Związki homoseksualne są dla mnie czymś niezwykłym, z czym jeszcze nigdy się nie spotkałam(poza TV czy Internetem). Widząc dwóch facetów całujących się na ulicy na pewno bym się za nimi obejrzała, to pewne. Ale co w tym jest złego? Czy to gorszy?(tak, wiem, gorszy, ale: ) Na pewno tak samo, jak dwójka heteroseksualistów, obściskujących się na ławce w parku (piszę o tym, bo byłam świadkiem takiej sytuacji). Pomimo, że dogmaty(czy założenia) mojej religii potępiają związki homoseksualne i sam homoseksualizm, nie mam nic przeciwko takim związkom czy osobom.
Co do adopcji dzieci, to uważam, że te maluchy będą krzywdzone. Przez dzieci, tak w szkole, jak i na podwórku. Dlatego zabroniłabym parom homoseksualnym adoptowania dzieci. Ze względu na dobro tych dzieci. Rozumiem, że podczas procesu adopcyjnego pary są krzywdzone stwierdzeniami typu: "Odrzucam wniosek o adopcję, ponieważ panie(czy tam panowie) Ta i Tamta nie są w stanie zapewnić dziecku...." (w miejsce kropek najczęściej wstawia się jakieś wyrażenia z epitetem "normalny"). To boli, ja to rozumiem, ale czasem dobro dziecka powinno być ważniejsze.
Teraz najtrudniejsze: parady równości. No cóż, nie potępiam, ale i nie pochwalam. Z jednej strony rozumiem, że to sposób prośby czy zabiegania o tolerancję i z tej strony rozumiem biorących udział w paradach. Jednak zauważyłam, że niektórzy są tam ubrani (powiem wprost) jak prostytutki.. Koleś w czarnych, skórzanych, nabijanych ćwiekami slipkach w stylu Borata*.. To jest wybitnie gorszące.
Teraz coś o homofobach, bo poruszono tu ten temat. Nie rozumiem, czego oni się boją. Przecież homoseksualizmem nie można się zarazić, to nie jest choroba! nie wiem, jak to nazwać, ale to nie jest choroba..A LPR i MWP już wybitnie przesadzają z propagandą anty-homo, czy jak ją tam nazwać. W szczególności wszechpolacy.
Koniec końców, homoseksualiści mi nie przeszkadzają. Dopóki nie łamią pewnych reguł (*np). Każdy ma prawo wyboru, a żyjemy w wolnym (powiedzmy
