Napoleon rozpoczął transformację. Wokół niego pojawiła się żółta poświata. Dokładnie tego samego koloru co on. Jego włosy z czarnych stały się niebieskie. Brwi nie miał. – Twoja moc nie wiele wzrosła – zdziwił się syn Bardocka – i po co tyle zachodu? – Jestem Napoleon. Legendarny Super Corsican! Jedyny w swoim rodzaju. Nikt mnie nie pokona! Walczmy! – powiedział Napoleon. Goku ruszył w stronę przeciwnika. Trzy buty w klatkę. Dwa gongi w ryj. Napoleon poleciał 4 m do tyłu. Po chwili skoncentrował się. Jego Ki wzrosła. Zaatakował Kakarotto z całej siły. Syn Bardocka poleciał w górę. Po chwili Napoleon zmaterializował się tuż za nim. Cios z obu rąk w plecy. Son Goku poleciał w dół. – CAYENATACK! – z rąk Napoleona wyleciał żółty jak on sam i jego poświata pocisk Ki. Son Goku tuż przy ziemi odzyskał panowanie nad lotem. Uchroniło go to od stworzenia wielkiej kotliny. – KAMEHAME HAA!! – syn Bardocka odpowiedział na atak. Dwie fale zderzyły się w połowie drogi, którą miały przelecieć, by dolecieć do rywala. Napoleon chwilę nacierał, ale nie skończyło się to dobrze. – Podwójne uderzenie KAITO! – zaatakował Son Goku. Fala Ki Goku przeszyła jak masło falę Napoleona, a po chwili również i niego. – Perfekt? – zapytał Vegeta. – Co twierdzisz przez to? – Wreszcie osiągnąłem perfekcyjną formę, a teraz cię zabiję za to zwycięstwo w zaświatach. – odpowiedział przeciwnik. – Z całego serca życzę szczęścia – odpowiedział z ironią Vegeta. – RRRRRRRRR! – zdenerwował się Janemba. Rywal zmaterializował się za Vegetą. Kop w plecy. Vegeta zwinął się z bólu. Po chwili dostał z półobrotu, a gdy leciał bezwładnie na bok, Janemba zmaterializował się przed nim i uderzył prawym prostym w nos. Vegeta po chwili odzyskał świadomość, ponieważ trochę zamulił go atak Janemby. – Nie traktuj mnie tak!! – wykrzyczał Vegeta. Po chwili jego włosy wróciły do formy jak w SSJ2. Mięśnie przybrały formę USSJ. Moc Vegety była większa niż przed chwilą i o dziwo Vegeta pomimo dużej masy mięśniowej szybko i sprawnie się poruszał. – Osiągnąłem USSJ2? – zapytał sam siebie Vegeta. Po chwili Vegetę oglądała reszta wojowników. Z wyjątkiem Buu, który po "deserze" poleciał do domu. – Moc Vegety jest większa niż na SSJ3, jest prawie jak twoja na USZI – powiedział Son Goku do Kuririna. Kuririn skinął głową. – Teraz Vegeta poradzi sobie z nim bez problemu, ale obawiam się, że na tamtych dwóch sam Vegeta nie da rady. Ktoś jeszcze musi osiągnąć. Ja lub Son Gohan. Może w hali osiągnie? – powiedział syn Bardocka. – Nie przejmuj się jestem jeszcze ja i Picollo. Ja jestem USZI, a Picollo ostatnio tak się wzmocnił, że sam się go boje. – powiedział Kuririn – I teraz jest w hali. – Zobaczymy jak wyjdą. Po nich idę ja, ty i Vegeta. Ten i Ubub pomogą Son Gohanowi i Picollo. Vegeta zadał rywalowi długą serię silnych ciosów. Po chwili Janemba szybko znalazł się w kraterze, który sam wyrządził spadając. Wygrzebał się. – Jak to możliwe? Jak walczyliśmy pierwszy raz do pięt mi nie dorastał? – zapytał sam siebie z niedowierzaniem Janemba. – A teraz twój koniec! FINAL FLASH!! – po chwili Vegeta wystrzelił w kierunku rywala silny pocisk Ki. Janemba zatrzymał go na przedramionach. – Jak tego nie odbije gdzieś na bok to zmiecie mnie to z powierzchni – powiedział przez zęby Janemba. – AAAAAAA!! – Vegeta wzmocnił falę. Janemba nie mógł jej długo utrzymać. Tak też się stało. Po chwili nie było przeciwnika Vegety. – Żałosny ten koleś. Ale przynajmniej osiągnąłem USZI2. Mówiłem pajacu, że ja pierwszy osiągnę następny SSJ.
Jak poradzą sobie z Rato i Bahato? |