» Najlepsza saga Dragon Balla GT

Dziś swoje 27 obchodzi Dragon Ball GT, jaką jest wasza ulubiona historia z tej serii?

Chyba pierwsza, czyli z Babym (szukanie kul i Baby są ściśle powiązane, więc bym nie rozdzielał tylko dlatego, że obie części są długie). Najbardziej przemyślana i rozbudowana. Saga z Siedemnastką jest bardzo krótka i sprawia wrażenie fillera w fillerze. Co do smoków nie wiem - muszę ponownie obejrzeć.

---

Regulamin Forum | AnimePhrases ~ anime & manga quotes | MAL | Twitter · YT

Zdecydowanie złe smoki. Może fabularnie nie stoi na wysokim poziomie, ale walka z
Sì Xīng Lóng'iem i jego poświęcenie dla Gokū przyprawiło mnie w dzieciństwie o łzy i dziś pewnie podobne uczucia wywołabałby ta scena, bo na starość jestem jeszcze bardziej sentymentalny. Chafūrin jako Liǎng Xīng Lóng to mistrzostwo świata, Hidekatsu Shibata w roli Yī Xīng Lóng'a muzyką dla moich uszu. Motyw syreny z Liù Xīng Lóng'em też był śmieszny.

---

MyAnimelist
Warto posłuchać:
1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Baby saga. Tylko i wyłącznie. Ma swoje wady typu kopiuj/wklej doktora Żirasa tyle, że w kosmosie plus "sfera" pomiędzy życiem, a śmiercią, ale poza tym należy do mojego TOP 3 jeśli chodzi o całe uniwersum DB. Planeta M-2 z jej duszną atmosferą, narodziny Babyego i sama jego postać, motywacja i działanie złoczyńcy, SSJ4, "złamanie" Goku. Dużo tego jest, więc wyszedłby mi esej.

Super 17 szkoda komentować, mimo że walki z nim były najstaranniej zrobione, a Smoki Cienia wiadomo -> kapitalna idea, wykonanie fatalne.

Niemniej wydaje mi się, że ten pomysł z konsekwencją nadużywania Smoczych Kul, czy "głupich życzeń" może wrócić do łask (wszak fanboje Siedemnastego z Toei przepchnęli go w Superce) tylko pytanie w jaki sposób to przeprowadzić skoro natura tego artefaktu została trochę zabetonowana jako siła neutralna. No niby żeby użyć tych "najwyższych w hierarchii" trzeba znać język bogów, ale to za mało żeby coś spekulować.

Chyba, że Zalama się wkurzy, załączy mu się tryb Zamasu i będzie chciał pozbyć się "podróbek", więc przyjdzie walczyć z nimi tj. Shenlongiem, Porungą, Toronbo etc. w jakimś smoczym wymiarze.