Krótka analiza obecnej sytuacji Europy i świata.
Kultura zachodnia odrzuciła Chrześcijaństwo, nie tylko jako religię, lecz również jako system moralny. Wyrzekła się tym samym swego własnego dziedzictwa, i najwyższego ideału kulturalno-etycznego jaki kiedykolwiek powstał. Wyrzekła się tego, bo było to niewygodne. Dużo łatwiej było ustawić na piedestale własny rozum, rzekomą wielkość człowieka jako takiego, lecz również własne lenistwo, i schlebianie swoim rządzą. Równocześnie w warstwie antropologicznej zaczęto głosić że człowiek jest z natury dobry ( mimo wcześniejszego wyrzeczenia się dążności do dobra jako takiego). Skutkiem braku wyższych ideałów, które się z tym wiążą jest stopniowa degeneracja, porzucenie myśli o nadchodzących pokoleniach ( mowa tu min. o naszym pokoleniu, któremu przyjdzie żyć w dość parszywych czasach. Wcześniejsze pokolenia zaciągnęły na nas dług, którego w żadnej mierze nie jesteśmy w stanie spłacić, gdyż nasi ojcowie spłodzili nas zbyt mało w imię egoizmu. Nie było to jednak bodźcem dla porzucenia skrajnego egocentryzmu, lecz do poszukiwania kolejnej warstwy niewolniczej. Poza stałym napływem muzułmanów, o których już sporo pisałem, największe źródło niewolników znalazło się w Chinach. Jako że egocentryczni rodzice przekazali swoje ideały dzieciom, w naszej kulturze nie ma szacunku dla ciężkiej pracy fizycznej, i wszyscy starają się jej za wszelką cenę unikać ( jako godnej pogardy), całą produkcję trzeba było upchnąć gdzie indziej. A wraz z produkcją poszła również technologia. Technologia, w połączeniu ze skrajnym brakiem szacunku dla człowieka. Zamiast w porę nałożyć wszelkiego rodzaju ograniczenia, oddaliśmy Chińczykom wszystko co mieliśmy. Teraz, żeby być z nimi konkurencyjni, musimy *zasuwać* jak oni ( co jest niemożliwe, przy tak egoistycznym podejściu do życia), bądź dać się zepchnąć na margines.
Rozwinięcie, i dalsze myśli później, bo muszę lecieć do roboty.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"