Jakim cudem Trunk, będąc w naszych czasach, wrócił z powrotem do siebie? Przecież wehikuł ma przenosić w czasie tak? A więc z tej lini czasowej, gdzie Goku otrzymał lekarstwo, Trunk przenosi się po prostu w przyszłość. Czyli powinien wylądować w świecie, gdzie Goku żyje i istnieje drugi Trunk oraz Goten, czyli po sadze Buu. A on wraca gdzie indziej. To może wehikuł czasu był tak naprawdę wehikułem między wymiarowym? Tylko to by miało sens. Powstanie magicznie nowej rzeczywistości za pomocą jakiegoś urządzonka brzmi niedorzecznie. Dla mnie to jest wehikuł między wymiarowy, trzeba zmienić nazwę, piszcie do Akiry.
Obawiam się, że Trunksów z przyszłości jest przynajmniej pięciu. Tylu wychodzi, nie biorąc pod uwagę w ogóle całej masy linii czasowych z sagi Ágios z DBH, gdyby i te uwzględnić w rachubie, mielibyśmy liczbę dwucyfrową.MyAnimelist
Warto posłuchać:
1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Gdy bohater cofa się w czasie i podejmuje jakieś działania, a potem wraca do przyszłości, to ta przyszłość jest już zmieniona.
Tak samo powinno być w DBZ a jednak tak się nie dzieje. Trunk wraca do przyszłości i wszystko jest tak jak było.
Wiek: 30 Dni na forum: 6.260 Posty: 543 Skąd: Grudziądz
Gdyby tak było, to dopiero byłoby nielogiczne, skoro nie istniałaby linia czasu, w której zrodziłaby się przyczyna zmian. Skutek nie może poprzedzać swojej przyczyny, dlatego alternatywne linie czasowe to jedyny logiczny model podróży w czasie.
No i nie poprzedzał. Goku umarł, po czym Bulma zbudowała wehikuł i Trunk cofnął się w czasie. Dał Goku lekarstwo i zmienił linię czasową.
Powracając do przyszłości wszystko zatem powinno być już okej, a nie było.
Ponieważ Trunks ratując Goku przed śmiercią na wirus serca stworzył nowy odłam linii czasowej w której Goku nie umarł, on nie naprawił swojej linii czasowej tylko stworzył kolejną zmieniając jakąś rzecz z przeszłości.
Tylko, że zdajesz sobie sprawę jak to brzmi? To prawdą była tylko rzeczywistość Trunksa. A całe DBZ to tylko jakiś hologram, bo przecież to się nie mogło dziać, bo już się dawno wydarzyło, a Trunks się tu nagle pojawia. Ale gdzie się pojawia? W nieistniejącej rzeczywistości? No właśnie i dochodzimy chyba do sedna. Przeszłość już się wydarzyła, była wspomnieniem. Jedyny realny wehikuł czasu, jaki może istnieć, to taki, który po prostu cofa całą rzeczywistość, a więc to co istniało w przyszłości przestaje istnieć, całkowite cofnięcie się wszystkich i wszystkiego do tego stanu, gdzie Trunks się pojawia i walczy z Friezą. Inaczej to nie ma sensu, i zawsze będą pytania bez odpowiedzi i brak logiki. Czyli Trunks cofa się w czasie, i koniec, i to jest tu i teraz. Ale nawet to jest bez sensu, bo przecież powstał by zaraz drugi Trunks. Czyli sama idea podróży w czasie jest nonsensem. Nawet nie trzeba w fizyke się zagłębiać, ten temat jest już spalony na starcie.