Nie wspominając już, że kiedyś podeptał Gokū jak gdyby nigdy nic

Po prostu szkoda, że Jiren faktycznie nie jest postacią krystaliczną, herosem z krwi i kości. Dużo trudniej byłoby go nie lubić, gdyby miał po kolei w głowie. Tak mamy pakernego ufoludka bez czci i wiary, za to z traumą i kompleksami.