Do przeskoku czasowego moim ulubiencem byl Zoro, choc Sanji, a potem takze Luffy mocno mu deptali po pietach. Mam slabosc do samurajow, a takze do Kazuyi Nakaia, co z pewnoscia wplywa na ten wybor. Zoro wydaje mi sie bardzo poczciwym i w porzadku czlowiekiem, moze nie tak bystrym jak niektorzy inni (albo to mocno ukrywa), ale za to zupelnie pozbawionym falszu, konkretnym i posiadajacym wlasciwy kodeks moralny. Podoba mi sie tez jego flegmatyczny temperament, spokoj i opanowanie - choc, jak w przypadku takich ludzi, niektore bodzce potrafia go sprowokowac do bardzo szybkich reakcji.
Sanji ma klase i swietnie sie ubiera. Jest przyjacielem wszystkich kobiet i ma swoje zasady. Bardzo dynamiczna postac.
Luffy wspieral sie w moim rankingu coraz wyzej w miare trwania serii i mysle, ze na obecnym etapie znajduje w Top 3. Jego cudowna osobowosc zaczela wreszcie byc wyrazna, kiedy zostal oddzielony od towarzyszy - i wlasnie od momentu jego pojawienia sie na Kuja moja sympatia do niego bardzo mocno wzrosla. Impel Down oraz Marienford zrobily na mnie bardzo duze wrazenie i zblizyly mnie do Luffy'ego na poziomie emocjonalnym.
Po przeskoku czasowym moj Top 3 zaczal sie troche chwiac w posadach, bo nagle przestalam byc pewna, czy lubie Zoro tak bardzo jak wczesniej. Odnioslam wrazenie, ze dwa lata przerwy zmienily go najbardziej ze wszystkich Slomianych - mimo ze fizycznie zmienil sie chyba najmniej. "Nowy" Zoro wydaje mi sie znacznie chlodniejszym i bardziej obojetnym czlowiekiem, gdzies przepadla to jego wczesniejsza cudowna poczciwosc. Mam poczucie, ze obecnie zalezy mu jedynie na wlasnym celu oraz celu zalogi, wszystko inne przestalo miec jakiekolwiek znaczenie. Aktualnie ciezko mi sobie wyobrazic go sprzatajacego w kwaterze marynarki czy zajmujacego sie dzieciakami. Mam nadzieje, ze sie myle i ze "dawny" Zoro wroci - jestem z historia na etapie Punk Hazardu, wiec przede mna jeszcze 200 odcinkow. Z drugiej strony jest tez mozliwe, ze w ktoryms momencie Luffy zostanie moim Numerem Jeden.
Nie liczac juz calej reszty Slomianych, ktorych lubie wszystkich bez wyjatku, wielka sympatia darze takze Garpa i Aokijiego, Ace'a, Hancock i Bon-chana. Prawda jest jednak taka, ze w One Piece da sie lubic zdecydowana wiekoszc postaci i znacznie latwiej jest chyba wymienic tych, ktorych sie nie cierpi.
"Dom jest tam, gdzie ktoś o Tobie myśli"
"Ore to koi, onna"
"Even though I'm worthless... thank you... for loving me...!"
kirin.pl