Właśnie wróciłem z seansu , i jestem zachwycony. Bruce porusza się chyba raźniej niż w poprzednich częściach , teksty rzucane przez bohaterów z prędkością ruskiej pepeszy po prostu wbijają w fotel , akcja choć chwilami naciągana gna jak chyba w żadnym innym filmie , a przegięcia nie boją tylko wykrzywiają mordę widza na kształt [ ort! ] twarzy Johna McClainea . Co prawda główny bohater nie ma już swojej koszulki , i nie pali ( nie ma na to czasu) , ale to dalej stary , dobry Bruce. Oglądać radzę tylko w kinie , najlepiej z przestrzennym dźwiękiem i dużym ekranem. Jak do tej pory chyba najlepszy [ ort! ] film roku , i tylko "Grind House" ma szanse go zdetronizować. Moja ocena
9,5/10
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"