» [Dramat] Battle Royale

Film legenda, który zainspirował Tarantino do nakręcenia "Kill Bill'a".

Pokrótce fabuła: "Japonia, czas niedalekiej przyszłości. Kryzys gospodarczy doprowadza do wzrostu przestępczości i anarchii wśród młodzieży. W tej sytuacji rząd wprowadza przeznaczoną dla uczniów ustawę Battle Royale. Na jej mocy raz do roku studenci jednej klasy zostają osadzeni na bezludnej wyspie i zmuszeni do niesamowicie okrutnej gry. W ciągu trzech dni, korzystając w różnych rodzajów broni, muszą pozabijać pozostałych kolegów z klasy. Zasada jest prosta: może przeżyć tylko jedna osoba...

Tyle z okładki dvd, które niedawno kupiłam.

Film zrobił na mnie spore wrażenie. I chyba nie tylko na mnie. Ojciec po przeczytaniu opisu filmu wspomniał, że kiedyś oglądał film o więźniach zesłanych na wyspę w celu... pozabijania siebie nawzajem. Też miał zostać tylko jeden zwycięzca. Tak więc nie ma się co zastanawiać nad inspiracją

Nie wierzę, że nikt nie oglądał, tak więc zapraszam do wyrażania opinii

---

Denerwować się, to mścić się na swoim organizmie za głupotę innych.

Laru napisał(a):

Nie wierzę, że nikt nie oglądał,

Oglądaliśmy go u mnie,Laru.

Film od dłuższego czasu znajduje się w mojej kolekcji.Co by tu powiedzieć...Kawał mocnego japońskiego kina zaserwowanego nam przez Kinji Fukasaku.Film brutalny.Sceny może nieco momentami przerysowane,ale ciekawie się ogląda.Klasa 40 uczniów plus 2 ochotników w bonusie,zesłana na wyludnioną wyspę i zmuszona do okrutnej gry na śmierć i życie,gdzie przeżyć może jedynie jedna osoba.To robi wrażenie.Film ten zachwycił Quentina Tarantino,który "Kill Bill'a" zadedykował jego twórcy.W obsadzie między innymi;Takeshi Kitano,Chiaki Kuriyama,Tatsuya Fujiwara,Aki Maeda i Kou Shibasaki.

Na prawdę wszystkim gorąco polecam tą pozycję.

Pozdrawiam

---

Jezeli wiara w drugiego czlowieka, ktorego ma sie przed oczami jest naiwnoscia, to jak nazwac wiare w Boga, ktorego nikt nigdy nie widzial...???

Jak dla mnie średniak. Aktorzy wydają się jakby w życiu w żadnym filmie nie grali. Sceny typu 20 kul w brzuch, a gość wciąż stoi, a na dodatek idzie. Pryskająca krew, zastąpiono chyba sokiem malinowym.
Zdecydowanie można było stworzyć lepszy film na podstawie tak zajebistej mangi.

A filmów gdzie pozostawał jeden zwycięzca było wiele.

Mateusz. napisał(a):

Sceny typu 20 kul w brzuch, a gość wciąż stoi, a na dodatek idzie

Filmu jeszcze nie oglądałem, ale przecież to samo było w mandze. Szczególnie odnośnie jednego gościa.

I ten film nie był na podstawie mangi, bo ona w tym czasie miała dopiero kilka rozdziałów, jeśli w ogóle.

---

Regulamin Forum | AnimePhrases ~ anime & manga quotes | MAL | Twitter · YT

Tak, ale manga to manga, a film to film. W filmie są niesmaczne takie sceny. No to na podstawie początku mangi.

---

W mandze to tez wygląda głupio, tylko nie rzuca się tak w oczy.

Gdy tworzyli scenariusz filmu, to mangi pewnie jeszcze w ogóle nie było, to jest na podstawie książki, tak samo jak i manga.

W każdym razie już go dawno ściągnąłem, ale komputera nie mam.

---

Regulamin Forum | AnimePhrases ~ anime & manga quotes | MAL | Twitter · YT

To się zdecyduj czy na podstawie filmu czy pierwszych rozdziałach mangi, bo ja już nie pamiętam.
W mandze mi się podoba.

---

A czy inspiracją Tarantino nie była bardziej "Lady Snowblood"? Zarówno tematycznie jak i wizualnie właśnie ten film jest bliższy Kill Billowi, zaś inspirację "Battle Royale" wyklucza to, że powstało w 2000 roku, zaś pomysł "Kill Billa" narodził się w roku 1994, podczas kręcenia "Pulp Fiction" (podczas popijaw ekipy, na pomysł wpadła Uma Thurman i podała go Quentinowi, w scenariuszu jest nawet "na podstawie pomysłu Umy Thurman).

Co do samego filmu to bardzo fajna i ciekawa fabuła, dobrze poprowadzona i zawiązana akcja, rewelacyjnie nakreślone niektóre postaci (niektóre troszkę zbyt ogólnikowo, ale trudno dobrze zarysować tyle postaci dokładnie w ciągu jednego filmu). Aktorstwo na dobrym poziomie (niektórzy rewelacyjni, niektórzy średni). Godne polecenia, solidne i pomysłowe kino.

Obejrzałem obie części (bo są dwie, o czym nikt nie wspomniał).

Battle Royale
Dobry film. Aktorzy nawet grają na poziomie. Ogólną fabułę znałem z mangi, więc ciężko tak oceniać, bo jest z grubsza taka sama. Kitano w roli Kitano najlepszy. Trochę mi zabrakło jakichś większych działań Sugimury, bo w mandze to był jednak kozak. Dodam jeszcze tylko, że zirytowała dziewczyna z wieży, co przez jej głupotę jej koleżanki się powystrzelały, a ta potem sama się zabiła. Nie dość, że sama w sobie bezużyteczna istota, to jeszcze na otoczenie źle wpływa.

Battle Royale II: Requiem
Tutaj niestety mamy do czynienia z gniotem na całej linii. Może się spodoba fankom japońskich dram lubiących popatrzeć na chłopaczków. O ile pierwsza część ociekała wyrafinowanymi brutalnymi scenami i walkami jeden na jeden, tak tutaj tego nie ma. W rezultacie wyszedł z tego zwykły film akcji, a że Japończycy się w tym kompletnie nie specjalizują, to wyszło badziewie. Niestety film tylko psuje dobre wrażenie, jakie pozostawia pierwsza część.

---

Regulamin Forum | AnimePhrases ~ anime & manga quotes | MAL | Twitter · YT

Kumpel mi zareklamował "Battleroyale", to so obejrzałem. Zabawne takie. Ale fajne w przeciwieństwie do "igrzysk śmierci" Tak jak w przypadku Leone i Kurosawy, gdzie oba filmy były b. dobre, wybieram wersję białych ludzi, tak tu przy amerykańskiej kupie japoński produkt nie ma konkurencji. Choć i tak pewne zachowania skośnych są dla mnie tam dziwne.

---

"I wówczas, jakby dla ostatecznego i nieodwołalnego pchnięcia mnie do upadku, zjawił się duch Przekory. Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wieżę w to święcie, jak w istnienie własnej duszy, że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca - jedną z niepodzielnych, pierwiastkowych władz lub uczuć, które nadają kierunek charakterowi danego człowieka. Któż, popełniając czyn niedorzeczny lub nikczemny, nie dziwił się po stokroć tej prostej oczywistości, iż wiedział, że winien go był nie popełniać? Czyż pomimo doskonałości naszego rozsądku nie mamy nieustannych zakusów do naruszania tego, co jest Prawem, dla tej po prostu przyczyny, iż wiemy właśnie,że jest to - Prawo?"
Edgar Allan Poe "Czarny Kot"

Całkiem, całkiem...średnio brutalny, ale trzymał w napięciu do samego końca. Czasem zbyt melodramatyczny, ale było też sporo ciekawych pojedynków dla równowagi. Podobało mi się to, że w miarę równomiernie rozłożyli kolejne zabójstwa i pokazali sylwetki wielu bohaterów.
Jedno co mnie wkurzało to ilość broni palnej, jest tyle rodzai białej broni, szczególnie w Japonii, że mogli być oryginalniejsi.