Kyasarin napisał(a):Teraz takie streszczenie, z odpowiedzią na pytanie:
Wpływ środowiska(kolegów), może zła sytuacja w domu, może chęć posiadania.. Każdy ma swój bodziec i swoje usprawiedliwienie.
W skrócie tak. Można oczywiście rozwinąć każdy z tych punktów na kolejne podpunkty, ale chyba nie ma w tym większego sensu - takie definicje są powszechnie znane (a może to mnie się nie chce tyle pisać, never mind).
Swojego czasu przeprowadzałam wywiad z taką osobą (oczywiście nie z pierwszą lepszą z krawężnika, osoba ta nie była mi obca) na powyższe tematyczne dywagacje. Było to jakieś 4 lata temu, więc idealnie odpowiedzi nie pamiętam. Proste pytanie - why? Prosta odpowiedź - for money -> ale abstrahując od haseł reklamowych (choć tutaj pasujących) i wracając do gadaniny... Pobieżnie sprawę ujmując, odpowiedzi nawiązywały do: kasy, szpanu, presji, do nudy. Czyli nic nowego.
Paradoksem może wydawać się widok, że to samo otoczenie potrafiło ścigać podobnego typka, który przed chwilą wyrwał torebkę. A parę dni później samo zachowuje się w ten sposób. Jak (mniej więcej) powiedział Pan XYZ "a co mam robić? Zgodziłem się aby ktoś nasrał mi do łba, to teraz z przyzwyczajenia robię to, co robię - bez większego celu, po prostu. Jak się komuś z nas zachce...". Skąd się to wzięło? Patologia? Nie. Rodzice interesują się dzieckiem, nie należą do typu ludzi, którzy szlajają się gdzie popadnie. Za późna reakcja, złe metody działania? Ble, ble - I don't know. Nie umieją już na niego wpłynąć. 'Przygody' z policją, ani pedagog ani inne placówki z którymi miał styczność, nie dały rezultatu. Dlaczego? Bo on nie chciał. Skreślić? Nie.
Osobiści to bardzo wesoły chłopak, potrafiący swoim zachowaniem doprowadzić do łez ze śmiechu, bądź odczucia 'żenady' gdy patrzyło się jak już na maksymalną siłę się popisywał. Można tutaj rozpatrzyć kolejny aspekt: próba zwrócenia na siebie uwagi, zastanawiać się znowu - dlaczego? Ale te słowa brzmiały by jeszcze banalniej niż być może powyższe. Zanim wyjdzie się ze szkoły, przerobi się setki warsztatów odnośnie trudnej młodzieży etc. (notabene czasem ręce mi opadały gdy pedagog szkolny okazywał mało pedagogiczną postawę sypiąc nazwiskami i prześmiewczymi uwagami - nie dziwię się, że omawiane towarzystwo miało nieraz w głębokim poszanowaniu taką 'pomoc'). Na każdych zajęciach robi i mówi się to samo, więc każdy może sobie w myślach dopisać dalszą część wywodu, jak najdzie go ochota.
Powracając do jednego z wielu pytań. Skreślić? Nie. Cackać się nad nimi? Nie wiem. Każda osoba ma odrębny charakter i przyklejanie ogólnych plakietek działania może nie mieć sensu. W każdym razie, miłym zaskoczeniem było dla mnie spotkanie (w tamtych czasach, bo nie wiem jak teraz) przyjaciółki Pana XYZ, która w powyższych aspektach zachowywała się chyba jeszcze gorzej niż On. Jak się z Nią gadało, to spokojnie mogłam mówić, że dziewczyn jest ok. (gdy nie brało się pod uwagę Jej wyskoków). A gdy zabrała się za siebie, zakończyła pewien etap życia to wyszła/wychodzi na ludzi. Nice.
Napisałam to tak sobie, bo dawno nigdzie szerzej się nie wypowiadałam. Nie miałam na celu udowadniać, że 'takich' osób nie należy się bać i trzeba się rzucać w objęcia przyjaźni z nimi. Osobiście wolę sama nie szwendać się po mieście w późnych godzinach. Podobne 'galerie' zrobiły sobie ostatnio posiadówkę przed moim blokiem, więc czasem aż strach wracać samej późno. Hym, szkoda, bo zawsze powtarzam, że "noc to najpiękniejsza pora dnia", a niestety w większości podziwiam ją z balkonu.
Pozdrówka^^
"Chciałbym stworzyć coś pięknego, aby poruszyć ludzkie serca.
Zawsze kiedy byłem smutny, przygnębiony muzyka mi pomagała.
Chciałbym stworzyć muzykę, która pomagałaby ludziom."
Yoshiki
Hayashi
[img401.imageshack.us/img401/7939/ban1b.jpg]