Goku na pewno nie trenował po to, by trzymać formę. Zawsze był na tyle ambitny, że chciał osiągać jak najwięcej.
Ten epizod z komnatą to jest jakaś nieścisłość, której nie potrafię sobie wyjaśnić. Poszedł tam między 21 a 22 turniejem, spędził tam miesiąc, i jak sam potem stwierdził, że nie wytrzymał. Jednak potrafił potem z łatwością nosić ciężkie buty, koszulkę, opaski i do tego swobodnie prowadzić z nimi walkę z silnym Tenshinhanem. Ten trening coś mu pewnie dał, ale jednak pozostaje dziwne uczucie, kiedy koleś, który w wieku 12 lat przepychał wielkie głazy, szlachtował dinozaury, nie potrafi normalnie chodzić na planetce z 10x silniejszą grawitacją. To trochę nierealne. Tym bardziej, że przez 10 lat stał się jeszcze silniejszy.
W tym pokoju panują ciężkie warunki klimatyczne. Jest tam raz zimno, a raz gorąco. Goku nie jest typem takim jak Vegeta, co się katuje dla zasady uważając, że to na pewno coś mu da. Trenował owszem ciężko, ale może zwyczajnie odpuścił po kilku godzinach zmagania z grawitacją na rzecz treningu w ciężkim klimacie w tej małej części objętej zwyczajnym przyciąganiem.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD