Na imię mi Mariusz, niestety bez drugiego imienia. Mam 19 lat i pół i nadal zastawiam się czy nastąpi w moim życiu wielka zmiana po rozpoczęciu 20 roku życia.
Do 8 roku życia mieszkałem w bloku w sercu Szczecina a aktualnie wiodę spokojne, leniwe życie w domku tuż przy znaku wyjazdowym ze Szczecina w malutkiej wiosce o nazwie Załom. Mam 2 starszych braci, oboje są starsi z czego starszy jest raczej normalnym człowiekiem a ten średni to jest fanem dżemu, nosi długie włosy i brodę, uważa się za Jezusa naszych czasów a ostatnio ma nowy autorytet – Sebastiana Chabala – najlepszego gracza rugby na świecie (równie owłosiony jak on) aha no i brat Robert ma 21 lat ;]. Na dbano trafiłem poszukując w googlach jakiegoś forum o Dragon Ballu a i od tego zaczęła się moja droga z Naruto
Najmilsze wspomnienia mam z liceum, bo wtedy były najlepsze libacje alkoholowe a przyjaciele byli jedyni w swoim rodzaju. I tak 3 lata człowiek w paczce la „2B” miał cały czas zachowanie poprawne – z różnych przyczyn, ale nie napiszę ich, bo jeszcze mnie i kumpli za wariatów uznacie, ale w liceum liczyła się tylko dobra zabawa. Minęła matura, po tym jak miałem 3 z angielskiego w zaawansowanej grupie a na maturze dostałem 100% pani od angielskiego uściskała mnie i przeprosiła że niedoceniała (skromności u mnie nigdy za wiele ;]) Jak już zacząłem od osiągnięć naukowych to pociągnę temat dalej… Jeden jedyny raz w życiu miałem czerwony pasek na świadectwie w 3 gimnazjum(5,20 średnia) i najśmieszniejsze jest to że dokładnie rok po tym osiągnięciu miałem średnią 2,75 – takie lenistwo po prostu, bo ja jestem taki Shikamaru co by tylko patrzał w chmury i odpływał…. nie mniej jednak jak się nauczę to potrafię napisać test bardzo dobrze. Po opuszczeniu liceum ze słabą opinią pośród tamtejszych nauczycieli (historia z ulotką ale szkoda gadać) a lepszą pośród absolwentów(im się dowcip podobał


Aktualnie uczę się na Akademii Morskiej w Szczecinie i muszę wiele osób zdziwić, ale to nie jest szkoła ala sportowa, ale jest normalna nauka i ku jedynemu mojemu zadowoleniu z ogromną ilością matematyki, przez co większość przedmiotów zaliczam bardzo łatwo. W przyszłym roku mam zamiar ubiegać się o stypendium naukowe za średnią, bo posiadam pokaźną jak na smara(mechanika). O szkole mogę jeszcze napisać, że od drugiego semestru muszę, co tydzień chodzić na szkolenie wojskowe. Człowiek dostaje osobny mundur -nie taki jak na AM – marynarski, ale moro i jak idzie się po ulicy w moro, ale bez beretu czy widocznych pagonów to można spędzić noc w areszcie Żandarmerii wojskowej. Studium wojskowe nie ma takiego charakteru jak realne wojsko, lecz są elementy tj strzelectwo(nie tylko strzelanie, ale i budowa broni, składanie rozkładanie), musztra, poligon(b rzadko), taktyka. Największa różnica jest taka, że połowę czasu spędzamy na nauce silników spalinowych, turbinowych zespołów spalinowych itp.
Pisałem wcześniej, że bałem się dwóch doktorów, tym pierwszym był doktor z komisji wojskowej, który dając mi kategorię D mógł zblokować przyszłość na AM, ale na szczęście tego nie zrobił. Dostałem kartkę, na której były napisane: „problemy w rozróżnianiu barw, nadciśnienie, blizna na lewej stopie”, ale z wpisaną kategorią A. Najbardziej bałem się że będą mieli moją teczkę z przychodni lekarskiej a tam była opisana moja chorobliwa przeszłość. Jak byłem naprawdę małym dzieckiem to wykryto u mnie chorobę Pertensa( nie wiem czy dobrze napisałem), która polega na tym, że jedna noga jest krótsza a druga dłuższa. Po wielu latach leczenia laserem, okładania nogi parafiną, chodzeniu w aparacie na nogi, o kulach, na butach z podeszwami o różnych wysokościach i spaniu z gąbką pomiędzy nogami udało się w końcu doprowadzić moją nogę do pełnej używalności. Zawdzięczam to po części byłemu piłkarzowi pogoni szczecin, który kiedyś raz zagrał w reprezentacji a posiadał takie samo nietypowe nazwisko jak moje, lekarzom powiedziano, że jest to mój wujek i tak po mojej nodze częściej jeżdżono częściej a całe leczenie było znacznie tańsze. Gdyby nie ta choroba moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej, ponieważ moi rodzice planowali przeprowadzkę do USA (do Lindenhurstu w stanie NY) ale dowiedziawszy się o chorobie postanowili zostać.
Dobra rozpisałem się tak sentymentalniej a wypadałoby napisać o moich zainteresowaniach, ulubionych rzeczach itp…. Zbieram znaczki ;] buehehe nie no joke. Od niecałego roku jestem zagorzałym graczem w darty w 301, jeszcze nigdy nie udało mi się ubić w 3 ruchach maxymalnej wartości punktowej(180), ale aktualny mój rekord nie jest taki zły (170). Lubię chodzić na siłownię na ergometr wioślarski. Bo człowiek jak sobie popływa w myślach przez pół godziny to ma spokój a i w mięśnie wchodzi ;]. Z gier zespołowych to lubię piłkę nożną, siatkową, koszykówkę i rugby. Co do samej piłki nożnej to jestem graczem dobrym ale nie najlepszym, mam naturalnie swoją ulubioną drużynę – Pogoń Szczecin n której mecze często przyjeżdżam. Do gry w piłkę siatkową to sam przyznam że mam talent

W sprawie ulubionych książek czy filmów to od początku gimnazjum śledzę przygody harry’ego pottera, kiedyś nawet stronę zrobiłem www.harrypotter.yoyo.pl ale z ówczesnej nienajlepszej umiejętności graficznej i htmlowskiej oraz lenistwa przestałem ją ulepszać. Wolę książki, filmy są dla najmłodszych (zwłaszcza pierwsze dwa).
W sprawie Smoczego Jądra Z (

Ahh zapomniałbym. Mam wiernego 11 letniego psa (rottweilera) o nazwie Saba. Nie jest to agresywna suka, kiedyś była bardziej energiczna ale teraz to nie może nawet wyprostować tylnich łap do podskoku. Całymi dniami tylko leży i sprawia pozory….. Ludzie wchodząc do mnie na ogród pytają się:
„-Gryzie?
-Jak ją ugryziesz to odda.”
Się rozpisałem


Aha i mam prośbę – nie piszcie mi „pisz dużo, przestrzegaj regulaminu a na pewno będziesz się dobrze bawił”

Pzdr Gangez