» Jakiego wyzniania jesteście? ocena: 9,25 (głosy: 4)110

Angel of Destiny napisał(a):
i przejąć władzę nad państwem.

Kyanna napisał(a):

Nie żebym atakowała czy coś ale to nie z lenistwa?? Modlić się nie tzreba w każdy dzień, jak katecheta powiedział, lepiej modlić się rzadko a robić to po prostu z serca, zeby ta modlitwa wypływała z samego siebie aniżeli wypowiadać wyuczone modlitwy. Znam osoby, które nie chodzą do kościoła bo im się nie chce i określają się waśnie mianem "jestem wierzący ale niepraktykujący".

Czy ja wiem? Trochę jest w tym racji, trochę jestem leniwa. Ale z drugiej strony, jakoś widzę mały sens w tej wierze, zaczynam powoli schodzić na ateizm

Kyanna napisał(a):

To już jest dla mnie czytsa głupota. Też nie jestem nie wiadomo jak pobożna ale bierzmowanie mam. Potem będziesz miała trudności w dorosłym życiu. Powiedzmy, że spotykasz chłopaka i potem planujecie śłub. On chce kościelny ale nie możecie, bo nie masz bierzmowania. A bierzmowanie nie boli a przyjąć je mogłaś chociażby dla czystego spokoju. Twoja rodzina ma jednak zakodowane jakieś wartości chrześcijańskie skoro obchodzi swięta.

Dla mnie święta to bardziej spotkania z rodziną, czas prezentów i odpoczynku, przezentów i pojedniania(Boże narodzenie). Co do ślubu... mój ojciec nie miał bierzmowania i się ożenił z moją matką. Z resztą nie mam zamiaru wziąć [ ort! ] ślubu.

A z tym torem myślenia owszem przesadziłam

Co do ślubu... mój ojciec nie miał bierzmowania i się ożenił z moją matką. Z resztą nie mam zamiaru wziąć [ ort! ] ślubu.

Dla mnie święta to bardziej spotkania z rodziną, czas prezentów i odpoczynku, przezentów i pojedniania(Boże narodzenie).

Ale z drugiej strony, jakoś widzę mały sens w tej wierze, zaczynam powoli schodzić na ateizm

Dla mnie święta to bardziej spotkania z rodziną, czas prezentów i odpoczynku, przezentów i pojedniania(Boże narodzenie). Co do ślubu... mój ojciec nie miał bierzmowania i się ożenił z moją matką. Z resztą nie mam zamiaru wziąć [ ort! ] ślubu.

Co do ślubu... mój ojciec nie miał bierzmowania i się ożenił z moją matką.

Cywilny owszem, można, kościelnego nie.

A co jest nie tak w tej wierze, że nie widzisz w niej sensu??

Z resztą nie mam zamiaru wziąć [ ort! ] ślubu.

Kościelny(matka mi opowiadała) wzięli bo biskup akurat im dał(trochę chaotycznie ale tak zapamiętałam).

Dawniej jako dziecko ją rozumiałam, czytałam z zafascynowaniem biblię.

Jeżeli już to co najwyżej cywilny.

jak ja próbowałam siebie wyobrazić jako matkę i żonę dostawałam ataku śmiechu.

Nie rozumiem Ciebie... chcesz ale jednak nie chcesz... gadasz jak baba w ciąży.

Wybacz, ale skoro twoja wiedza nt Biblii była na poziomie krzyżówek to za wielka ona nie była.

Jak jeszcze w klasach 1-5 podstawówki byłam ,to jak chodziłam do kościoła, zawsze siadałam na schodkach przy ołtarzu i zgłaszałam się do odpowiedzi zadawanych przez Księży. Na lekcji oprócz też prac domowych polegających na rysowaniu(większość niestety taka była) i jak się klasa przygotowywała do np. sprawdzianu(chociaż nie zawsze) katechetka zadawała zrobienie krzyżówki z np. hasłem podanym przez nią np. Eucharystia. Czasem brałam hasła religijne, których nie było na lekcji. Ktoś gdzieś nawet powiedział, że zrobiłam zaskakujące hasła.
A no i podpisuję się pod słowami Katza.

Lubię być po spowiedzi. Jeżeli potem przyjmę Komunię, czuję się jakbym unosiła się nad ziemią