Mateusz napisał(a):W zasadzie to Goku z Kaiokenem jest już silniejszy do Beerusa (choć ten drugi pewnie już nadrobił zaległości). Zamasu chyba jeszcze nie odkrył wszystkich kart.
Być może, ale Beerus jako istota nadzwyczajna ma takie możliwości, że pewnie potrafi zrobić coś takiego jak kaioken i to bez ryzyka dla ciała. Tak przypuszczam.
Zamasu moim zdaniem jest świadomy tego, że pierwsze starcie z człowiekiem przegrał, inaczej by nie reagował tak podstępnie na wyciągnięcie ręki po walce. Z drugiej strony trzeba się też zastanowić co dla niego znaczy słowo człowiek. Nie pamiętam jego japońskiego brzmienia i czy ty słowo odpowiada stricte gatunkowi ludzkiemu z Ziemi czy ogółowi istot humanoidalnych. Dowiedział się, że Goku to kosmiczny wojownik, a i tak nazywał go człowiekiem. Może dla Zamasu złem nie są ludzie jako ludzie tylko ludzie jako świadome i inteligentne istoty. Generalnie nie lubię tego typu postaci, bo to trochę jak Madara, Sasuke i reszta filozofów od tego, że ludzie są źli, bo wojny, choroby i głód i trzeba to ogarnąć. Płytkie to i prymitywne w swym naiwnym nihiliźmie. Nie lubię takich postaci, które nie potrafią się pogodzić z tym jak jest, a Zamasu to właśnie osoba takiego typu. No ale trudno. Na tę chwilę wydaje mi się, że Zamasu to jednak nie Black, a bynajmniej nie ten Zamasu, którego spotkali. Pytanie jednak, czy bogowie też podlegają manipulacji czasem. Skoro posiadają swoje tajemnicze pierścienie uprawniające do podróży w czasie to może występują po 1 egzemplarzu na wszechświat, a jedynie reszta wszechświata ulega multiplikacji w przypadku dokonywania podroży i zmian w rzeczywistości. Było kiedyś wyjaśnione, że świat bogów jest niezależny od głównego wszechświata i nie można się do niego dostać zwyczajną drogą, więc może oprócz lokalizacji, także ich istnienie w czasie jest czymś wyjątkowym.
IMO to wygląda tak:
1. Black pochodzi z 10 wszechświata.
2. Z jakiegoś powodu nie lubi ludzi/istot inteligentnych.
3. Podstępnie ukradł i dla niepoznaki podstawił kopię pierścienia czasu.
4. Do tego także cząstkę mocy Zamasu (osoby być może o największym potencjale w 10 wszechświecie).
Teraz mam wątpliwości co było numerem 5.
5a. W poszukiwaniu ciała przemierzył wszechświat nr 10 i natrafił na tamtejszą rasę kosmicznych wojowników, gdzie porwał ciało tamtejszego odpowiednika Goku.
5b. Wyruszył do innych wszechświatów i we wszechświecie 7, w wymiarze czasowym Mirai Trunksa zdobył ciało martwego od wielu lat, a więc trenującego od wielu lat w zaświatach Goku.
W ten sposób miał cząstkę boskiej mocy Zamasu i wyjątkowo odporne ciało kosmicznego wojownika. Taka hybryda moim zdaniem, którą z Zamasu łączy co najwyżej pogardliwy stosunek do ludzi/istot inteligentnych i zbieżny charakter ki.
Cały wywód opieram w dużej mierze na swojej wyobraźni, poszukiwaniu takiej złożoności zdarzeń, która pasowałaby do świata DB oraz przede wszystkim na tym, że Zamasu zdaje się naprawdę nie znać kosmicznych wojowników czy ludzi w ogólności, ale nawet nie mieć z nimi żadnej osobistej styczności. Dlatego odrzucam wersję, że Zamasu i Black to ta sama osoba.
Teraz na szybkości inna wersja. Black był zwykłym złodziejaszkiem mocy, który postanowił przechytrzyć nieświadomego niczego Zamasu. Zrobił to, ale pogarda dla ludzi wyssana z Zamasu wzięła w nim górę i dlatego zaczął wprowadzać w życie swój plan. Nie wiadomo czy znalazł ciało w 10 wszechświecie, w 7 czy innym, ale zdaje się, że bał się z jakiegoś powodu siać chochołu we wszechświecie 10 (być może bał się, że oryginalny Zamasu go pokona) i ruszył w kierunku 7. Albo nie znalazł ciała w 10, ruszył do 7 i tak już został. Przy okazji przemierzając wymiary czasowe trafił na ten Trunksa, gdzie byłby w zasadzie jedynowładcą po jego wyeliminowaniu. Taki poligon testowy sobie tam znalazł. W tym modelu Black wygląda na mało świadomy produkt uboczny własnej chciwości.
Nigdy nie będę w 100 % szczęśliwy, bo spirytus ma 96 %.- mój kolega Marcin.
-Nadia, gdzie moje gacie?
-Nie wiem, pewnie do muzeum wzięli.
Panie Bolesławie, witamy w domu. Witamy całą ekipę czarnuchów z łańcuchami.
Nie oznacza to jednak, że byłem świniakiem pokroju Kwaśniewskiego, czy innego Komorowskiego, aż tak nisko nie upadłem. Chłopu trzeba dawać albo się nie dziwić. Chłopak wyczaił ją na skupie żywca. W sezonie tzw "świńskiej górki". Na imie jej było Teresa, Teresa z domu Bąk. Gonar wziął 2k kredytu na suple. xD