Kącik fana

Dragon Ball

KLUB FANA
-
FANFICKI -- [BEZ TYTUŁU] -- CZĘŚĆ II
[bez tytułu]
Część II

Mijały lata, życie na Ziemi toczyło się dalej. Wojownicy przygotowywali się do walki z wrogiem. Wiele się w tym czasie zdarzyło i zmieniło. Vegecie urodził się syn. Dwa dni przed zapowiedzianą datą najazdu cyborgów zjawiła się Vegi. Była jakaś nieswoja i zmieszana. Na początku udała się do siedziby Capsule Corporation. Spotkała Bulmę.

– Cześć, jest Vegeta?

– Tak. Trenuje z Trunksem w plenerze. Może zaczekasz na nich, powinni być tu niedługo.

– Chętnie, jestem zmęczona podróżą.

– Chodź do salonu – powiedziała ze sztuczną uprzejmością niebieskowłosa.

– Łłłłłłłłłeeeeeeeee – Vegi usłyszała płacz dziecka. Dobiegał z kołyski, której wcześniej nie dostrzegła.

Bulma z gracją gazeli przybiegła do dziecka.

– No już malutki, mama jest przy tobie. Nie płacz.....ciiiiiii.

Podniosła do góry pulchnego bobasa z filetowymi brwiami, i najpiękniejszymi niebieskimi oczkami jakie Vendetta kiedykolwiek widziała.

– Czyj on jest?

– Mój... to znaczy, mój i Vegety.

Vegi o mało nie zemdlała. Zbladła.

– Dobrze się czujesz? Może przynieść ci wody??

– Nie, już dobrze. Tylko... tylko jestem trochę zdziwiona. To dobrze... Nie będzie mu przykro...

– O czym mówisz? – zdziwiła się Bulma.

– Bo wiesz... ja też mam dziecko. Maleńką córeczkę w wieku twojego... waszego syna.

– Naprawdę?? To wspaniale! O! Chyba wrócił Vegeta, będziesz miała okazję mu to powiedzieć...

Vegi nie była tym wcale zachwycona i nie podzielała entuzjazmu Bulmy. Mimo obaw rozmowa jakoś się potoczyła.

– Nie potrzebnie wróciłaś. Damy sobie radę bez ciebie. – powiedział ostro książę.

– Musiałam, ale nie będę walczyć, nie jestem w stanie...

– Nie rozumiem.... jak nie jesteś w stanie?? – dociekała niebieskowłosa.

– Jestem nieuleczalnie chora...

Zapanowała cisza. Vendetta odetchnęła głęboko i kontynuowała.

– Celowo zarażono mnie jakąś śmiertelną chorobą. Ja umieram... Nie wiem ile czasu mi zostało. Chciałabym go spędzić z rodziną. Z moją córką. Mam do was prośbę... jak już umrę wyślę moje dziecko na Ziemię. Vegeta... chciałabym, żebyś wraz z Songiem zajął się jej treningiem, oczywiście jeśli ty Bulmo nie masz nic przeciwko temu...

– Nie mam. Vegi, tak mi przykro...

– Ona ma potencjał.... Będzie dużo lepsza niż ja.... wiem to. Żałuję, że nie mogę walczyć razem z wami... Żegnajcie. Teraz już musze iść. Ale mam jeszcze coś dla was.

Saiyanka wyciągnęła małe urządzenie z monitorkiem.

– To komunikator za pomocą, którego będziecie mogli utrzymać ze mną kontakt. Czas już na mnie.... Do zobaczenia...


       Autor: AnYa


<- POWRÓT DO DZIAŁU

CZĘŚĆ II -- [BEZ TYTUŁU] -- FANFICKI
-
KLUB FANA
Kącik fana ►
STRONA KORZYSTA Z PLIKÓW COOKIE: POLITYKA PRYWATNOŚCI
Anime Revolution Sprites Twierdza RPG Maker