Po prostu kiedyś to było.
Kiedyś były czasy, teraz nie ma czasów.
A serio:
vegeta391 napisał(a):Swoją drogą nie idealizowałbym tego Dragon Balla aż tak. My go kochamy, owszem, ale jakby podejść obiektywnie, to może nie byłoby tak kolorowo, co?
Nie wiem szczerze jak ja bym zareagował na DB i DBZ dzisiaj. Mamy założone te różowe okulary na oczy i patrzymy na to wszystko przez pryzmat dzieciństwa. W nowych filmach i serialach telepie mnie od dziur logicznych, ale w DB też się zdarzają - nie potrafię ocenić czy przeszkadzają mi mniej bo mają mniejszy kaliber czy to właśnie zaślepia mnie ta miłość.
Do Super nie jestem w stanie się przekonać - irytuje mnie ten power-scaling, to, że przeszliśmy z poziomu bogów na super bogów i ultra-zeno-bogów. Kiedyś nie rozumiałem czemu ktoś mówi "DB był ok, a potem wymyślili kosmitów i cyborgów i na koniec demony i bogów". Dla mnie to wszystko były składowe DB, ponieważ mój pierwszy kontakt z serią, nie zapomne tego, była scena z Bulmą w jej pojeźdźie z małym Trunksem na rękach w tej głupiej czopce z rogami, co myślałem sobie "czemu to dziecko ma rogi?". Tak więc zaraz był Cell, SSJ2, potem Buu itp. Potem dopiero re-emisja DB na RTL7 i zobaczylem te bardziej "dziecinne" sagi. Ale może dla niektórych, w tym nowych, widzów właśnie SSJGod czy Ultra Instynkt są tak samo oczywiste, jak dla mnie Cell czy Buu.
Moja żona przeczytała mangę DB (42 tomy) w wieku ~27 lat. Robiła to długo, z przerwami, czytała po 10 tomów a potem odstawiała, widocznie jej nie wsysło. Dopiero w zaawansowanej ciąży pochłonęła chyba ostatnie 10 tomów (od połowy Cella) w kilka dni. Zrobiła to pewnie w dużej mierze dla mnie, by lepiej zrozumieć moją fiksację. Z jednej strony to kobieta, więc niekoniecznie pochłania ją obijanie mordy napakowanych kolesi, ale może też po prostu jako dorosła osoba nie wczuwa się w te klimaty.
Z kolei ja do świata DB uwielbiam "uciekać" od obiowiązków i znoju dnia codziennego. I mam nadzieję, że niedługo ze swoimi dwoma chłopakami bedę mógł zgłębiać ten świat wspólnie.
lukoffic napisał(a):My powinniśmy bić ich na głowę, a tak nie jest, dlaczego?
A czy nie powstały anime lepsze? Wielu się będzie kłócić, że One Piece zjada DB na śniadanie (osobiście nie znam serii). MyHeroAcademia animacyjnie jest bardzo dobre, a fabuła porusza standardowe tematy wytrwałości, przyjaźni, pokonywania przeciwności, więc w sumie taki DB. Naruciak chyba na ten moment nie wykręca takich cyferek w zyskach, ale też wielu powie, że to pomnik zbudowany na fundamencie DB (ergo przewyższa go - choć mi te klimaty kosmitów z księżyca w Naruciaku na końcu przeszkadzają, a co dopiero ten Boruciak). Jest jakiś Demon Slayer (mówię jakiś, bo nie oglądałem) co w USA zjada cały rynek komiksów na śniadanie (dane tam z kiedyś), więc chyba też jest to jakaś super nowa jakość nowej serii?
Jak długo dzieła kultury odwołują się do klasycznych wartości i motywów - rywalizacja, przyjaźń, dążenie w samodoskonaleniu, a do tego okraszą to dobrą fabułą i ciekawymi postaciami, bez Mary Sue i Gary Stu - tak długo możemy dostawać dzieła dobrej (może czasem wysokiej) jakości.
Ja jestem stary dziad, ja nie mam chęci oglądać jakiś nowych tasiemców (MyHeroAcademia od 3 lat oglądam, jestem na 3 sezonie), ja lubie swoje anime tak jak kawę - z SSJ2 i bez Ultra Instynktu.
Akira Toriyama 1955 - 2024