Q znajdował się już o parę centymetrów od szyi [ ort! ] Rozarosy . Zdołaj jednakże pochamować swoją rządzę zemsty. Usiadł z powrotem na pryczy , i chciał się zając planowaniem. W samą porę , gdyż do namiotu wszedł akurat Cycu.
- Już się obudziłeś?
- Jeszcze nie.
- Cha , dobre. Kawał taki. W sensie że żarcik. A co ty dziś taki sztywny?
- W gaciach masz sztywnego.
- Wyjdź na zewnątrz . Piękna noc jak na tą porę roku.
- Zostanę tu jeszcze chwilę , a jak cię tak ta noc interesuje , to sam wyjdź.
- Żebyś wiedział. Co to za radocha gadać z burakiem.
- Jak ty się do mnie nazwałeś?
- Nie moja wina. cukrownie likwidują to buraki wychodzą na ulicę.
Całej rozmowie przysłuciwał się ukryty za namiotem Szary. Był oszołomiony tym co słyszał. Jego przyjaciel nigdy nie reagował na docinki Cyca. Poleciał szybko do Gotenksa , powiedzieć mu że chyba bendą musieli zostać dłużej w tym miejscu , gdyż Q rzuciło się na mózg. Gdy razem wrócili na miejsce z namiotu zostały tylko szczątki , a na podłodze leżał spopielony Cyceron. Szary krzyknął
- Cholera , wyczuwam że Q trafił z powrotem [ ort! ] do piekła.
- To kto jest odpowiedzialny z zabicie Cyca? - odparł Gotenks
- Nie wiem , trzeba się dowiedzieć. Obawiam się jednak że zarówno jemu jak i Rozie niewiele to pomoże.
"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"