Fajny odcineczek, te 8 minut minęło na pstryk palca
Alkis, cicho, pomarzyć można.
Zupełnie zapomniałem, że jak dostał kluczem po gębie, to się postarzał. Doczytałem też, że przecież Fu zeżarł mu czynnik mroku (暗黒因子), ale nie jego samego. Ta manifestacja, którą zabił Demigra, była też przezroczysta, pewnie to tylko jedna z powłok, które przybiera wciąż zapieczętowany Mechikaboola.
Dziwne (niesmaczne?) natomiast wydają mi się biusty Chronoy i Ágios, jakoś tak to Nagayama rysuje, jakby to była „eromanga” albo inne bezeceństwo. Luźne fatałaszki, olbżymi dekolt i kolorystyka sprawiają, że ma się wrażenie, iż znikają im tam koszulki, i zostaje sama szata wierzchnia na nagich piersiach. Miseczkę Chronoy to już przemilczę.
Dragon Ball miał sporo elementów ecchi