Zauważył może ktoś, że każdy następny wróg, <prócz wrogów przed frezerem(nie wliczając Piccolo)> był praktycznie nie zniszczalny. Frezera nawet, bo wybuchu namek poskładali, komórczak potrafił się odradzać z jednej najważniejszej komórki. Buu to już w ogóle z dymu się potrafił odrodzić. Baby też żeby zginąć to musieli go posłać do słońca. Meta Cooler to już w ogóle. I to mnie bardzo wkurzało. Bo sayianie praktycznie zawsze mieli przez to obniżone szanse na wygraną. A wy, co myślicie na ten temat????
a Buu... nie apmiętam
Zauważył może ktoś, że każdy następny wróg, <prócz wrogów przed frezerem(nie wliczając Piccolo)> był praktycznie nie zniszczalny. Frezera nawet, bo wybuchu namek poskładali, komórczak potrafił się odradzać z jednej najważniejszej komórki. Buu to już w ogóle z dymu się potrafił odrodzić. Baby też żeby zginąć to musieli go posłać do słońca. Meta Cooler to już w ogóle. I to mnie bardzo wkurzało. Bo sayianie praktycznie zawsze mieli przez to obniżone szanse na wygraną. A wy, co myślicie na ten temat????
Brollego nie rozwalili od razu (3 filmy kinowe) Bojack nie wiem nie oglądałem freezer wrócił na ziemie jako cyborg wiec raz ich rozwalili a po jakimś czasie wrócili a buu był guma taka jego struktura ciała
. Ale jakby np Songo dysponował taką siłą jak podczas walki z Buu Frizera załatwiłby jedną ręką... Nie zastanawiało was to nigdy?