
Więc tak. Jestem dumnym posiadaczem Internetu w jakże wspaniałej sieci (czyt. najgorszej) !@#$%, działającej (niby) w Toruniu i (ledwo ledwo) w Bydgoszczy. Moje łącze to aż 1mbps (choć przez większość czasu hula do 700kb...) na 256kbps.
Na całe me szczęście siedzibę wspaniałej (**) firmy !@#$ mam nieopodal mojego miejsca zamieszkania, więc w zeszłym roku, bodajże w maju poszedłem zawiązać (skoro można "rozwiązać" to i "zawiązać") z nimi umowę.
Wchodząc do budynku (budyneczku mniejszego niż 3 piwnice) wiedziałem już, iż chcę być posiadaczem Internetu ze wspomnianą szybkością, gdyż zapoznałem się wcześniej z cennikiem. "55 zyli za 1mbps, to chyba dobra oferta"- myślałem sobie (i kurde za dużo myślałem). Jakże miła i komunikatywna pracownica (zamiast ze mną, gadała z kolegą z pracy) wprowadzała sumiennie wszystkie potrzebne dane (czyt. wychodziła co chwilę na zaplecze **lera wie po co, nawet nie przepraszając), aż w końcu otrzymałem potrzebne dokumenty. Spytałem kiedy przyjdą fachowcy, żeby wszystko zrobić, bardzo mile odpowiedziała mi, że w ciągu 2 tygodni (cytuję mniej więcej "Yyym, no do dwóch tygodni. Marek! Czekaj! Hehe jesteś jeszcze?" <biegnie na zaplecze>).
Żeby nie przeciągać, "fachowcy" przyszli pod koniec 4 tygodnia od spisania umowy, zrobili bardzo brzydką dziurę w ścianie, wsadzili kabel i pociągnęli nie wiadomo dokąd, zostawiając resztę kabla w mieszkaniu dla drugiej grupy fachowców. A gdy ci przybyli (chyba byli nieco bardziej "fachowi") zdziwili się, dlaczego na końcu kabla nie domontowano RJ'ki... Na szczęście (bo byli bardziej "fachowi") mieli przy sobie to i owo i nieszczęsna RJ'ka znalazła się na swoim miejscu, podłączyli, sprawdzili i gites, poszli.
....Od drugiego dnia posiadania przeze mnie Internetu już zaczęły się problemy, głównie z brakiem owego Internetu....
Żeby wprowadzić was w "zakres tego problemu"- mój Internet przepowiada pogodę, na serio! Gdy rano odpalam kompa, a neta brak, wiem że będzie padać. I proszę po godzinie pada deszcz. Przestanie padać +czasem kilka godzin i Internet działa ponownie.
Najlepsze są telefony do nich. Gdy dzwonię, rozmowa wygląda mniej więcej tak:
ja: Dzień dobry, ja mieszkam przy ulicy xxx i dzwonię z pytaniem kiedy będzie ponownie Internet, bo nie ma od rana
ktoś: Tak, tak my wiemy, że nie ma Internetu, bo kolega właśnie podłącza coś na dachu
ja: (blebleble, do końca już nic ważnego)
Innym razem (jednym z tysiąca):
ja: (prawie to samo co poprzednio)
ktoś: Internet będzie na pewno około godziny 16, bo robotnicy zerwali kabel na dachu
Jeszcze innym razem
ktoś: A to nie wiem dlaczego nie ma pan Internetu (nic że kumple w tej sieci też nie mają...), ale zaraz wyślę kolegę na dach, żeby sprawdził kabel.
I jeszcze innym...
ktoś: Ponieważ mieliśmy problemy z łączem i serwisanci poprawiają na dachu połączenie
Lub
ktoś: Ale sygnał do pana dochodzi... Dobrze, kolega jest tam na Powalisza, to wyślę go do pana na dach, żeby sprawdził czy wszystko w porządku
Jak widać, ci z !@#$% bardzo lubią dachy, kto wie, może rozbijają tam obóz i grają w szachy? To jest już zagadka dla tych z Archiwum X albo CSI. Najlepsze jest to, że gdy podpisuje się z nimi umowę, przez pierwszy rok nie ma możliwości jej zerwania i chyba wiem dlaczego... Bo nie mieli by ŻADNYCH klientów

Tak więc co o tym myślicie i czy też mieliście takie przygody? Chociaż wątpię, bo chyba tylko mój Internet potrafi przepowiadać pogodę i tracić połączenie w środku pobierania... POZDRO dla was i nie kupujcie kota w worku bez względu na promocje
