaskini.
Ich oczom, początkowo oślepionym jaskrawym światłem, ukazał się widok rodem z małej, wiejskiej chałupy. Na środku stała szeroka, drewniana skrzynia, robiąca najpewniej za stół. Dalej znajdowało się wyścielone sianem posłanie, na którym leżał mężczyzna. Miał krótkie, jasne włosy i tyle można było o nim wówczas powiedzieć, bowiem przybyszom przedstawiał główne swe plecy. Ich przybycie nie zachwiało jego głębokiego snu.
Navaro rozglądnął się dokładnie po "pokoju" i zauważył, że... nie było tam nic innego. Łóżko i skrzynia, co jest do cholery?
Hidden nie zwrócił na to uwagi. Szybko znalazł się przy łóżku i złapał mężczyznę za ramię. Szarpnął nim tak, by położył się na plecach. Ukazała mu się twarz prawie dziewczęca, z idealnie zarysowanymi ustami, rumianymi policzkami i długimi, by nie powiedzieć kobiecymi, rzęsami. Byłaby z niego niezła babka... Gdyby nie fakt, że to facet. I demon.
Spał nadal. Eten mógł teraz usłyszeć, jak mamrocze coś pod nosem.
- Tentacle... sex?... - bąknął, lekko otwierając usta. Po chwili potoczyła się z nich stróżka śliny.
Hidden westchnął. Zacisnął i rozluźnił parokrotnie lewą pięść po czym walnął mężczyznę w twarz. Jego głowa odskoczyła do tyłu i walnęła w ścianę groty. Syknął z bólu, stracił równowagę i runął z łóżka.
- Stary, jak na tak potężnego demona, to okropna z niego ciapa... - skomentował Dante, zapalając szluga. Hidden wzruszył ramionami i poczekał, aż Q'ccaon'naeaeccer podniesie się.
Chłopak okazał się wyższy niż wyglądało na to, gdy leżał. Wzrostem dorównywał prawie Navaro, który przecież nie należał do osób niewysokich. Jego włosy lśniły się w jaskrawym świetle, które swą drogą pochodziło z nieznanego braciom źródła. Wykrzywiał twarz w okropnym grymasie, Navaro od razu dostrzegł szereg zębów niczym u rekina. Gdy otworzył oczy, ukazał wojownikom dwie białe kule na miejscu gałek ocznych. Navaro przestraszył się, lecz nie dał tego po sobie poznać.
"Znowu się popisuje..." stwierdził Hidden.
- Weź się w garść. - burknął Eten na powitanie.
- Czego chcecie... - warknął, masując sobie tył głowy. - Zajęty jestem.
- Widzimy właśnie. - parsknął śmiechem. - Znowu masz swoje !? sny. I jeszcze z Szarakiem w roli głównej...
Q' odwrócił się, obrażony.
- Nie strój nam tu fochów, tylko chodź na górę. Mam dość tej parówki. - syknął Hidden, łapiąc go przedramię i ciągnąc ku górze. Poczuł, że nie odczuwa żadnego oporu, oglądnął się i... spostrzegł kawałek ręki demona w swej dłoni. Z kolei stojący metr dalej Q' radośnie wywijał wówczas zieloną, lepką macką, szczerząc zęby.
- No !?!... - warknął Hidden, chwytając prawą dłonią swego Colta i od razu opróżniając cały magazynek.
- W końcu na powierzchni! - rzucił Navaro, uśmiechając się szeroko. Wyciągnął ręce przed siebie i rozprostował je. Parę kroków za nim szedł Hidden, ciągnął martwe ciało Q' po ziemi. - Za ile się obudzi?
- A kij go wie... Kule wzmocnione, więc nawet jak na niego... Z parę godzin. - rzucił.
- No to wracamy do pałacu. Może już wskrzesili kogoś? - rozmarzył się Navaro.Akira Toriyama 1955 - 2024
-I jam jest za tym by do życia wrócił Szary, ale wolą Twoją, boski Shiro, ludzie zdecydowali inaczej. Tak więc, niechaj do życia powróci eMate! - wrzasnął Navar
-Niechaj tak będzie! - zagrzmiał smok, po czym błysnął i zwinął się w kłębek kul.
Te uniosły się ponad świątynie, i z wielkim rozbłysku, zamieniwszy się w toporne głazy padły na siedem wielkich mórz świata. Nieba zaś rozjaśniało na powrót. nastała cisza, boski Shiro opuścił ręce.
-Co jest kurde, bracie, pozwoliłeś na to? Pozwoliłeś by smok wskrzesił tego pajaca? To był zły wybór, nie rozumiem Cię! - zbulwersował się Hidden, Dante milczał
-Daj spokój Eten, to nie jego wina, On przynajmniej próbował . . .
-MILCZEĆ! - zagrzmiał Shiro odwracając się na pięcie i rzucając jedwabne szaty w kąt - STAŁA SIĘ WOLA LUDU! I cokolwiek uczynił Dante, próbował dokonać dobrze! A teraz póki żywot miły, i ja pomogę! - powiedział Shiro zupełnie innym niż dotychczas językiem
Shiro, nie zważając na słowa wskrzeszonego eMate'a, zaczął wyjaśniać . . .
-Gdy tutaj przybyłem - rzekł pokazując rozmaszyście Pałac - zachwycony byłem tym wszystkim, legenda o Smoczych Kulach, ogromem sal i . . . sekretem tajników pewnej pradawnej techniki . . . - ciągnął - Techniki Scalenia
-TECHNIKA SCALENIA! Słyszałem o tym podczas mych nauk w Akademii! - wrzasnął Hidden, Dante zaś milczał - Scala ze sobą dwie istoty o tym samym poziomie energii, trwa w zależności od emitowanej mocy około 30 minut - wyrecytował
-Nie wiedziałem że jesteś tak . . . .wyedukowany - odparł Navaro ; Eten skrzywił się na te słowa
-Hidden ma rację - potwierdził Shiro
-Ale kogo macie na myśli mówiąc o dwóch istotach? - spytał Legolas kucając
Dante uśmiechnął sie z lekka, spojrzał w ślepia Shiro.
-Tak myślałem Navaro, nie myliłem się, trenowałeś równie intensywnie jak ja - uśmiechnął się pół-demon
Hidden i Lego popatrzeli po sobie. Tylko zmartwychwstały eMate był oswojony z tą nowiną.
-Gotów? - spytał Dante ; Shiro przytaknął podchodząc do niego
Stanęli na przeciw siebie . . .
-Znasz szczegóły? - spytał
-Oczywiście - rzekł Navar zachowując dystans trzech metrów
Rozpoczęli rytuał. Najpierw skoncentrowali energię. Obaj, pół-krwi demony rozprostowali skrzydła, następnie z ich dłoni wystrzeliły długie szpony. Zaczęli koncentrować energię. Wyłożona kaflami posadzka pałacu zaczęła sie trząść. Niebo pociemniało. Wokół obu postaci wyrosła ciemnowiśniowa aura, ich ślepia przybrały ciemne barwy, włosy najeżyły sie do tyłu, mięśnie napięły.
Nie przerywając koncentracji wykonali taniec fuzyjny, po czym nastąpił wielki wybuch. Potężna masa energii wyzwolonej podczas fuzji rozleciała się wokół. Hidden i Legolas z ciekawością przyglądali się spektaklowi. nastąpił trzask i w miejscu fuzji utworzyła ie wielka chmura dymu. Po chwili powiew wiatru odsłonił nową postać. Miał około 180cm wzrostu, czerwone pióra u masywnych, mocnych skrzydeł, był nieźle napakowany, teraz już bardziej przypominał pełnokrwistego demona z piekła rodem. Jego skóra przybrała ciemną barwę, oczy kolor kropli krwi w stawie pełnym smoły, zaś wokół masywnego ciała skrzyły się wyładowania elektryczne. Moment później gigantyczna ognista aura opadła. Hidden padł na kolana.
-Nie poznaje Cię bracie - rzekł
-Nie mów do mnie bracie, jestem Shinte . . .
Hmmm, widocznie przejął większość ponurej strony Shiro, nie jest tak złotousty jak Dante - oznajmił eMate wychodząc zza palmy . . .
- - - - - - - - - - - - -
eMate, witamy wśród żywych . . .
WSRÓD ŻYWYCH :
Bad Girl
Dante "Jack Marcus" Navaro
Fanatyczka
Focus "Schab" Warrior
Kakarotto "Obi Kenobi" 91 vel Avensus
Legolas
Old "Stary" Shatterhand
Q'ccaon'naeaeccer
Shiro "R4zeil"
eMate
W ZAŚWIATACH :
Hidden "Szpaner" Lord
Vasson
Szarak "Onikage Minyamo"
Kamyl
Son "Wisełka" Goten
Lilu
Nim rozpocznę kolejną rundę . . .
Avensus: ekhm... proszę Cię nie kasuj moich dopisków...
Szarak "Nadworny Irytujący Słownik Ortograficzny [ Klan Takeda ] Dni na forum: 7.097 Posty: 1.214 Skąd: 4chan.org, Ostrzeżeń: Więcej niż Ty, kochany użytkowniku.
- Co Wy robicie? - spytałem się Hiddena.
- A tego... właśnie próbowaliśmy Cię ożywić, ale się nam nie udało - powiedział
- Aha, fajnie -
- Ożywili Emate... -
- Po kiego? -
- A kto tam ich wie? -
- A gdzie szanowny braciszek? -
- w jednym ciele z Shiro... -
- Pieprzysz! Oni się... teges? -
- Nie, no co ty...-
- No właśnie, bo Q' musiałbym wezwać... -
- Taa... -
- Wiesz co? Chodź, napijemy się... -
- Czasem trzeba... -
- A zastrzelimy... Olda -
- Oki... -
(PS. Hidden betonami nie strzela, mi się jego opowiadania podobają!)
Cthulhu fhtagn!
la mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi
That is not dead which can eternal lie. Nie jest umarłym ten który spoczywa wiekami,
fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi
And with strange aeons even death may die nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami.
bad orydżinal nick Orydżinal person Wiek: 34 Dni na forum: 7.008 Posty: 344 Skąd: się biorą dzieci?
Stary
hmm Dai, nie jestem pewien czy Ci co głosowali mają jeszcze jedno prawo głosu...
to jest runda, która roztrzygnie, kto zostanie zmasakrowany, ty czy fan, więc każdy ma prawo głosowaćmiłość to uczucie głupie, zaczyna się na ustach, a kończy na dupie...