* jak pies Franek w końcu dotarł do domu. Z jego planu położenia się wcześnie nic nie wyszło. Gdy próbował przekręcić klucz ( klnąc przy tym na drani którzy postawili 6 spelun na jego drodze do mieszkania) usłyszał za sobą szelest. Odwrócił się za siebie , i zobaczył szczura wielkości człowieka. Odwrucił się z powrotem w kierunku kwatery , klnąc na barmanów którzy dodają wody do piwa ( która w jego odczuciu wywoława ową halucynację). Gdy zamek już prawie został przekręcony Franek usłyszał za sobą głos mówiący " Pójdzieszszszsz sza mną bo mnie uszszszszłyszszałesz". W tym momencie [ ort! ] klucz w zamku się złamał , więc zrezygnowany Franek odwrócił się do osobnika którego brał za pijacki zwid , i powiedział:
- w sumie chyba lepsze [ ort! ] to niż kolejna noc na wycieraczce.
Popychany przez szczurołaka , nawalony jak worek i nieufający własnej percepcji pijaczyna w końcu trafił do podmiejskich kanałów , gdzie jego porywacz przybrał wreszcie wygląd który wydał się naszemu bohaterowi znajomy. Całkowicie nie świadomy powagi sytuacji odezwał się więc do osoby która go tu przyprowadziła:
-Sasssssssuke? Co my tu robimy? Nie uwierzysz , ale przed chwilą myślałem że jesteś szczurem.
Następnie odwrucił się w kierunku wyjścia i ruszył przed siebie. Tymczasem Uchiha przybrał z powrotem postać szczura i rzucił się na postać zmierzającą ku wyjściu. Mimo problemów ze złapaniem odpowiedniego azymutu Franek zdążył uskoczyć zanim zęby szczurołaka wbiły się w jego skórę . Następnie ruszył przed siebie , słysząc za sobą kroki napastnika. Po kilkunasu metrach zupełnie stracił orientacje w terenie , więc biegł tem gdzie go nogi poniosły , aż się przewrucił i wpadł do wody wypełnionej gównem , szczynami i nasieniem chłopców którzy byli jeszcze zbyt młodzi by sobie kupić , bądź wyrwać kobietę. Gdy próbował się podnieść , zorientował się że przeciwnik już go dogonił , a jedyną drogę ucieczki przysłania mu wielka krata. Czekając więc na nieuniknione wyciągnął papierosa z kieszeni , i próbował przywołać do porządku zamoknięte zapałki. Przeciwnik znajdował się już dwa metry od niego , gdy szyję szczurołaka przebiła strzała. Podążając wzrokiem w miejsce z którego została wystrzelona Franek zobaczył Filipka , który podziękował mu za doprowadzenie Sasuki w pułapkę . Udając że wszystko miał ukartowane podły łgarz dowiedział się reszty historii od młodzieńca. Ozazało się że Uchiha był szpiegiem szczurów , i uciekał właśnie z pałacu z informacjami o kampanii prowadzonej przez imperium. Filippo śledził go już od dawna , ale gdyby nie pomoc Franka nie miałby szans na schwytanie wroga. Gdy historia się skończyła stali obaj przed domem Franka , więc ten zaprosił gościa na kawę. Gdy już wdostał sie przez okno do własnego domu właściciel spytał się gościa:
- co chcesz [ ort! ]?
- jak możesz to poproszę kawę "Anatol" odpowiedział grzecznie zaproszony.
- Co !??
- no "Anatol" taka kawa zbożowa.
- jak se chcesz [ ort! ] , ale ostrzegam że to cię kiedyś zabije - odpowiedział Franqey , po czym wsypał 3 czubate łyżki zwykłej kawy do swojego kubka , i pół łyżki "Anatola" do filiżanki z napisem "Lama" oraz je przynusł do salonu. Następnie poszedł pod prysznic. Gdy skończył się kompać zobaczył swój potłuczony kubek , i Filipa trzymającego się za serce w pozie embrionalnej. - Jak ten idiota mógł pomylić kubki? mruknął do siebie Franek, po czym położył się do wyra.
Następnego dnia odbył się planowany przegląd armii. Składała się ona z 4 miejszych jednostek , na czele których stał Gotenks. Nasz władca jak zwykle miał tępy wyraz twarzy , i każdemu interesantowi kazał iść zrobić kupę. Ubrał się jak idiota , jednak myliłby się ten który odmówiłby mu zmysłu taktycznego. Żeby zapanować nad taką bandą trzeba mieć go bardzo rozwinięty. Jedno czego brakowało naszemu wodzowi , to choćby elementarnego poczucia estetyki.
Dowudcami kolejnych jednostek było 4 generałów , to jest dowodzący Takedą ( od śmierci Daiego) Szary , przewodniczącyący Asakury Focus , szef Shimatzu Old oraz wódz reszty pomniejszych plemion wchodzących w skład imperium tworzących jedną wspólną chorągiew [ ort! ] Calibra. Dowódca Takedy Szary był demonem . Gotenks wezwał go po śmierci , gdyż poza pełnioną przez niego funkcją był również kronikarzem . Jego prawą ręką ( istnieje plotka że dosłownie) był Q. Osobnik który przybył z piekła wraz z Szarym , i który zazwyczaj miał podobne stanowisko w sprawach taktyki.
Następnie w hierarchii Takedy plasowali się Legolas oraz Laru-chan. Oz o ile mi wiadomo jest dość niemrawym elfem , a ona przybyła ze wschodu , i trudno się z nią dogadać jak się nie zna japońskiego.
Następny klan to Asacura. Drugi co do wielkości , pierwszy [ ort! ] pod względem okrucieństwa. Generał Focus , to stary krasnolud , z którym nie raz londowaliśmy w rynsztoku , choć zdarzało nam się również gościć na salonach , i gorszyć obecne tam słodkopierdzące damy niewytwornymi manierami , i żartami poniżej pasa. Obecnie znów piastował wysoki urzęd , ja natomiast dąrzyłem do dna. Teraz właśnie wspomnę o sobie. JMestem Franqey , i to właśnie ja założyłem Asakurę. na stanowisku utrzymałem się dosyć któtko , gdyż musiałem uciekać , i czekać aż gniew Gotenksa minie. Obecnie zajmuję stanowisko majora. Moim kapitanem jest Avensus. Kolo twierdzi że przybył z obcej planety na swoim statku "Sokole Milenium" jak dla mnie jest zwykłym jaszczuroludziem , ale kto go tam wie? Drugim kapitanem jest eMate. Pamiętam go jeszcze jako gówniaża , który nie odrużniał miecza od włóczni. Obecnie mimo młodego wieku to jeden z bardziej doświadczonych ludzi w naszej armii.Ostatnią osobą na tym stanowisku jest Shiro. Podobno kolo sporo namieszał podczas polowań na wampiry. Zyskał nawet stanowisko pierwszego inkwizytora , z którego został zresztą szybko zwolniony gdy przyłapano go w łóżku z jedną bardzo tajemniczą panią nosferatu. Naszym katem jest diabeł Drakan , który lubuje się w zadawaniu cierpienia w jak najbardziej wyrafinowany sposób. Osobiście zawsze wolałem !? młotkiem w łeb niż wbijanie igły w sam nerw , ale to chyba kwestia gustu. Ostatnią , acz wcale nie jajmniej ważną osobą w naszym klanie jest nasz zabójca Kaysarin. Dziewczyna potrafi zrobić minę niemowlaka , i bawić się cudzymi jelitami jakby to była skakanka.
Ostatni z dużych [ ort! ] klanów to klan Shimazu. Jego członkowie to głównie półorki , i ludzie z porażeniem mózgowym. Jego dowudcą jest facet który nie wie ile ma lat , a i tak każe mówić na siebie stary. Poza tym że ma schizofranię , jest gnomem , i strzela z dziwnej broni na którą mówi Colt , to został wybrany na dowudcę , dlatego że jest chyba jednym z normalniejszych , co świadczy o reszcie. Pomniejszymi chanami są: theEND , który przyjechał na ziemie Schimitzu jako misjonarz [ ort! ] , aby wyleczyć ich i przekazać im wiarę . Jego szanse oceniam jako marne. Ischido - półork ,zasłynął tym że zgwałcił 135 kobiet podczas jednej wyprawy łupieckiej. Cyceron - kolo o ostrych zaburzeniach w psychice. Niby basker , jednak albo się tnie , albo żę rzuca na wroga z okrzykiem Cowabunga. Nigdy nie udało mu się tego połączyć. Daichi - zwierzoczłek. Zachowuje się jak małpa , ale fajnie się z nim pije. Paintbal - rycerz który trafił na terytorium shimazu , i stał się tacy jak reszta. Mihesz - półork . Jak do tej pory jedyny sukces enda. Przygarnął go jako gnoja , podczas gdy ludzie próbowali go ukamienować. Widać że parę razy dostał ostro w łeb , ale indoktrynacja mnicha sprawia że czasem gada jak ludzie. Rozarossa - obwołana chanem w ramach równoupranienia kobiet. Joe - kolejny gość któremu się wydaje że jak będzie chodził w kapturze i wyłaniał się z cienia w głupich [ ort! ] momentach to będzie fajny.
Ostatnia chorągiew nie stanowi żadnego klanu. To luźno zebrane wioski które jak do tej pory nie miały ze sobą nic wspólnego. Dowodzi nimi Celibra - półdemon. Koleś jest siwym bardem- mitomanem. Następnie kapitanowie - Tenshi - dowódca latających elfów z terenów granicznych z Shimazu. Często się to uwidacznia. Shisoukin - kolejny gość któremu się wydaje że jak będzie chodził w kapturze i wyłaniał się z cienia w głupich [ ort! ] momentach to będzie fajny. Karmiu- koleś o którym wiem tylko tyle że Gotenks go nie lubi , i wysłał na samobujczą misję
Upomnienie za stosowanie wulgaryzmów.
Opowiadanie w survie nie jest wystarczającym powodem, by ich używać.
SoheiMajin Gotenks
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"