Dlaczego? W końcu Nameczanini ciężko pracowali, dzień, w dzień sadzili i odbudowywali swoją planetę. Jednak ich posiłek składał się z nisko energetycznej wody, która prawie w ogóle nie dostarcza związków potrzebnych do normalnego funkcjonowania organizmu.
Nie wiem, jak wyjaśnić powód takiej diety(inaczej tego nazwać nie mogę).
Hmm, może po prostu [ ort! ] planeta Nameck nie była w stanie wydawać innych roślin na świat lub nameczanini nie znali uprawy roślin. No, ale były też zwierzęta i na pewno z nich coś mogli robić(bo jak sobie przypominam jeszcze w Dragon Ball, gdy Piccolo był młokosem polował na ryby i normalnie je jadł, surowe, ale jadł). Może Nameczanini nie znali ognia? W końcu po co im on, skoro i tak na Nameck nigdy nie zapadała noc.
Nie wiem, co mam o tym myśleć. Może wy macie jakieś ciekawe koncepcje na wytłumaczenie tego zjawiska.
Zapraszam do dyskusji.
