Szczerze? Przepowiadam przyszłość: Laruku, AnCafe czy Gazette stają się baaardzo popularni w całej Polsce. Nieuniknionym faktem jest to, że "gazety" typu BRAVO, Girl, Popcorn się do nich przyczepią. Będą o nich pisać tak samo jak teraz o Dannym, Dodzie, US5 czy innych gównach z zachodu. Doprowadzi to do tego, że wszystkie pozeroemo-dziewczynki i jakieś głupie nadziane pokemony będą wieszać plakaty naszych ulubieńców, modlić się do nich, ślinić i Bóg wie, co jeszcze. Oczywiście w ogóle nie będzie ich zastanawiać, o czym śpiewają i co chcą przekazać. Są śliczni i to wystarczy do szczęścia.
Nie wspomnę o tym, że Polska leży i kwiczy na temat tolerancji. Nikt mnie nie przekona, że Uruha (Gazette) zostanie ot tak ciepło przyjęty ze swoimi (pięknymi) wydepilowanymi nogami i make-upem. To przykre, ale to bolesna prawda.
Co innego w Niemczech, czy Finlandii. Tam non stop ktoś jeździ, czy to Diru, czy An Cafe, Mana z MDM.
Polacy najpierw muszą popracować na tolerancją, na co szybko się nie zanosi.
kiyo napisał(a):No i bariera językowa też jest znacząca! Wiadomo, że człowiek lubi wiedzieć, czego słucha, tzn. jak przedstawia się teks piosenki. Anglojęzyczne piosenki są zrozumiałe,
Tu się niestety nie zgodzę. Mało kto zdaje sobie sprawę, że przebojem wakacji stał się utwór, w którym refren leci tak: "Możesz ukryć się pod moją parasolką, solką, solką, pod moją parasolką, solką.." Większosć moich znajomych w realu słucha angielskich piosenek i nie wie, o czym one są. Żeby hit był hitem wystarczy, żeby miał taneczny rytm i równie taneczną muzykę. Tekst nie prawie żadnego znaczenia.
Oczywiście nie mówię o wszystkich, bo znam osoby, które nie słuchają japońskiej muzy, bo się zwyczajnie boją. Nie rozumieją tekstu i dlatego nawet jeśli muzyka i wokal im się podoba, to nie ruszają tego. A przecież nie trzeba wiele, żeby te teksty zrozumieć. Wiem to po sobie. Na początku w ogóle nie zważałam na to, o czym może być piosenka, ale potem dwa miesiące szukałam strony, gdzie są angielskie tłumaczenia tekstów Laruku. Znalazłam i widać na forum, co z tego wynikło. Wystarczy dobry translator, trochę logiki (nie warto w 100% wierzyć słownikom, trzeba się trochę zastanowić, żeby wszystko miało logiczny sens) i jedziemy. Tylko niewielu się chce.
Reasumując, wolę uzbierać pieniądze i pojechać do Japonii na koncert. Klimat i atmosfera będzie lepsza. Sklepów i muzycznych gadżetów będzie po czubek głowy. Poza tym, nie znajdę tam osób, które uważają muzyków za bandę pedałów lub transwestytów.
Pozdrawiam.
"Jego drogę spowija jedwab, odciski jego palców na rosie,
Mieszkańcy krain mroku pokornie się przed nim płożą.
Bękart Matki Natury odrzucony przez liście i potok
Obcy w obcym kraju, szuka pociechy w swych marzeniach."
Marillion "Grendel".
Denerwować się, to mścić się na swoim organizmie za głupotę innych.