
Gdy Hidden wyszedł z lasu po radosnej sesji z nożykami i celem, zastał niezwykły widok. Czterdzieści ludzia zajaranego w trupa i Onikage wraz z Xanem, stojącym pośród nich, nad ciałem Lilu.
- Co się stało? - zagaił.
- Gówno, nie widać? - warknął Szary. - Cały obóz naćpany i trup z przedawkowania. - oznajmił. Ukryty kucnął przy Lilu i dokładnie się jej przyjrzał.
- Wstrzyknęła sobie za dużo w żyłę. - oznajmił po chwili.
- Skąd te wnioski? - zapytał Xan. - Czy dzięki swemu świętemu węchowi dałeś rade wyczuć zachodzące reakce wewnątrz jej organizmu i wraz z wzorową oceną sytuacji...
- Nie, myślę tak dlatego, że ma wbite cztery strzykawki w lewą rękę... - pohamował go Ukryty.
- Aha... - zgasł Xan.
- Więc to było... Zabójstwo? - zadał pytanie Szarak, znał jednak odpowiedź.
- Bez wątpienia. Kto rozprowadził towar?
- Franek. - odparł Xan.
- Więc chyba on będzie pierwszy to przesłuchania....
- To nie ja! - warknął Franek, po czym dostał kolejnego strzała w twarz.
- Kłamiesz!
- To serio, kurna, nie ja! - ryknął, wypluwając przy okazji sporą ilość krwi.
- Łżesz! - Hidden podskoczył i zadał kopniaka swoim glanem w mordę. Franek wraz z krzesłem do którego był przywiązany padł na ziemię.
- No mówię ci, że to nie ja, ty bucu!
- !?! - warknął Hidden. Już chciał zmiażdżyć głowę Franka swoim butem, gdy w ostatniej chwili powstrzymał go Szarak, rzucając się na niego i przewracając.
- Puść mnie, woda istoto! - krzyknął Ukryty do Onikage, odpychając go.
- Wodna... istoto? - zadziwił się Szarak.
Ukryty stanął na równych nogach, lecz po chwili zaczął tracić równowagę.
- Oż, kurna, trzęsienie ziemi! - ryknął, po czym padł na ziemię.
- Co mu jest? - zadziwił się Szarak.
- Pewnie się najarał samym zapachem, ma za dobry węch...
Onikage zaśmiał się kpiąco.
Po chwili Hidden, dla swego bezpieczeństwa, był przywiązany do krzesła grubą liną. Spał w najlepsze.
- Myślę, że to nie Franek... - stwierdził Xan.
- Ja też...
- Więc co zrobimy? - zapytał, siadając na ziemi.
Onikage zamyślił się.
- Kto jeszcze może mieć towar?
Xan odpowiedział bez zastanowienia.
- Fable.
Szarak uśmiechnął się podle.
- To się chyba przejdziemy...