» Co by było, gdyby pewnego dnia...

No właśnie co by było gdyby pewnego dnia np jesteście nad jeziorem (lub tym podobnym) pływacie se spokojnie a tu nagle jak meteoryt koło was spada Vegeta lub Songo (albo jak kto woli).
Powoli nieprzytomnego wyciągaci z wody a gdy się w końcu budzi mówi wam że Dragon Ball jest oparte na ich prawdziwym życiu

co byście zrobili i jak byście się czuli w takiej sytacji

bym pomyslal ze fajnie byloby miec takie sny codziennie

Dopiłbym piwko, które razem z grillem zawsze towarzyszy mi nad jeziorem

Jak najszybciej zadzwonił bym do Bulmy, i powiedział że Vegeta się schlał i o mało co nie utopił.

Stwierdził,że wypiłem o jedno piwo za dużo ...

---

Regulamin Forum | Cytaty z mang i anime

Jakby juz doszedl do siebie,to powiedzialbym,zeby zabral mnie do tego,kto go tak urzadzil .Pewnie bylby to Freezer, Cell albo Buu,to bym pomogl ziomkom w walce Jazda by byla

---

If you want to kill me,hate me...detest me...
-----------------------------------------------------
"Wielu żywych zasługuje na śmierć. I wielu ginących zasługuje na dalsze życie. Czy potrafisz im je wrócić? Więc nie szafuj tak wyrokami śmierci, albowiem nawet najmędrsi nie potrafią dojrzeć wszystkich konsekwencji."

kamyl napisał(a):

Jakby juz doszedl do siebie,to powiedzialbym,zeby zabral mnie do tego,kto go tak urzadzil .Pewnie bylby to Freezer, Cell albo Buu,to bym pomogl ziomkom w walce Jazda by byla

Heh tak,jeden podmuch aury wyżej wymienionych i by Cie nie bylo,zresztą jak każdego z nas

---

Regulamin Forum | Cytaty z mang i anime

Na poczatku upewniłbym się czy jednak ktos mi do jedzenia ziela nie podrzucił . A potem nie wiem pewnie zostałbym sam a on by poleciał dalej walczyć i do końca zycia bym sie zastanawiał czy aby na pewno to sie stało.

w kupie sila...Zabierze nas wszystkich,to sie jakos stawimy



swoja droga fajnie by bylo...Poznalbym Vegete,zabralby mnie do reszty ekipy,moze nauczyliby mnie Final Flasha albo Masenko... Bylbym dobrym uczniem...

---

If you want to kill me,hate me...detest me...
-----------------------------------------------------
"Wielu żywych zasługuje na śmierć. I wielu ginących zasługuje na dalsze życie. Czy potrafisz im je wrócić? Więc nie szafuj tak wyrokami śmierci, albowiem nawet najmędrsi nie potrafią dojrzeć wszystkich konsekwencji."

Eeerrr.... Jakbym zobaczył spadające gwiazdy/meteoryty to bym nie myślał o Saja-inach, czy w ogóle o DB, a raczej o Kreeganach . Hirołs się kłania.
Później bym stwierdzil, że albo ktoś mi coś nasypał do jedzena lub picia . Lub bym najbliższego psychologa zawołał,

Pozdrawiam

---

I kto powiedział, że jesteśmy poważni?

haha jasne Vegeta jakby sie obudzil to by cie skopal za to ze smiesz sie na niego patrzec

wolałbym songa, bo vegeta by mnie uszkodził i chciałbym iśc na trening do niego

---

wolałbym songa

a ja bym tam wolal, zeby mi Videl z nieba spadla

Ciekawy pomysł Videl . Ale racja jakby spadł Vegeta to na pewno nawet by sie nie odezwał, gdyż jest zbyt dumny i zajęty aby zajmowac się jakims tam człowiekiem (a gdybym sie odezwał do niego to dostałbym może jeszcze strzała z buta w twarz, za zawracanie głowy kiedy dostaje baty -w końcu zaliczył glebe jak kometa jakas , sam tak nie leciał dla zabawy jak sądze ) . A Songo pogaadałby moze chwilke, tak samo może reszta jego rodziny.

przypominam że Vegeta bardzo się potem zmienił więc nic nie wiadomo

Lub bym najbliższego psychologa zawołał

Tak, tak, Maciek ^^ Już to widzę...

- Proszę Pana, widziałem postacie z Dragon Balla, przed chwilą spadli koło mnie!! - wrzeszczy Szarak do znajdującego się przypadkowo nieopodal psychologa, który razem ze swymi podwładnymi (Wanią i Hanzem w idealnie bielutkich strojach) i pacjentem (uwiązanym na smyczy Napoleonem) grillował.
- Oczywiście, chłopcze. - stwierdził półszeptem i kiwnął głową. Pstryknął palcami, a za jego plecami pojawili już Wania i Hanz z kaftanem bezpieczeństwa w dłoniach. Zanim Maciek zoriętował się, był już skrępowany, bez możliwości wydobycia z siebie nawet cichego jęku, ponieważ Hanz zakneblował go zapasową oponą ich szpitalnego wana. Psycholog zawołał Marcoa del Silve Ronaldo de Assis Moreira Róbson De Souza - nielegalnego imigranta z Ameryki Południowej, robiącego za kierowce ich wana. Nie znał dobrze Polskiego, lecz wystarczał mu zwykle ruch ręki psychologa, by wiedzieć, iż powinien podjechać bliżej. Po chwili Szarak był już wpakowany do środka wana, pomiędzy zamrożone mieso i uwięzionego w bryle lodu człowieka pierwotnego (z gustowną maczugą) a pierwszymi numerami Sailor Moon w oryginalnej, japońskiej wersji. Po chwili wpakowali się tam także Wania z Hanzem, dziwnie uderzając pięsciami o siebie, a także parszywymi uśmieszkami na ich twarzach psychopatów. Szczególnie przerażająco wyglądał Hanz z tą wielką blizną na łysej głowie, która pozostała po operacji usunięcia pewnej częsci jego mózgu. Drzwi do tyłu wana bardzo tajemniczo i mroczno same się zamknęły... Psycholog siadł obok kierowcy i niezwykle diabolicznie zaczał głasać Napoleona, trzymanego na kolanach. Wan odjechał w promieniach zachodzącego słońca...

EPILOG

- Vegeta, myślisz, że ktoś nam pomoże? -spytał Saiyanin, nie mogąc się podnieść z ogromnego krateru, który stworzył swym upadkiem.
- Siedź cicho, Kakarotto, prawie udało mi się ruszyć dłonią! - ryknął w jego kierunku Książę, zarazem zastanawiając się gdzie się podział ten nastolatek...

---

Akira Toriyama 1955 - 2024

Ja to bym przestal palic towar bo cos by mi sie z glowa zrobila ;]

---

pulkarecordzz.phorum.pl

A ja bym poszedl wreszcie spać bo na kacu ciezko sie zyje i musialbym jeszcze odcisk stopy Yeti zaniesc do zoologicznego xD

---

1)co byście zrobili 2)i jak byście się czuli w takiej sytacji ?

1) Udałbym się do specjalisty i rozpocząłbym terapię.
2) Czułbym się dziwnie. Ja, słaby człowiek mam ratować tak potężną postać (?) Vegeta wolałby się utopić niż skorzystać z mojej pomocy (...)

---

"Mądrość sycylijska: Usta skrępowanego człowieka,
z włączonym żelazkiem na piersiach, zawsze powiedzą prawdę"
"Życie to chytra sztuka.
Kiedy masz wszystkie karty w ręku, zaczyna grać z tobą w szachy"
"Każdy może obrazić boksera, ale nie każdy zdąży przeprosić"

o właśnie bo on zbyt dumny jest, a w ogóle [ ort! ] ztakim to nigdy nie wiadomo