Jak pokazywali przeszłość Jirena przez chwilę pomyślałem "A gdyby się okazało, że tym złym ze świata Jirena był GokuBlack/Zamasu?"
Ogólnie trochę mnie na początku śmieszyło, że z poziomu blue robili takie halo (moc bogów, bla bla), a C17 atakuje na równi z Goku i Vegetą, w sensie nawet jak obrywa to nie tak, żeby stracić przytomność, więc jakby miał podobny poziom. ;p No ale przy DBS nie można zwracać uwagi na poziomy i - jak pisałam na początku - od dawna przymykam na to oko, a teraz robię to jeszcze bardziej (no prawie zamykam te oczy!), inaczej przyjemność z oglądalności byłaby bardzo niska. A tak to nawet ucieszyło mnie, że C17 z zaskoczenia zdołał choć zranić Jirena.
A Gokū? Rodziców (a przynajmniej stawiam, że matkę) mu zabili, a dziadka sam zmasakrował. Mimo tego na dekiel nie dostał
Po prostu w Toei ktoś "wpływowy" ewidentnie lubi postać C17. Dla przykładu -> wątek z serii GT podczas którego zmiażdżył on Trunksa jak robaka, a zanim się połączył ze swoim "złym" alter ego to jeszcze przy okazji stłukł Vegete. Super 17 pozwolę sobie przemilczeć. Tutaj Jego rola jest jeszcze większa -> "czarny koń" całego turnieju, a w walce wytrawny strateg i intelektualista.
Pewnie dlatego to wzmocnienie 17nastego aż tak mnie nie rusza, bo zdążyłem "przetrawić to" w czasie GT. Oczywiście jest to głupie, ale większe absurdy były w tej serii.
Jeśli Freeza mógł w parę miesięcy dobić do poziomu SSGSS, to #17, który był od niego znacznie silniejszy, widać też mógł. Nie znamy jego historii i treningów, więc nie ma co tego krytykować. Po prostu się wzmocnił. A że aż tak bardzo? Bo miał nieograniczoną energię.
Chyba to jedyne logiczne wytłumaczenie, bo w DBS przesadzają z mocą każdego, ale C17 to już naprawdę przegięcie. A co do jego mocy w GT, oglądałam tę serię jeden raz w podstawówce i więcej nie chciałam. Jak próbowałam po latach odświeżyć jakiś odcinek, zawsze wyłączałam po kilku minutach. Dla mnie GT było słabe i takie pozostanie.