Po zapoznaniu się z Ayakashi, nie sposób było nie sięgnąć po Mononoke.
Niesamowita kreska, feeria barw, specyficzny klimat i nietuzinkowy scenariusz czynią z Mononoke jedno z najciekawszych anime, jakie kiedykolwiek miałam okazję obejrzeć.
Do samej treści odnosić się nie zamierzam, bo Clio zdążyła już sporo na ten temat napisać, nadmienię tylko, że z początku opening uznałam za jedno wielkie nieporozumienie, ale z odcinka na odcinek coraz bardziej się do niego przekonywałam. Teraz uważam, że idealnie komponuje się z anime, ze względu na swą specyficzność.
Pod tym linkiem znajduje się pełna wersja piosenki: http://www.youtube.com/watch?v=P9Wj18urM8A&feature=related
Jestem dość wybredna i krytycznie nastawiona do wielu japońskich animacji, co kończy się zarzuceniem dalszego seansu po paru epizodach, jednak Mononoke będzie pozycją do której wrócę niejednokrotnie.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może spodobać się specyficzność i kontrastowość opisywanego tytułu, mimo wszystko warto się z nim zapoznać, a nóż widelec zachwycicie się nim podobnie jak ja(:
Jeśli ktoś jest ciekawy, a nie chce mu się oglądać wszystkich 12 odcinków, to polecam zapoznać się z trzecią z kolei historią, czyli ep.6-7, która to doszczętnie miażdży pozostałe.
Tym mega pozytywnym akcentem zakończę na jakiś czas oglądanie innych anime, a na powrót zajmę się czytaniem nieco zapomnianych przeze mnie ostatnimi czasy książek;)
Istnieją grzechy, których urok tkwi raczej w myśli o nich niż w samym czynie, triumfy dziwne, zadowalające raczej dumę niż namiętność, wzmagające tętno intelektualnej radości - radości znacznie intensywniejszej niż ta, jaką obdarzają czy mają możliwość obdarzyć zmysły.