Kącik fana

Dragon Ball

Klub Fana » FanFicki » Czekając na ciebie
Czekając na ciebie
 

Moja pierwsza i jedyna miłość. Nie wiem co w tobie zobaczyłam... Kiedy się spotkaliśmy po raz pierwszy byłeś przecież jeszcze niepozornym dzieciakiem z okrągłym brzuszkiem i śmieszną fryzurką. Ale byłeś pierwszym, który okazał mi zainteresowanie. Na odludziu, gdzie mieszkałam nigdy nikt nie zajeżdżał. Nie miałam przyjaciół. Przy tobie tak dobrze się czułam. Silny, odważny Son-Goku... Od pierwszego spotkania całe moje serce było wypełnione tobą. Głowa pełna dziecięcych marzeń o wielkiej bezgranicznej miłości, o ślubie... Tak wielka potrzeba czułości. Z dziecinną szczerością opowiedziałam ci o swoich marzeniach. A ty prozaicznie wyraziłeś zgodę na małżeństwo, gdy dorośniemy. Ah, pamiętam mój rumieniec i wstydliwy młodzieńczy uśmiech. Wzięłam do serca każde twoje słowo. Wierzyłam, że powrócisz pewnego dnia, zabierzesz mnie do siebie i będziesz trzymał mnie w ramionach do końca życia. Czułam się taka dorosła. Miałam prawdziwego narzeczonego, któremu musiałam być wierna.

Codziennie rano biegłam na łąkę gdzie pierwszy raz mnie spotkałeś. Wypatrywałam twej chmurki... Dni, tygodnie, miesiące mijały monotonnie, ciągłe oczekiwanie. Ale nie zdawałam sobie nawet sprawy, że stałam się atrakcyjną siedemnastoletnią panienką. Długie opadające na ramiona, czarne włosy, błyszczące oczy, smukła sylwetka... i oczywiście ten kusy błękitny strój, który więcej odkrywał niż zakrywał. Kręciło się wokół mnie coraz więcej facetów... Mówili o mnie niedostępna, bo nie pozwalałam nikomu się do siebie zbliżyć. Przecież myślałam tylko o tobie. Wierzyłam że lada godzina, lada dzień przyjedziesz. Smutek, tęsknota. Nie dopuszczałam przecież do siebie myśli, że mógłbyś mnie zapomnieć. Więc dlaczego nie przyjeżdżałeś? Minęły przecież już 3 lata. Czy nie zdawałeś sobie sprawy jak tęsknię? Łzy ukazały się w moich oczach. Gdy nagle poczułam dłoń na moim ramieniu. Był to Janken. Przystojny, dobrze zbudowany blondas, który od dawna miał na mnie oko. Spytał czemu płaczę. Rozżalonalona opowiedziałam mu o wszystkim oczekując zrozumienia a on... z ironicznym uśmieszkiem stwierdził, że jestem naiwna i powinnam o tobie zapomnieć. Nim się zorientowałam trzymał mnie już w silnym uścisku. Targał na mnie ubranie bełkocząc, że nauczy mnie życia. Byłam jak w transie. Poczułam strach, który jednak za chwilę ustąpił miejsca wściekłości. A więc tylko o to chodziło tym wszystkim facetom, którzy się za mną oglądali. Rozpaczliwie zaczęłam go bić po twarzy i gdy tylko zwolnił trochę uścisk wyrwałam się. Ogarną mnie wstręt do Jankena i do wszystkich facetów. Nie chcę być tak traktowana. Nie chcę wzbudzać w nich pustego pożądania.

Od tej pory wiązałam włosy w skromny kucyk i ubierałam się w zakrywające po szyję tradycyjne Japońskie mundury. Trenowałam, żeby czuć się bezpiecznie. Trzeba przyznać, że miałam talent do sztuk walki. Byłam na tyle dobra, żeby rok później wziąć udział w Tenkaichi Budokai. I wreszcie cię spotkałam. Wyrosłeś, zmężniałeś, ale cię poznałam. Przecież tak długo czekałam na tę chwilę. W jednej chwili przypomniały mi się wszystkie moje dziecięce marzenia. Cztery długie lata. Nagle wszystko pękło. Ty mnie nie poznałeś. Zdałam sobie w jednej chwili sprawę ze swej naiwności. Przecież byliśmy dziećmi, kiedy obiecywałeś mi ślub. Nie wiedziałeś nawet co to znaczy. Jak ja mogłam wziąć to na poważnie. Chciałam cię zabić, chciałam płakać chciałam uciekać, żeby o wszystkim zapomnieć. Wtem z zadumy wyrwał mnie twój głos.

– Chi-Chi, skoro obiecałem ci ślub to dotrzymam słowa.

Odtąd wszystko potoczyło się bardzo szybko. Po twoim zwycięstwie w Tenkaichi Budokai cudowny okres nażeczenstwa spędziliśmy latając na twojej chmurce. bardzo nas to do siebie zbliżyło. Tak o mnie dbałeś. Przytulałeś mnie, z troską pytałeś czy nie jest mi zimno. Dużo rozmawialiśmy. Poznałam cię takim jakim jesteś naprawdę, a nie twój wyidealizowany obraz. Poczułam, że kocham cię naprawdę prawdziwą dojrzałą miłością. To nie były już dziecinne fanaberie. Wiedziałam, że wtedy ty też mnie pokochałeś. Marzyłam, żeby być dla ciebie idealną żoną i idealną matką dla naszych dzieci. Przecież sama nie miałam matki i wiedziałam jakie to smutne.

I wreszcie ślub, chwila na którą czekałam całe życie. Byłam taka szczęśliwa. Patrzyłeś na mnie z taką czułością... opłacało się czekać. Po ceremonii rozpromieniona pobiegłam do naszego nowego domku. Ogarnęło mnie znużenie. Weszłam do sypialni. Zdjęłam suknię ślubną pozostając w samej króciutkiej białej halce. Rozpuściłam włosy, położyłam się na łóżku i zamknęłam szczęśliwa oczy. Nagle poczułam twoją dłoń na mojej twarzy. Siedziałeś nade mną w rozpiętej koszulce odsłaniającej twój potężny tors.

– Chi-Chi. – Wyjąkałeś – Jaka ty jesteś piękna.

Zacząłeś mnie całować zrywając ze mnie halkę. Zsunęłam z twoich silnych ramion koszulkę, oddając ci pocałunki. Chociaż dla ciebie i dla mnie był to pierwszy raz, oboje intuicyjnie wiedzieliśmy co robić.

Ranek zastał nas w łóżku przytulonych do siebie. Zaspana przetarłam oczy i spojrzałam na ciebie. Nie spałeś. Wpatrywałeś się we mnie z miłością. Schyliłeś się nade mną obdarzając mnie delikatnym pocałunkiem. I powiedziałeś.

– Chi-Chi, dziękuje że nauczyłaś mnie czym jest miłość...

De end

 
autor: Sayanka

<- powrót
Kącik fana ►
STRONA KORZYSTA Z PLIKÓW COOKIE: POLITYKA PRYWATNOŚCI
Anime Revolution Sprites Twierdza RPG Maker