» The Wolverine (2013)

Właśnie skończyłem oglądać. Film dobry, aczkolwiek trochę ciężki i odniosłem wrażenie, że nieznajomość dogłębnych komiksów jednak potrafi ogłupić. Fajno, że zobrazowali część życia rosomaka związaną z Japonią, a także przedstawili problem, utraty przez niego zdolności regeneracji. Obawiałem się, że przy takiej ilości japońskich aktorów wyjdzie jakaś drama, których z całej mojej fascynacji Japonią nie trawię, ale wyszło to całkiem przyzwoicie, a piękna Tao Okamoto klik sprawiła, że nie mogłem oderwać oczu . Niepotrzebne były początkowe sceny, gdzie Logan żył z niedźwiedziem w lesie jak hobo, powinien od razu dać komuś po mordzie i spotkać Yukio. Ciekawi mnie czemu Silver Samuraiem był ten stary Yashida, a nie Harada, który też był w filmie, no i dzwiła mnie obecność Viper, która bardziej pojawiała się w przygodach Kapitana Ameryki.

W scenie po początkowych napisach przygotowują już nas chyba na X-Men: Days of Future Past.

aha i dziwie się czemu wszyscy podejrzewają amerykańców o kontakty z kosmitami, jak gołym okiem widac, że japońce jednego trzymają:
http://1.fwcdn.pl/p/92/72/1669272/304566.1.jpg

---

Ideology evo:
Józef Stalin: "Cudów nie ma"
Donald Tusk: "Polska będzie gospodarczą potęgą"
Berlusconi: "Wygramy, bo nie jesteśmy fiutami".

Też wczoraj obejrzałem. Ciekawe kto komu seedował. Filmik całkiem fajny, do czego ostatnio marvel przyzwyczaił. Ogólnie to cieszy, że po tragicznej trzeciej części x-menów pojawia się szansa na odbudowanie serii, bo zasadniczo lubię tasiemce, które znam. Nad japonią tak bym się nie spuszczał, bo scenariusz równie dobrze można by umieścić wśród indian, aborygenów, murzynków czy innych prymitywów.

---

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony Jackman zagrał wyśmienicie, ale po co aż cztery modelki...co jedna to gorsza, jak dla mnie tylko Rila była interesująca. Viper też mogli sobie darować, albo lepiej rozpisać jej rolę, bo była strasznie bezbarwna.
X-Mana zawsze oglądałam dla scen walk mutantów i humoru Logana, tutaj zabrakło mi obydwu. Dopiero w końcówce Rosomak spotkał przeciwnika godnego siebie, dwie minuty i po walce, co to jest ja się pytam...Nie powiem wciągnęły mnie potyczki z yakuzą (ach te irezumi), scena na shinkansenie miodzio, Shingen też niczego sobie, ale nie po to włączyłam ten film. Dużo akcji, ale zbyt mało sci-fi.