Iberusy jadą do domu → to kara za manewry z selekcjonerem na kilka dni przed mundialem.
Szczęście, szczęściem, ale pisałem coś o czarnym koniu

Ogólnie żenada jak chodzi o komentarz Szczęsnego seniora w studiu TVP: „niewidomi z impotentami”, „sowiecka dusza” itd. Oj widać, że tyłek piecze, że nasza reprezentacja dalej nie gra. Rozumiem, że ten człowiek miał w ostatnim czasie dość traumatyczne przeżycia, ale mimo wszystko takie zgryźliwe teksty to mógł sobie darować.
Teraz spóźnione słowa o rodzimych kopaczach: oglądałem obie konferencje prasowe po spotkaniu z Kolumbią. Nie mogłem się nie uśmiechnąć pod nosem podczas tej drugiej, gdy słuchałem Lewandowskiego.
Mówił on:
1) „Sama walka i bieganie to za mało żeby nadrobić braki czysto piłkarskie.”
To należało... częściej faulować.
Pchać, kopać, blokować, uderzać, szarpać za koszulkę i generalnie kosić tak, żeby wręcz zdzierać murawę boiska. Zwłaszcza na początku w celu rozdrażnienia przeciwnika (więcej wtedy popełnia błędów). Inne drużyny jeśli technicznie odstawały od przeciwnika to jakoś potrafiły grać „brudny" futbol, ale nasi to tradycyjnie szacunek i wielki fair play... Niby było piętnaście przewinień z naszej strony + dwie kartki, ale szkoda, że większość w drugiej połowie, kiedy to nie mogło już w żaden sposób wpłynąć na wynik gry.
2) „Jesteśmy w innej formie niż 2 lata temu. Są przez to pewne niedociągnięcia, jest znacznie trudniej o automatyzmy, choć to nie jest tak, że już ich nie potrafimy. Po prostuje brakuje niektórych elementów”
Aha. Czyli perfekcjonizm → zdaje sobie sprawę, że pragmatyzm itd., że gra się po prostu swobodniej mając świadomość bycia w pełni przygotowanym (a najlepiej, gdy jest się w lepszej formie niż poprzednio), bo tak jest w każdym sporcie, ale omijania, czy obawy przed innymi rozwiązaniami, apatii na boisku, klepania beznamiętnie tych samych zagrań, strach przed indywidualną akcją to już nie jestem w stanie zrozumieć. Jeśli lider zespołu ma takie podejście to wcale się nie dziwię, że u reszty również brakuje większego entuzjazmu.
Z drugiej strony to bardziej wina sztabu i selekcjonera (skończył się samograj. Nawałka nie jest nie wiadomo jak super, ale równocześnie niczego nie psuł) niż piłkarzy, bo oni są z nimi na co dzień więc doskonale znają mentalność każdego z nich.
W jednym przyznaję mu rację, że balonik napompowali do niebotycznych rozmiarów dziennikarze sportowi (słynna "zła interpretacja słów"), którzy teraz (i to z samym Michałem Polem, który przecież zawsze tak gorąco bronił kadry, a zwłaszcza samego Lewandowskiego) ich krytykują. Nie mniej drażni, że poza dyplomatycznym „Najważniejszy jest dla nas pierwszy mecz, potem drugi mecz itd.” nie potrafili powiedzieć „Proszę nie narzucać nam dodatkowej presji” tak jak np. skoczkowie przed IO. Zero asertywności.
Ten mundial pokazuje, że lepiej postawić na przeciętnych/średnich zawodników i ogólnie wyrobników, którzy są w pierwszym składzie w swoich klubach, a dodatkowo wybiegani + „otrzaskani” z realiami wielkich imprez niż „gwiazdy”, które tak (podobno) cudownie grają w czasie treningu na wewnętrznych sparringach, a które to jednocześnie stanowią pierwszych rezerwistów w swoich macierzystych klubach, gdzie mają szansę się wykazać raptem 20-30 minut na mecz.
Co teraz będzie??? To co zwykle → wymiana selekcjonera (podobno Nawałka niezależnie od wyniku chciał odejść). Prawdopodobnie na jakiegoś ogórka, którego osiągnięciem jest poprowadzenie swojej drużyny z II ligi do I albo I do Ekstraklasy

Po wymianie przyjdą jakieś pierwsze sukcesy i budowanie mokrego snu o zwycięstwie na MŚ na nowo... Naród zapomni i po raz kolejny pojawią się oczekiwania. Niech jeszcze wyskoczy w najbliższym czasie jakiś „ultra talent”, który trafi do pierwszego składu Juve, Realu innego Milanu to „eksperci” dostaną zbiorowego orgazmu.
W każdym razie Ja już to chrzanię. Bardziej jestem zły na siebie niż kadrę, że tak głupio dałem się nabrać.., że byłem naiwny i zamiast kierować się rozsądkiem, obiektywnymi przesłankami i słuchać lepiej obeznanych w futbolu to uwierzyłem w „mit Euro 2016” na durnej zasadzie „E. Jakoś to będzie”. Na chwilę zapomniałem, że należy koncentrować się głównie na tych dyscyplinach w których mamy realnie szansę powalczyć. Powiem więcej → nawet jeśli doczekamy rzeczywiście ludzi grających w topowych europejskich klubach (jak np. Chorwaci) to i tak nie będę nastawiał się na jakiś sukces.
Mimo wszystko większa katastrofa i blamaż miał miejsce na Euro 2012. Tego nie przebije nic, nawet sabotaż w meczu z Senegalem.
Ten z Japonią nawet szkoda komentować → śmierdzi ustawką, chociaż.. nawet by nie było to takie złe.